Klub ze stolicy Bawarii ma już za sobą ósmy oficjalny mecz o stawkę w sezonie 2020/21. Tym razem drużynie prowadzonej przez Hansiego Flicka przyszło mierzyć się w rozgrywkach Champions League.
Dzisiejszego późnego wieczoru drużyna rekordowego mistrza Niemiec pod wodzą Hansiego Flicka podejmowała na własnym podwórku w Monachium ekipę Atletico Madryt w ramach pierwszej kolejki fazy grupowej Ligi Mistrzów. Dla monachijczyków był to zarazem ósmy mecz w kampanii 2020/21.
Ostatecznie pojedynek na pustej Allianz Arenie (kibice nadal nie mogą wejść) zakończył się w pełni zasłużonym zwycięstwem monachijczyków, którzy rozbili swoich rywali ze stolicy Hiszpanii aż 4:0!
Jeśli mowa o bramkach, to na listę strzelców wpisywali się kolejno Kingsley Coman, Leon Goretzka, Corentin Tolisso oraz ponownie Coman. Co więcej dla klubu ze stolicy Bawarii było to dokładnie 12. zwycięstwo z rzędu w rozgrywkach Ligi Mistrzów, co stanowi absolutny rekord w historii Champions League!
Ein bärenstarker Auftakt in der Königsklasse! ????????
— Maskottchen Berni (@FCBerni12) October 21, 2020
Das war ganz stark, Jungs! ????????#FCBAtleti #UCL #MiaSanMia pic.twitter.com/FimwyjlCal
Mistrzowie Niemiec na przygotowania i regenerację ponownie będą mieli niewiele czasu, albowiem już w najbliższą sobotę Manuela Neuera i spółkę czeka kolejne starcie w ramach Bundesligi. Tym razem o 15:30 podopieczni Flicka podejmą u siebie w Monachium zespół Eintrachtu Frankfurt.
Mueller zastępuje Gnabry’ego
W porównaniu do ostatniego meczu w niemieckiej Bundeslidze, w którym to „Bawarczycy” pokonali na wyjeździe Arminię Bielefeld 4:1 (po dwóch trafieniach Roberta Lewandowskiego oraz Thomasa Muellera), trener Flick zdecydował się dokonać łącznie jednej zmiany.
Poza kadrą meczową na dzisiejszy mecz w Monachium znalazło się dokładnie trzech piłkarzy. Jak już wiemy od kilku tygodni z kontuzją uda boryka się Tanguy Nianzou, który na całe szczęście od pewnego czasu trenuje już indywidualnie pod czujnym okiem fizjoterapeutów bawarskiego klubu.
To nie koniec, albowiem listę nieobecnych uzupełniają jeszcze Leroy Sane (w tym tygodniu ma wznowić treningi z drużyną) oraz Serge Gnabry, u którego potwierdzono wczoraj obecność koronawirusa. Warto zauważyć, że na ławce znalazł się ponownie utalentowany Jamal Musiala.
Unsere Aufstellung ???? @Atleti #UCL #FCBAtleti pic.twitter.com/L5WaTs3p5v
— FC Bayern München (@FCBayern) October 21, 2020
Mając na uwadze taką, a nie inną sytuację kadrową, mistrzowie Niemiec dzisiejsze zawody w Monachium rozpoczęli w następującym ustawieniu: Manuel Neuer w bramce, Benjamin Pavard, Niklas Suele, David Alaba oraz Lucas Hernandez w obronie.
Jeśli mowa o linii pomocy, to zagrali tam Corentin Tolisso, Leon Goretzka, Joshua Kimmich, Kingsley Coman oraz Thomas Mueller. Funkcję napastnika pełnił tradycyjnie Robert Lewandowski. Na ławce rezerwowych zasiedli zaś: Alexander Nuebel, Alphonso Davies, Jerome Boateng, Bouna Sarr, Jamal Musiala, Javi Martinez, Marc Roca, Douglas Costa, Joshua Zirkzee oraz Eric Maxim Choupo-Moting.
