Przed dwoma dniami Bayern Monachium został pokonany przez Eintracht Frankfurt 3:1 w meczu finałowym Pucharu Niemiec. Nie obyło się jednak bez kontrowersyjnych sytuacji.
W czwartej minucie doliczonego czasu gry, kiedy na tablicy wyników widniał jeszcze wynik 1:2, Kevin-Prince Boateng sfaulował w polu karnym Javiego Martineza, który następnie upadł na murawę. Felix Zwayer nie był w stanie ocenić sytuacji, dlatego też zdecydował się skorzystać z VAR-u.
Po konsultacjach z sędzią odpowiedzialnym tego dnia za VAR − Bastianem Dankertem − 37-letni Zwayer nie dopatrzył się przewinienia i nakazał wznowić grę od rzutu rożnego. Jak się można było spodziewać na arbitra spadła ogromna fala krytyki. Mimo wszystko Niemiec nadal obstaję przy założeniu, że podjął właściwą decyzję.
− Zadecydowałem o rzucie rożnym, jednakże widziałem to, że Martinez upadł. Nie wiedziałem jednak dlaczego, gdyż ten pojedynek wyglądał dziwnie. Dlatego konsultowałem się z sędzią VAR, Bastianem Dankertem. Powiedział mi, że był kontakt. ale powinienem sam się temu przyjrzeć na monitorze − powiedział Zwayer.
− Zauważyłem kontakt, ale z mojego punktu widzenia nie był to coś intensywnego, ponieważ Martinez postawił stabilnie kopniętą stopę na ziemi bez żadnej zmiany ruchu, dopiero potem druga stopa poleciała do przodu i upadł − tłumaczył 37-letni Niemiec.
− Nie widziałem żadnego kontaktu, który spowodowałby upadek Martineza. Uderzenie i jego efekt nie nastąpiło w mojej opinii. Nie dostrzegłem niczego, co zmieniłoby mój pogląd na sytuację i decyzję. Nawet po upływie dwóch dni obstaję przy swojej decyzji − podsumował Felix Zwayer.
REKLAMA
Waszym zdaniem Felix Zwayer ma rację, czy jednak mimo wszystko podopiecznym Juppa Heynckesa należał się rzut karny w tym jakże ważnym dla losów spotkania momencie?
Komentarze