Za nami pierwszy mecz 1/8 finału Ligi Mistrzów. Dzisiejszego wieczoru Bayern Monachium w pojedynku przed własną publicznością podejmował obecnych mistrzów Turcji.
Klub ze stolicy Bawarii nie pozostawił swoim rywalom najmniejszych złudzeń i rozbił ich aż 5:0 po bramkach Thomasa Muellera (dwukrotnie), Roberta Lewandowskiego (dwukrotnie) oraz Kingsley'a Comana. Spory wpływ na tak wysoki wynik miała czerwona kartka dla BJK w 16. minucie spotkania.
Pokonując gości z Turcji mistrzowie Niemiec odnieśli tym samym swoje 14. zwycięstwo z rzędu, co jest zarazem wyrównaniem rekordu klubowego z 1980 roku, kiedy to Bayern pod wodzą Pala Csernaia wygrał czternaście kolejnych spotkań (licząc wszystkie rozgrywki).
Z kolei jeśli mowa o indywidualnych osiągnięciach, to Robert Lewandowski zdobył dziś kolejno 51. i 52. gola w europejskich pucharach – tym samym nasz rodak przegonił w ogólnej klasyfikacji Juppa Heynckesa, który jako piłkarz w swojej jakże bogatej karierze zdobył łącznie 51 bramek na arenie międzynarodowej.
Do kolejnego spotkania podopieczni Juppa Heynckesa będą mieli nieco więcej czasu na przygotowania niż miało to miejsce ostatnio. W najbliższą sobotę monachijczykom przyjdzie zmierzyć się na własnym podwórku z Herthą Berlin w ramach 24. kolejki niemieckiej Bundesligi.
REKLAMA— FC Bayern München (@FCBayern) 20 lutego 2018
Robbery na ławce!
Tym razem w porównaniu do ostatniego pojedynku Bayernu, które miało miejsce w ubiegłą sobotę przeciwko Wolfsburgowi (wygrana FCB 2:1), trener Jupp Heynckes zdecydował się dokonać dziś łącznie dziewięciu zmian! W wyjściowej jedenastce pozostał tylko Javi Martinez oraz Sven Ulreich.
Poza kadrą meczową znalazł się kontuzjowany od dłuższego czasu Manuel Neuer. Póki co nie wiadomo jeszcze jak długo potrwa absencja niemieckiego golkipera. 31-latek powrócił już do Monachium, gdzie wznowił treningi.
Trener "Gwiazdy Południa" miał dzisiejszego wieczoru do swojej dyspozycji wszystkich zawodników z pola, dlatego też Niemiec musiał podjąć decyzję o odesłaniu trzech zawodników na trybuny − wybór padł na takich graczy jak Thiago Alcantara, Juan Bernat oraz Sebastian Rudy. Co więcej na ławce znalazł się duet Robbery.
Unser Team fürs Achtelfinal-Hinspiel vs. @Besiktas! #FCBayern #MiaSanMia #FCBBJK pic.twitter.com/AMlUYCbxAk
— FC Bayern München (@FCBayern) 20 lutego 2018
Mistrzowie Niemiec rozpoczęli więc dzisiejszy mecz na Allianz Arenie w Monachium w następującym ustawieniu: Sven Ulreich w bramce, David Alaba, Jerome Boateng, Mats Hummels oraz Joshua Kimmich w obronie. Pomoc tworzyli: wspomniany Javi Martinez, Thomas Mueller, Kingsley Coman, James Rodriguez oraz Arturo Vidal.
Na pozycję środkowego napastnika powrócił dziś bohater ostatniej potyczki FCB, czyli Robert Lewandowski. Na ławce rezerwowych znaleźli się następujący piłkarze: Tom Starke, Niklas Suele, Rafinha, Franck Ribery, Arjen Robben, Corentin Tolisso oraz Sandro Wagner.
Besiktas osłabiony
Zarówno Bayern jak i goście ze Stambułu zaczęli bardzo odważnie, jednakże to "Bawarczycy" jako pierwsi wypracowali sobie dogodną sytuację − Thomas Mueller próbował zaskoczyć golkipera Besiktasu strzałem z główki, ale piłka minimalnie przeleciała tuż obok bramki.
Chwilę później prawą stroną zaatakował Quaresma, lecz Sven Ulreich ze spokojem wyłapał centrę Portugalczyka. Bayern atakował coraz groźniej, albowiem już w 9. minucie Fabricio z trudem wybronił uderzenie Kingsley'a Comana. Kilkadziesiąt sekund później bliski szczęścia był natomiast Vidal, lecz i tym razem zabrakło precyzji.
W 16. minucie spotkania arbiter główny ukarał Vidę czerwoną kartką − Chorwat z premedytacją sfaulował wychodzącego na wolne pole Roberta Lewandowskiego. Sędzia nie miał w tej sytuacji wątpliwości i Turcy od tej pory byli zmuszeni grać w 10. Z minuty na minutę Bayern starał się podkręcać tempo, lecz goście cofnęli się wszystkimi zawodnikami do własnego pola karnego i dzielnie odpierali kolejne ataki FCB.
