DieRoten.pl
REKLAMA

REKLAMA

Bezradny Bayern remisuje z TSG

fot. Ł. Skwiot (wszystkie prawa zastrz.)

W meczu 10. kolejki Bundesligi Bayern Monachium zremisował 1-1 na własnym podwórku z ekipą TSG Hoffenheim. Jedyna bramka dla "Die Roten" padła po samobójczym trafieniu Zubera, który został nabity przez Douglasa Costę.

REKLAMA

Remis w dzisiejszym spotkaniu sprawia, że Bayern utrzymał się na pozycji lidera, jednakże jeśli jutrzejszego popołudnia RB Lipsk zwycięży w pojedynku z FSV Mainz, to beniaminek zrówna się punktami z mistrzami Niemiec.

Przypominamy również, że był to ostatni mecz naszych pupili przed przerwą reprezentacyjną. Do akcji "Bawarczycy" wracają już za dwa tygodnie, zaś ich rywalem będzie Borussia Dortmund, która rozgromiła dziś HSV Hamburg 5-2, a cztery bramki zdobył Pierre-Emerick Aubameyang.

Robben i Costa od początku

REKLAMA

Tym razem Carlo Ancelotti w porównaniu do poprzedniego pojedynku z PSV Eindhoven w ramach fazy grupowej Ligi Mistrzów postanowił dokonać łącznie czterech zmian. Spotkanie na ławce zaczęli między innymi Philipp Lahm, Thomas Mueller czy David Alaba.

W kadrze meczowej nie znalazł się natomiast Holger Badstuber, Franck Ribery oraz Javi Martinez. Choć francuski skrzydłowy „Dumy Bawarii” wrócił w ubiegły czwartek do treningów, to trener nie chciał podejmować zbędnego ryzyka.

Bayern zaczął więc dzisiejszy mecz na szyczcie Bundesligi w następującym ustawieniu: Manuel Neuer w bramce, Juan Bernat, Jerome Boateng, Mats Hummels oraz Rafinha na obronie. Na środku pomocy zagrali Xabi Alonso, Arturo Vidal oraz wracający po niegroźnym urazie Thiago.

Na lewym skrzydle mogliśmy z kolei podziwiać rajdy Douglasa Costy, podczas gdy na prawej stronie swoją grą raczył nas Arjen Robben. Funkcję napastnika pełnił Robert Lewandowski.

Odwaga i pewność zawodników TSG

Już od samego początku podopieczni Juliana Nagelsmanna pokazali, że nie przyjechali do Monachium żeby się tylko bronić. Wysoki pressing gości sprawiał "Bawarczykom" spore problemy, którzy mieli problem z dokładną wymianą piłki.

W 5. minucie spotkania Sandro Wagner brutalnie potraktował Xabiego Alonso, lecz sędzia nie sięgnął do kieszeni po kartonik. Chwilę później byliśmy świadkami pięknej dwójkowej akcji Roberta Lewandowskiego i Arjena Robbena, lecz uderzona przez Holendra piłka minęła światło bramki.

REKLAMA

Goście z Hoffenheim nie odpuszczali i kiedy tylko zwietrzyli okazję od razu ruszali z groźną akcją do przodu. Zorganizowana gra "Wieśniaków" przyniosła efekt w 15. minucie spotkania, kiedy to Demirbay przepięknym uderzeniem pokonał bezradnego Manuela Neuera.

Zawodnicy Bayernu Monachium mieli spore problemy z opanowaniem gry, gdyż agresywna gra gości sprawiała mistrzom Niemiec sporo problemów. Pięć minut po zdobyciu bramki przez TSG bliski szczęścia był Thiago Alcantara, lecz uderzenie Hiszpana było zbyt lekkie i Baumann złapał piłkę bez najmniejszych problemów.

Samobójcze trafienie Zubera

W kolejnych minutach dzisiejszego szlagierowego spotkania obraz gry nie uległ znaczącej zmianie, lecz akcje gospodarzy wyglądały co raz lepiej, dlatego też defensorzy Hoffenheim musieli się nieźle napracować, aby powstrzymywać kolejne fale ataków piłkarzy "Die Roten".

