DieRoten.pl
REKLAMA

REKLAMA

Analiza taktyczna meczu VfL - FCB

fot. J. Laskowski / G. Stach

Wystarczyło, że Bayern zagrał dokładnie to, do czego przyzwyczaja nas od początku rundy, a przeciwnik zaprezentował skuteczną piłkę i konsekwencję w defensywie, by stało się to, co wieszczyliśmy już od miesiąca. Na nieszczęście dla sympatyków Bayernu, spojrzenie Juergena Klinsmanna z końcowych minut spotkania mówiło bardziej "Co się dzieje?" niż "Co ja narobiłem?". Futbol niemiecki od zawsze kojarzony jest z konsekwencją. W przypadku Bayernu w ostatnim czasie ta konsekwencja ogranicza się do powielania tych samych błędów w obronie i walenia głową w ścianę w ofensywie. Po raz kolejny można pisać to samo i wypunktowywać podstawowe deficyty w taktyce bawarskiej drużyny, zaś jedyną osobą, która ich nie zauważy będzie odpowiedzialny za poczynania monachijczyków trener. Ustawienie z dwoma napastnikami przy formie, jaką prezentuje Podolski sprawiało, że gospodarze już od pierwszej minuty rozpoczęli mecz z przewagą jednego zawodnika. Widząc niemoc Podolskiego można było przecież spróbować 4-5-1 z Borowskim albo Sosą w roli środkowego, tym bardziej, że odległość między ofensywnym a defensywnym bokiem kwadratu w pomocy Bayernu rozrosła się ponad granice wszelkiej przyzwoitości. Przechwycenie zatem piłki przez Wolfsburg w środkowej strefie okazywało się dziecinnie proste. Jeśli jakieś podania docierały to tylko i wyłącznie dlatego, że defensywni pomocnicy jako jedyni zaprezentowali grę, której po meczu nie musieli się wstydzić.

Omawiając poczynania ofensywne można pominąć Podolskiego, gdyż w tym spotkaniu występował on tylko i wyłącznie w protokole meczowym (jakimś cudem przez 90 minut, czyżby Klinsmann nie zmienił go, bo nie widział, że jest na boisku?). Toni pozbawiony dograń próbował cofać się po piłkę, ale to nie leży w jego piłkarskiej charakterystyce, toteż efektów nie było. Plus należy mu się za umiejętne znalezienie się w zamieszaniu, po którym padł gol. Miejsca wyraźnie nie może sobie znaleźć na boisku Schweinsteiger, chyba lepiej byłoby wystawiać go jako środkowego, a Riberyego szerzej na flance. Francuz znacznie lepiej sobie radzi, gdy ma miejsce do rozpędzenia się, na małej przestrzeni traci swoje atuty. Jeśli zaś Klinsmann się upiera przy 4-4-2 z kwadratem w środku, lepiej chyba dać Schweinsteigerowi odpocząć na ławce, procentowa skuteczność piłek zagrywanych przez tego gracza w innym kierunku niż do tyłu jest liczbą jednocyfrową.

Działania obronne Bayernu najwygodniej byłoby uczcić minutą ciszy, bo to, co wyczyniali Lucio i Breno, a w pewnym stopniu także Lell, woła o pomstę do nieba. Nie chodzi już o zupełny brak asekuracji i błędy w ustawieniu. Mieliśmy tu już do czynienia z bezmyślnością w czystej postaci. Jak to jest możliwe, że Dzeko czy Grafite znajdują się nagle zupełnie niepilnowani tuż przed polem karnym, a defensorzy patrzą na to z niemałej odległości. W wielu przypadkach zdarzało się, że obrońcy liczyli nawzajem na interwencje kolegów, co kończyło się nieniepokojeniem przeciwnika w ogóle. Szybkie ataki Wilków sprawiały, że goście mieli problemy ze śledzeniem poczynań wolfsburskiego ofensywnego tria nawet wzrokiem. Kulminacją tej katastrofy były trzeci (Lucio spoglądający w dal, gdy za plecami wybiega Dzeko) i piąty (to trzeba zobaczyć) gol.

Wyjazdowa potyczka z Barceloną nie skończy się dla Bayernu aż tak źle jak to spotkanie. Tak źle w tak krótkim odstępie czasu zagrać się zwyczajnie nie da. Problem nie leży też w zawodnikach. To bardzo dobrzy piłkarze, których stać na wygranie Bundesligi i awans do najlepszej ósemki LM. Problem w tym, że przy takiej organizacji gry, jaka jest stosowana przez Bayern bardziej oni sobie nawzajem przeszkadzają, niż się uzupełniają. Zła wiadomość jest taka, że odwrócenie procesu demontażu taktycznego zajmie trochę czasu. Jeszcze gorsza taka, że Klinsmann nie wydaje się być kimś, kto miałby tego dokonać. Oczywiście może być tak, że Bayern szybko strzeli na Camp Nou gola, Duma Katalonii odkryje się, co wykorzysta np. Toni, a Barca zaprezentuje rażącą nieskuteczność w ofensywie. Bo w piłce cuda się zdarzają. Ale stadion w stolicy Katalonii w środę o 20:45 nie wydaje się być optymalnym miejscem do ich wystąpienia.


Andrzej Gomołysek
www.tactics.pl


Źródło:

Komentarze

REKLAMA
Trwa wczytywanie komentarzy...