Zakończony przed kilkoma chwilami mecz na Signal Iduna Park nie był z pewnością najlepszą wizytówką Bundesligi. W tym nie zbyt porywającym widowisku to goście musieli gonić wynik i w ostatnich minutach za sprawą Jamala Musiali doprowadzili do wyrównania.
Bawarczycy, którzy do Der Klassiker przystępowali po 7 wygranych z rzędu bez straconej bramki, straty musieli odrabiać już od 27. minuty spotkania, kiedy to na listę strzelców po pierwszym celnym uderzeniu wpisał się Jaime Gittens. Podopieczni Vincenta Kompanyego nie mieli pomysłu na złamanie Borussi Dortmund i na LPP przerwę schodzili przegrywając 0:1, a na domiar złego boisko już w 33. minucie opuścił kontuzjowany Harry Kane. Po zmianie stron przyjezdni ruszyli odważniej do ataku i po kilku atakach w końcu znaleźli drogę do bramki strzeżonej przez Gregora Kobela za sprawą trafienia Musiali (85.).
Zaskakujący gol dla gospodarzy
Początek rywalizacji w 111. klasyku Bundesligi należał zdecydowanie do ekipy z Monachium. W dobrej sytuacji bramkowej znalazł się Minjae Kim (3.), zaś chwilę później po ładnej akcji na prawej stronie groźnym strzałem popisał się Leroy Sane (8.), jednak piłkę skutecznie wybił Kobel. Po 20 minutowej przewadze drużyny Kompanyego, goście lewą stroną boiska zdecydowali się przeprowadzić szybką kontrę. Gittens z linii obrony dostał podanie na linię środkową boiska i w zadziwiająco łatwy sposób ograł Konrada Laimera, który udał się z pogoń za rywalem. Zawodnik Borussi był jednak nieuchwytny i przebiegając pół boiska praktycznie niepokojony posłał piłkę obok Manuela Neuera (27.)., dając prowadzenie swojej drużynie.
Stracony gol nie był jednak najgorszą informacją w tym momencie. W 33. minucie konieczność zmiany zasygnalizował Harry Kane, którego na murawie zastąpił Thomas Muller. Reprezentant Niemiec już przy pierwszym kontakcie z piłką mógł się wpisać na listę strzelców po podaniu na 10 metr od Joshua Kimmicha, jednak jego uderzenie głową w dobrej sytuacji okazał się daleki od ideału. Do końca pierwszej połowy Bayern nie był w stanie ponownie zagrozić bramce BVB, które po zdobyciu bramki zdecydowała się bronić kompletu punktów.
Atakujący Bayern w końcu wyrównuje
Na drugie 45 minut meczu trenerzy obu zespołów zdecydowali się delegować te same składy, które schodziły na przerwę. Obraz gry przypominał początek potyczki i to właśnie już w 47. minucie w dobrej okazji znalazł się Mathys Tel, jednak na posterunku był golkiper Dortmundu. Przyjezdni nie odpuszczali i po akcji Tel-Musiala przed doskonałą szansą stanął Muller. Wychowanek Bayernu otrzymał piłkę na 11 metrze i zamiast zapytać się bramkarza Borussi w który róg mu strzelić, trafił do jedynie w wyciągniętą rękę (49.). Dziesięć minut później dzięki swoim indywidualnym umiejętnościom Jamal uwolnił się spod opieki rywali i uderzeniem zza pola karnego był bardzo bliski pokonania rywala (59.).
Jeszcze lepszą sytuację chwilę później miał Sane, który po szybkiej akcji i podaniu Laimera miał przed sobą tylko Kobela. Niestety dla ekipy ze stolicy Bawarii reprezentant Niemiec ponownie fatalnie spudłował (60.). Sytuacja ta szybko mogła się bardzo zemścić na Bayernie, bowiem w 62. minucie po drugiej stronie boiska sam na sam wyszedł Marcel Sabitzer, który tym razem przegrał pojedynek z Neuerem.
Bayern nie rezygnował z chęci zdobycia choć jednej bramki w tym meczu. W 67. minucie po ładnej akcji Bawarczyków strzałem z dystansu popisał się wprowadzony Kingsley Coman, jednak Kobel i tym razem poradził sobie z tą próbą przyjezdnych. Ta sytuacja zmieniła się dopiero na 5 minut przed zakończeniem regulaminowego czasu gry. Zawodnicy Bayernu ustawili piłkę przed polem karnym BVB, aby wykonać rzut wolny. Sane zdecydował się na bezpośrednie uderzenie i trafił w Niklasa Sule, który padł na murawę. Futbolówka trafiła do rezerwowego Michaela Olise, który lewą nogą dośrodkował i znalazł adresata w środku pola karnego, którym był Musiala. Młody zawodnik FCB nie spanikował w tej sytuacji i precyzyjnie uderzył futbolówkę głową, dzięki czemu doprowadził do wyrównania i ostatecznie podziału punktów w tym meczu.
Komentarze