Franz Beckenbauer śpiewał kiedyś, że nikt nie może rozdzielić przyjaciół, a oni nigdy nie zostają sami. Miał rację. Zmuszonego do zawieszenia butów na kołku Uliego Hoeneßa uczyniono najmłodszym dyrektorem sportowym w historii Bundesligi, Gerda Müllera boiskowi koledzy wyciągnęli z alkoholizmu, a pracownicy klubu, od zarządu, przez pion szkoleniowy aż po sprzedawców pamiątek, to w większoci byli piłkarze Bayernu. Cesarz nie przewidział tylko jednego: niektórzy po prostu wolą zostać wyautowani. Właśnie takim odludkiem jest Roland Wohlfarth, czyli najjśaniejsza postać ataku monachijskiego giganta w latach 80., a jednoczenie trzeci najlepszy strzelec w klubowej historii. Czytaj dalej na KrótkaPiłka.pl
Komentarze