Narastają plotki transferowe na temat przyszłości Davida Alaby, którego umowa z bawarskim klubem obowiązuje jeszcze do końca czerwca 2021 roku.
Od dłuższego czasu media z całego świata spekulują na temat dalszej przyszłości Davida Alaby w Bayernie Monachium. Oliwy do ognia z pewnością dolały informacje o zatrudnieniu przez Austriaka nowego agenta – Piniego Zahaviego. 76-letni Izraelczyk jest postrzegany jako ekspert od transferów. Ponadto nie jest żadną tajemnicą, iż posiada on rozległą sieć kontaktów i dobre relacje z wieloma topowymi klubami z Anglii i Hiszpanii. Jaki jest jednak powód chęci zmiany otoczenia klubowego przez 27-letniego defensora?
Z odpowiedzią na to pytanie śpieszy nam niemiecki „Sport Bild”. Według dziennikarzy istnieje pewien ważny powód, który skłania wychowanka FCB do odejścia – Alaba ma być niezadowolony i rozczarowany z faktu, że wciąż nie otrzymał szansy w zespole rekordowego mistrza Niemiec na pozycji środkowego pomocnika.
Tym samym David czuje się „zdradzony” przez bossów. W 2008 roku, kiedy to zasilił młodzieżówkę Bayernu, był traktowany jako obiecujący i utalentowany pomocnik. Niebawem potem Austriak został wyszkolony na lewego obrońcę, który w swojej najlepszej formie uchodzi za jednego z najlepszych na świecie.
Choć od lat 27-latek grał na lewej stronie defensywy, to podświadomie nadal liczył na szansę gry w środku pomocy, gdzie przecież występuje w kadrze narodowej Austrii. Co więcej według „Sport Bilda” już w 2016 roku, kiedy przedłużył kontrakt z monachijczykami, to obiecano mu, że otrzyma możliwość gry jako pomocnik. Niestety nie doszło do tego.
Alaba w dalszym ciągu grał w defensywie, podczas gdy Joshua Kimmich (nominalny prawy obrońca) został nagle przesunięty na „6”. W następstwie Austriak miał poczuć się rozczarowany. Zatrudnienie Zahaviego ma być jasnym sygnałem dla bossów „Gwiazdy Południa”, że ich wychowanek poważnie myśli o zmianie.
Niemniej jednak jego transfer może być trudny do zrealizowania, albowiem mało jest klubów, które będą w stanie wyłożyć 70-80 milionów euro na stół i opłacić zarobki zawodnika na poziomie 13-15 milionów euro rocznie, zwłaszcza w dobie trwającej pandemii. Poza tym – szef obrony bawarskiego klubu nie ma pewności, że w Barcelonie, Realu czy Man City otrzymał szansę gry w pomocy.
Komentarze