Mistrzowie Niemiec nie mają powodów do zadowolenia po ostatnim pojedynku w Lidze Mistrzów, kiedy to mierzyli się z Villarreal w ramach ćwierćfinału Ligi Mistrzów.
Przypominamy, że podopieczni Juliana Nagelsmanna spisali się poniżej swoich możliwości i mimo usilnych prób, ostatecznie ponieśli zasłużoną porażkę 0:1 na El Madrigal w Vila-real. Po ostatnim gwizdku, niemałe zamieszanie w niemieckich i zagranicznych mediach wywołała sytuacja z końcówki spotkania, kiedy to łokciem przez Torresa potraktowany został Leon Goretzka. Niemiec upadł na murawę, zaś na jego twarzy pojawiła się krew w związku z rozcięciem na łuku brwiowym.
Koniec końców sędzia główny nie potraktował tego jako przewinienia i nakazał grać dalej. Niemniej jednak zdaniem sędziego z podcastu „Collinas Erben”, monachijczykom należała się jedenastka za tę sytuację, co też wyjaśnił w social mediach.
− W prawdziwym tempie najlepiej widać, że Goretzka jest za plecami Pau, a ten go nie widzi. Ruch ramienia nie jest w rzeczywistości nieprawidłowy. Następnie Goretzka bierze udział w pojedynku główkowym od tyłu – napisał sędzia.
− Z drugiej jednak strony, brutalne uderzenie łokciem w twarz pozostaje do odnotowania i dlatego jestem zwolennikiem rzutu karnego, ponieważ nie twierdziłbym, że Goretzka wskoczył w ramię Pau. Widać już ruch w kierunku twarzy – podsumował autor podcastu „Collinas Erben”.
Podczas konferencji prasowej na El Madrigal, swoje stanowisko w sprawie Leona Goretzki przedstawił również Julian Nagelsmann.
− Ma małe rozcięcie i podbite oko. To był brutalny atak, ale nie był zamierzony, Torres nie widział Leona. Nie wiem, czy powinien to być rzut karny. Nikt nie powinien narzekać, gdyby podyktowano rzut karny, ale i w drugą stronę podobnei. To nie był klarowny faul – skomentował Nagelsmann.
Niemieckie media z „AZ” i „Sky” na czele informują, że występ Leona w sobotnim meczu derbowym z Augsburgiem nie powinien być zagrożony. Niewykluczone nawet, że Goretzka zagra w sobotę od samego początku.
Komentarze