Na kwadrans przed końcem pierwszej połowy mogło być 1:0, lecz Fabricio popisał się fenomenalną paradą przy obronie strzału Matsa Hummelsa z kilku metrów. Mimo iż monachijczycy grali w przewadze, to co jakiś czas ekipa "Czarnych Orłów" wychodziła z groźną kontrą. W 43. minucie kilkadziesiąt tysięcy fanów zgromadzonych na Allianz Arenie zostało w końcu nagrodzonych.
Tuż przed końcem regulaminowego czasu gry Coman popisał się genialnym rajdem i zagrał w pole karne, gdzie do futbolówki dopadł Thomas Mueller. Niemiec bez namysłu końcem palców musnął piłkę i wpakował ją do bramki. Bayern po wielu próbach zdobył swojego upragnionego gola. Mimo kolejnych prób wynik nie uległ już zmianie i obie drużyny udały się na zasłużoną przerwę.
Bawarski walec rozpędza się
Na drugą część spotkania obie drużyny wyszły w niezmienionym ustawieniu − trzeba jednak mieć na uwadze, że jeszcze w pierwszej połowie około 44. minuty boisko był zmuszony przedwcześnie opuścić James Rodriguez, którego zastąpił Arjen Robben.
Monachijczycy po zmianie stron błyskawicznie zaatakowali swoich rywali, którzy z minuty na minutę byli dominowani przez gospodarzy. W 50. minucie było blisko drugiej bramki, kiedy z rzutu wolnego w słupek przymierzył Robert Lewandowski. Chwilę później prawym skrzydłem zaszarżował Robben, lecz tym razem golkiper BJK pewnie wyłapał piłkę.
#MiaSanMia pic.twitter.com/iLUrmXFSGL
— FC Bayern München (@FCBayern) 20 lutego 2018
Zaledwie siedem minut po wznowieniu gry kibice Bayernu ponownie wpadli w euforię, kiedy to Robert Lewandowski idealnie dograł piłkę do niepilnowanego w polu karnym Kingsley'a Comana. Francuz bez namysłu skierował piłkę precyzyjnym uderzeniem wprost do bramki swoich przeciwników.
Po zdobyciu drugiej bramki "Bawarczycy" nie zamierzali spocząć na laurach i idąc za ciosem przeprowadzali kolejne ataki. W następnych dziesięciu minutach Bayern wypracował sobie wiele okazji bramkowych, lecz Besiktas broniąc się całym zespołem w polu karnym początkowo opierał się Robbenowi i spółce.
Mullerdowski w gazie!
Bayern atakując konsekwentnie został nagrodzony trzecią bramką za swoje wysiłki − w 66. minucie Kimmich wypatrzył w polu karnym Thomasa Muellera, który wykorzystał centrę młodego Niemca i zdobył swojego drugiego gola w tym spotkaniu. Bezradny Besiktas nadal bronił się i rozpaczliwie odpierał atak FCB za atakiem.
Prozent Leidenschaft.
— FC Bayern München (@FCBayern) 20 lutego 2018
Prozent Müller.#FCBBJK 3-0 pic.twitter.com/VBDofXurod
Na jedenaście minut przed końcem regulaminowego czasu gry Hummels huknął zza pola karnego. Fabricio odbił futbolówkę przed siebie, co też skrzętnie wykorzystał Robert Lewandowski. Nasz rodak i najlepszy strzelec "Gwiazdy Południa" bez najmniejszych problemów umieścił piłkę w siatce zdobywając swojego 51. gola w europejskich rozgrywkach.
W ostatnich minutach gry szansę na pokazanie się otrzymali jeszcze między innymi Franck Ribery oraz Corentin Tolisso. Wprowadzeni Francuzi wprowadzili nieco ożywienia w grze monachijczyków, czego efektem była bramka na 5:0 i dobicie "Czarnych Orłów" przez Roberta Lewandowskiego, który wykończył podanie Muellera i wpakował piłkę do pustej bramki.
Choć w ostatnich minutach klub mógł jeszcze zdobyć przynajmniej jedną bramkę, to wynik nie uległ już zmianie i Bayern odniósł swoje 14. zwycięstwo z rzędu, wyrównując tym samym rekord klubowy ustanowiony w 1980 roku przed podopiecznych Pala Csernai'a. Co więcej dla "Don Juppa" było to dziś 10. zwycięstwo z rzędu w rozgrywkach Ligi Mistrzów.
Tylko Carlo Ancelotti (Real) i Louis van Gaal (Barcelona i Bayern) osiągnęli taką serię. Do akcji mistrzowie Niemiec wracają już w najbliższą sobotę, kiedy to przyjdzie im się zmierzyć w 24. kolejce niemieckiej Bundesligi z ekipą Herthy Berlin.
Komentarze