Na bankiecie pomeczowym Ligi Mistrzów w Madrycie, Karl-Heinz Rummenigge - jak to ma w zwyczaju - wygłosił przemówienie, w którym ostrzegł Real, iż czeka kibice Bayernu Monachium zgotują zawodnikom Królewskim piekło na Allianz Arena. Jak widać nie przeszła ta wypowiedź niezauważona w stolicy Hiszpanii, jednak zajęło Carlo Ancolettiemu kilka dni, zanim zdecydował się odpowiedzieć na te słowa.
"Spodziewamy się, że trybuny nie będą płonąć we wtorek, a w środę, kiedy my już będziemy daleko w drodze" stwierdził włoski szkoleniowiec, odnosząc się do słów legendy Bayernu o piekle, jakie w najbliższy wtorek mają zgotować na Allianz Arena kibice bawarskiego klubu. 54-letni szkoleniowiec, którego zespół odpoczywał od gry przed pierwszym spotkaniem w Madrycie, zapewnia że na razie nie myśli o rewanżu, choć oczywiście słowa na ten temat z jego ust padły: "Przed sobą mamy ważny pojedynek z Osasuną. Najpierw musimy zwyciężyć w tej potyczce, a dopiero później będziemy skupiać się na Lidze Mistrzów".
W La Liga nadal walka toczy się o mistrzostwo Hiszpanii i każda strata punktów może mieć druzgocące znaczenie. "Ciężkie spotkanie czeka nas w Pampelunie, bowiem mecz z Bayernem pochłonął wiele energii" uważa Ancelotti, który będzie musiał sobie radzić bez Pepe i Karima Benzemy. Dopiero przed pierwszym gwizdkiem okaże się, czy na murawie pojawi się gwiazdorski duet Cristiano Ronaldo - Gareth Bale.
www.tz-online.de
Komentarze