Bayern gra swoje
Goście z Hiszpanii zaczęli bardzo odważnie i już na samym początku starali się zagrozić bramce strzeżonej przez Manuela Neuera. W 4. minucie bliski szczęścia był Luis Suarez, ale Urugwajczyk nie dopadł na czas do piłki i Bayern w porę zażegnał niebezpieczeństwu.
Następnie do głosu doszli monachijczycy, którzy z minuty na minutę zaczęli budować sobie coraz większą przewagę. W 14. minucie mogło być 1:0, ale Suele trafił tylko w słupek. Cierpliwość gospodarzy koniec końców została nagrodzona − w 28. minucie spotkania na Allianz Arenie golkiper Atletico był zmuszony skapitulować po raz pierwszy.
Kimmich popisał się świetną akcją, dograł długą piłkę do niepilnowanego Comana, który bez najmniejszych problemów wpakował piłkę do siatki Oblaka. Mimo zdobytej bramki, podopieczni Hansiego Flicka nie odpuszczali i raz za razem przeprowadzili kolejne akcje. Nieco później bliski szczęścia był między innymi Tolisso, ale tym razem lepszy był bramkarz Atleti.
W 41. minucie monachijczycy po raz drugi odnaleźli drogę do bramki Hiszpanów. Bayern odzyskał piłkę na połowie rywali, Lewandowski dograł do Comana, który następnie po udanej akcji przerzucił piłkę na drugą stronę do Goretzki. Niemiec uderzył mocno i podwyższył prowadzenie na 2:0.
Końcówka pierwszej połowy również należała do „Bawarczyków”, którzy w dalszym ciągu pozostawali bardzo groźni, podczas gdy goście zaczęli grać nieco chaotycznie i dopuszczali się fauli, które poskutkowały trzema żółtymi kartkami. Koniec końców wynik nie uległ już zmianie i obie strony udały się na przerwę.
Bayern dobija rywala
Podobnie jak w pierwszej połowie, podopieczni Diego Simeone zaczęli bardzo odważnie i już w 47. minucie wpakowali piłkę do siatki, ale koniec końców bramka nie została uznana, ponieważ po interwencji VAR, sędzia wskazał na spalonego. Podczas gdy goście chcieli za wszelką cenę zdobyć bramkę kontaktową, to monachijczycy spokojnie czekali na kontry i grali w ataku pozycjnym.
Po pewnym czasie wszystko wróciło do normy i „Bawarczycy” ponownie przejęli kontrolę nad spotkaniem. W 66. minucie było już po zawodach − przepięknym golem zza pola karnego popisał się Corentin Tolisso, który pozostawił Oblaka bez szans na obronę.
Nieco ponad cztery minuty później kropkę nad i postawił Coman, który przebiegł kilkadziesiąt metrów, zabawił się z piłkarzami Atletico i pewnym strzałem umieścił futbolówkę w siatce. W dalszej części meczu Flick wpuścił na boisko jeszcze kilku rezerwowych, którzy wprowadzili nieco świeżości i odciążyli swoich kolegów.
Obraz gry nie ulegał zmianie i mistrzowie Niemiec koniec końców dowieźli zwycięstwo do końca, pokonując bez najmniejszych problemów klub ze stolicy Hiszpanii aż 4:0. Trzeba przyznać, że Hiszpanie zostali wypunktowani i odnieśli zasłużoną porażkę z broniącymi tytułu mistrzami Europy, którzy zaprezentowali bardzo dobry futbol.
Jeśli mowa o kolejnym wyzwaniu, to już w najbliższą sobotę czeka nas kolejne starcie z udziałem graczy „Dumy Bawarii”. W pojedynku w ramach 5. kolejki niemieckiej Bundesligi, podopieczni Hansiego Flicka podejmą na własnym podwórku w Monachium ekipę Eintrachtu Frankfurt (początek o 15:30).
Komentarze