"Wieśniacy" nie pozostawali obojętni na ataki swoich rywali i kiedy tylko nadarzała się okazja, to sunęli do przodu z kolejnymi groźnymi akcjami. Twarda gra podopiecznych Juliana Nagelsmanna bardzo utrudniała grę "Bawarczykom", którzy nie byli w stanie znaleźć recepty na swoich przeciwników.

W 34' minucie Xabi Alonso cudownym podaniem uwolnił Douglasa Costę, który w swoim stylu dośrodkował piłkę w pole karne, a tam Zuber w pechowy sposób wpakował piłkę do własnej siatki. Golkiper gości nie miał jakichkolwiek szans.

Mimo bramki wyrównującej Lewandowski i spółka nadal grali nieco nerwowo, zaś ekipa "Wieśniaków" nie zamierzała odpuszczać. Na kilka minut przed końcem pierwszej połowy szczęścia z rzutu wolnego próbował Arjen Robben, lecz skrzydłowy "Dumy Bawarii" trafił w mur. Ostatecznie wynik nie uległ już zmianie.

Bayern naciera od samego początku

Na drugą część spotkania Julian Nagelsmann zdecydował się wpuścić Bicakcica, który zastąpił Hubnera. Po wznowieniu gry w drugiej połowie "Bawarczycy" od razu ruszyli do ataku. W 47. minucie po raz kolejny świetną centrą popisał się Douglas Costa, lecz szczęśliwie po błędzie golkipera Suele zdołał wybić piłkę.

Z minuty na minutę Bayern co raz częściej nacierał na bramkę swoich rywali. Swojego szczęścia próbował między innymi Lewandowski czy Robben. Niestety po raz kolejny zawodnikom prowadzonym przez Carlo Ancelottiego brakowało szczęścia i odpowiedniego wykończenia sytuacji.

Hoffenheim w porównaniu do pierwszej połowy postanowiło się głęboko cofnąć i szukać swojej okazji grą z kontry. Mistrzowie Niemiec dwoili się i troili, aby zdobyć drugą bramkę, lecz defensywa "Wieśniaków" grała bardzo stabilnie i skutecznie odpierała kolejne ataki gospodarzy.

Dwa słupki ratują gości

Carlo Ancelotti widząc co się dzieje na boisku postanowił wpuścić na boisko Thomasa Muellera oraz Kingsleya Comana nieco później. Choć gra "Bawarczyków" ożywiła się po wejściu szybkiego Francuza, to zawodnicy klubu ze stolicy Bawarii nadal nie byli w stanie znaleźć recepty na pokonanie Olivera Baumanna.

Na dziesięć minut przed końcem spotkania Costa ponownie dograł idealną piłkę z lewego skrzydła wprost na głowę Thomasa Muellera, lecz uderzenie Niemca bez problemu wyłapał golkiper "Wieśniaków". Chwilę później w groźnej kontrze TSG starało się zagrozić bramce strzeżonej przez Neuera, lecz przytomność umysłu Thiago zapobiegła utracie drugiej bramki.

W 87. minucie kibice zgromadzeni na Allianz Arenie zamarli, kiedy po wzorowo przeprowadzanej akcji w słupek trafił Mats Hummels. Podopieczni Carlo Ancelottiego nie odpuszczali. Na kilkadziesiąt sekund przed końcem spotkania słupek ponownie uratował gości przed utratą bramki.

Ostatecznie wynik nie uległ już zmianie i Bayern po raz trzeci w tym sezonie stracił punkty. Hoffenheim podobnie jak FCB pozostają niepokonani w obecnym sezonie ligowym. Do akcji piłkarze "Die Roten" wracają już 19 listopada, zaś ich rywalem będzie Borussia Dortmund.

 

Źródło:
GabrielStach

Komentarze

REKLAMA
Trwa wczytywanie komentarzy...