Bayern Monachium ma już za sobą dziesiąty oficjalny mecz o stawkę w sezonie 2021/22. Tym razem drużynie prowadzonej przez Juliana Nagelsmanna przyszło mierzyć się w Lidze Misrzów.
Kilka minut temu dobiegło końca kolejne starcie z udziałem ekipy rekordowego mistrza Niemiec, która tym razem w ramach drugiej kolejki fazy grupowej Ligi Mistrzów, podejmowała na własnym podwórku Dynamo Kijów. Dla monachijczyków był to zarazem jedenasty bój w tym sezonie.
Koniec końców pojedynek na Allianz Arenie w Monachium, gdzie zasiadło 25.000 widzów, zakończył się rezultatem 5:0 na korzyść klubu ze stolicy Bawarii. Na listę strzelców wpisywali się kolejno Robert Lewandowski (dwukrotnie), Serge Gnabry, Leroy Sane oraz Eric Maxim Choupo-Moting.
Warto wspomnieć, że w drugim meczu grupy E, Barcelona poległa 3:0 z Benfiką. Tym samym po rozegraniu dwóch kolejek „Bawarczycy” zajmują pierwsze miejsce z kompletem punktów i imponującym bilansem bramkowym 8:0.
Mistrzowie Niemiec na regenerację i odpowiednie przygotowania do kolejnego spotkania będą mieli ponownie niewiele czasu, albowiem w najbliższą niedzielę, podopieczni Juliana Nagelsmanna podejmą na własnym podwórku Eintracht Frankfurt w ramach 7. kolejki niemieckiej Bundesligi.
Jedna zmiana w wyjściowej XI
Biorąc pod uwagę spotkanie sprzed kilku dni, kiedy to monachijczycy w ramach szóstej kolejki Bundesligi pokonali na wyjeździe Greuther Fuerth 3:1 po bramkach Muellera, Kimmicha oraz Greisbecka (samobójcze trafienie), trener Nagelsmann zdecydował się jedną zmianę w wyjściowej XI.
Poza szeroką kadrą na dzisiejsze zawody w Monachium znalazło się dokładnie trzech kontuzjowanych piłkarzy. Mowa przede wszystkim o Corentinie Tolisso, który wciąż boryka się z urazem łydki, ale na całe szczęście powrócił już do treningów biegowych.
Ponadto listę nieobecnych uzupełnia jeszcze Kingsley Coman (wznowił już zajęcia z kolegami w ubiegły poniedziałek) oraz Sven Ulreich, u którego stwierdzono częściowe uszkodzenie więzadła bocznego (MCL). Co do jedenastki, to tym razem na ławce zasiadł Benjamin Pavard.
Unsere für #FCBDYN! ⭐#packmas #MiaSanMia #UCL pic.twitter.com/S9DM8fV95P
REKLAMA— FC Bayern München (@FCBayern) September 29, 2021
Mając na uwadze taką, a nie inną sytuację kadrową, mistrzowie Niemiec zawody na Allianz Arenie rozpoczęli w następującym ustawieniu: Manuel Neuer w bramce, Niklas Suele, Dayot Upamecano, Lucas Hernandez oraz Alphonso Davies w obronie. Duet środkowych pomocników tworzyli z kolei Joshua Kimmich oraz Leon Goretzka.
Jeśli mowa o skrzydłach, to Nagelsmann postawił na takich graczy jak Leroy Sane oraz Serge Gnabry. Podczas gdy funkcję napastnika pełnił tradycyjnie Robert Lewandowski, to za jego plecami wystąpił Thomas Mueller. Na ławce rezerwowych znaleźli się natomiast: Christian Fruechtl, Josip Stanišić, Bouna Sarr, Tanguy Nianzou, Omar Richards, Jamal Musiala, Marcel Sabitzer, Eric Maxim Choupo-Moting, Marc Roca, Mickael Cuisance oraz Benjamin Pavard.
