Wczorajszego wieczoru przyszło nam oglądać nie tylko wiele pięknych akcji i bramek ze strony Bayernu Monachium, ale i także kilka brutalnych i niepotrzebnych fauli z obu stron.
Dla przykładu w końcówce pierwszej połowy Mats Hummels sfaulował wychodzącego na czystą pozycję Gacinovica – co prawda Marco Fritz (główny arbiter) pokazał żółtą kartkę, ale miał powody ku temu, aby ukarać Niemca czerwonym kartonikiem.
W kolejnych minutach i w miarę coraz to wyższego prowadzenia frustracja w szeregach zawodników Eintrachtu wzrastała. Zwłaszcza widoczne było to u Davida Abrahama, który kilkukrotnie atakował Roberta Lewandowskiego.
Na dwadzieścia minut przed końcem regulaminowego czasu „miarka się przebrała”, albowiem Argentyńczyk uderzył Roberta Lewandowskiego w twarz. Chwilę później doszło do niemałej przepychanki, która ostatecznie zakończyła się pokazaniem żółtej kartki dla Abrahama. Dla „Sport Bilda” swoje zdanie w tej kwestii wyraził Hasan Salihamidzic, który wziął Polaka w obronę.
− To wszystko było niepotrzebne. Takiego czegoś się nie robi. Abraham to miły facet, ale w tamtej sytuacji zwyczajnie nie zachował się jak należy. Nie chcę narzekać na VAR, ale sędzia powinien zobaczyć całą scenę z Lewandowskim – tłumaczył „Brazzo”.
Jakiś czas później ponownie byliśmy świadkami brutalnego zagrania ze strony zawodnika SGE – tym razem Danny da Costa sfaulował Davida Alabę, który był zmuszony opuścić boisko z urazem kolana. Na całe szczęście skończyło się tylko na strachu, albowiem jeszcze kilka godzin temu było ryzyko urazu więzadeł w kolanie…
Jak dowiedzieliśmy się za pośrednictwem dziennika „Bild” Da Costa po zakończonym spotkaniu udał się do szatni Bayernu, gdzie przeprosił Davida Alabę za faul.
Komentarze