Swój oficjalny debiut w barwach FC Bayern Mario Gomez może zaliczyć do udanych. W meczu Pucharu Niemiec z SpVgg Neckarelz reprezentant Niemiec strzelił dwa gole i głównie dzięki niemu Bawarczycy pokonali rywala 3:1. "Gdy się jest napastnikiem, zawsze chce się zdobywać bramki. Nieważne przeciwko komu się gra" powiedział 24-letni snajper. Do przerwy jednak zapachniało niespodzianką, kiedy to podopieczni Louisa van Gaala remisowali 0:0, jednak w 51. minucie świetną piłkę do Gomeza posłał Bastian Schweinsteiger. Mario wyszedł sam na sam i z zimną krwią skutecznie wykończył okazję. Osiem minut później były napastnik VfB Stuttgart trafił do siatki rywala po raz drugi - tym razem z rzutu karnego.
Jednak osobisty sukces wcale nie jest najważniejszy dla Gomeza. Pierwszeństwo zawsze w jego wypadku ma dobro zespołu. Motto Mario brzmi - jeśli drużyna odnosi sukces, każdy piłkarz indywidualnie także go odnosi. Dlatego też niemiecki snajper nie lubi mówić o składzie i o tym, z kim chciałby grać w ataku. "Trener o tym decyduje i trzeba to akceptować".
"To nie było świetne spotkanie" przyznał Mario po zakończeniu potyczki z drużyną z szóstej ligi. "Mieliśmy zarówno dobre jak i gorsze momenty" powiedział zawodnik FCB, który nie chciał analizować taktyki ustanowionej przez szkoleniowca Bawarczyków.
"Może mecz przeciwko Nekarelz przyszedł we właściwym momencie" stwierdził Gomez, który wraz z kolegami musiał się uporać z uciążliwym rywalem w pierwszej rundzie Pucharu Niemiec. To może być ostrzeżenie dla faworytów Bundesligi na parę dni przed rozpoczęciem sezonu w Hoffenheim, że grając na połowę gwizdka nie można wygrać meczu. "Musimy zagrać całkiem inaczej niż w Neckarelz - prawie wszystko trzeba polepszyć" ostrzegł Gomez swoich kolegów przed inauguracją nadchodzących rozgrywek.
www.fcbayern.de
Źródło:
Komentarze