LewanGOALski nadrabia
Zgodnie z oczekiwaniami, monachijczycy zaczęli mecz na Allianz Arenie bardzo odważnie i już od samego początku starali się szybko objąć prowadzenie. Po zaledwie pięciu minutach podopieczni Juliana Nagelsmanna zdominowali swoich rywali i przejęli pełną kontrolę nad spotkaniem.
W 7. minucie piłka znalazła się w siatce kijowian, ale gol Thomasa Muellera nie został uznany, ponieważ nieco wcześniej defensora gości sfaulował Lewandowski. Trzy minuty później powinno być 1:0 dla monachijczyków, jednakże Buszczan kapitalnie obronił strzał naszego rodaka. Co się odwlecze, to nie uciecze...
Chwilę później ręką w polu karnym zagrał Sydorczuk, zaś do jedenastki podszedł „Lewy”, który nie pomylił się i z zimną krwią pokonał golkipera Dynama. W kolejnych minutach mistrzowie Niemiec podkręcili tempo i raz za razem próbowali podwyższyć prowadzenie. W 22. minucie na listę strzelców mógł wpisać się Suele, który pokusił się o uderzenie z dystansu, lecz obrońca FCB nieznacznie się pomylił.
Dokładnie w 27. minucie genialnym wręcz podaniem, Lewandowskiego obsłużył Thomas Mueller. Polak spokojnie wykorzystał okazję i strzelił swojego drugiego gola w tym pojedynku. Nieco później w pole karne wpadł Leroy Sane, który zdecydował się na strzał, lecz na nieszczęście FCB, piłka odbiła się od słupka.
Gospodarze nie zwalniali ani na chwilę − na sześć minut przed końcem pierwszej połowy bliski szczęścia był Kimmich, ale tym razem Buszczan był górą. W 42. minucie mistrzowie Ukrainy mogli strzelić kontaktową bramkę, ale w sytuacji sam na sam fenomenalnie obronił Neuer. Ostatecznie wynik nie uległ zmianie i obie strony udały się na przerwę.
Bayern nie odpuszcza
Na drugą część spotkania trener Nagelsmann nie zdecydował się na żadną zmianę i gospodarze zaczęli w niezmienionym ustawieniu. Goście rozpoczęli bardzo odważnie i próbowali szybko strzelić kontaktowego gola, ale Bayern szybko opanował sytuację. W 49. minucie świetnym rajdem popisał się Sane, ale Gnabry nie wykorzystał podania kolegi i Ukraińcy mogli odetchnąć z ulgą.
W 52. minucie powinno być 3:0, ale uderzenie Kimmicha zostało w genialny sposób obronione przez bramkarza Dynama. Piłkarze bawarskiego klubu nie zrazili się jednak i w dalszym ciągu napierali na bramkę kijowian − w 59. minucie w sytuacji sam na sam znalazł się Sane, ale Buszczan uprzedził skrzydłowego.
Około 65. minuty w bardzo dobrej sytuacji znalazł się Gnabry, ale Niemiec uderzył tuż obok słupka. Kilkadziesiąt sekund później skrzydłowy nie pomylił się i atomowym huknięciem podwyższył wynik na 3:0. Zaraz po trzecim golu, Nagelsmann zdecydował się na dwie pierwsze zmiany − na murawie zameldowali się Musiala i Pavard.
Na szesnaście minut przed końcem meczu, niespodziewanego gola zdobył Sane, który z ostrego kąta trafił na 4:0. W 87. minucie na 5:0 podwyższył Choupo-Moting, któremu wprost na głowę dograł Pavard. Ostatecznie wynik nie uległ zmianie i „Bawarczycy” w pełni zasłużenie zdobyli 3 punkty.
Podobnie jak miało to miejsce w ostatnim czasie, tak i tym razem mistrzowie Niemiec będą mieli niewiele czasu na regenerację, analizę meczu i przygotowania do kolejnego wyzwania, albowiem w niedzielę o 17:30, monachijczycy podejmą na własnym terenie Eintracht Frankfurt w ramach siódmej kolejki Bundesligi.
Komentarze