Na przestrzeni kilkunastu ostatnich dni, w wyniku napiętej sytuacji w klubie i odejścia Hansiego Flicka, Hasan Salihamidzic i jego rodzina stali się obiektem ataków „fanów”.
Jakiś czas temu utworzono petycję, której celem jest zwołanie Walnego Zgromadzenia i odwołanie Hasana Salihamidzica. Pomijając to, najgorszy jest fakt, że Bośniak i cała jego rodzina (żona, syn i córka) stali się obiektem ataków „fanów”, którzy nie tylko obrażają wszystkich członków rodziny, ale i również kierują groźby w ich stronę…
Blisko tydzień temu Nick Salihamidzic zamieścił nawet post, w którym pokazał jak jeden z tak zwanych „kibiców” życzył całej rodzinie śmierci w wypadku samochodowym. Swoje wsparcie dla dyrektora sportowego wyraził niedawno Hansi Flick, który wziął w obronę „Brazzo” z rodziną i otwarcie podkreślił, iż takie zachowanie ze strony innych osób jest niedopuszczalne.
Kilka dni temu pełne poparcie względem Hasana wyraził również cały Bayern, który wydał w tej sprawie oświadczenie, gdzie swoje zdanie wyraził prezydent FCB – Herbert Hainer.
‒ Bayern stoi jednomyślnie i dobitnie przeciwko wrogości wobec Hasana Salihamidzica. Oczywiście obiektywna krytyka jest zawsze dopuszczalna. Jednak z całą stanowczością potępiamy osobiste ataki i agitację. W Bayernie nie ma na to w najmniejszym stopniu miejsca – powiedział Hainer.
‒ Zawsze są 2 strony medalu. Wszyscy, łącznie ze mną, cieszyliśmy się ze świetnych występów drużyny i doskonałego futbolu w ciągu ostatnich 18 miesięcy i rozumiemy, że trener najchętniej chciałby mieć skład z 30 topowymi gwiazdami – każdy z nas chciałby tego. Ale mamy pandemię i musimy liczyć się ze stratą przychodów w wysokości około 150 milionów euro – dodał.
REKLAMA
‒ To oczywiste, że trener ma na oku krótkoterminowy czas z racji chęci sukcesu, podczas gdy zarząd myśli już o perspektywie średnio i długoterminowej. Wszystkie decyzje transferowe podejmujemy wspólnie, jak i również inne sprawy personalne. Nadal będziemy nad tym pracować, aby uspokoić sytuację i pisać dalszą historię naszych sukcesów – podsumował Herbert Hainer.
Komentarze