Przychodząc w 2007. roku do Bayernu, Breno miał status przyszłej gwiazdy futbolu. O jego podpis zabiegały wtedy największe kluby na świecie - Real Madryt, Milan, Juventus. Brazylijczyk związał się z FCB 4,5 letnią umową.
Kolejne sezony to bardziej seria upadków niż wzlotów - ciężkie kontuzje, ale też znakomita gra podczas wypożyczenia do Norymbergi. Na 6. m-cy przez wygaśnięciem umowy, stało się jednak coś, co przekreśliło jego szanse na karierę. Będąc pod wpływem alkoholu, młody zawodnik wzniecił pożar w wynajmowanej willi. Wyrok sądu był dla niego druzgocący - 3 lata i 9 miesięcy odsiadki, a potem deportacja.
Po roku Breno dostał możliwość podjęcia pracy, a Uli Hoeness wyciągnął do niego rękę, oferując stanowisko asystenta trenera drużyny młodzieżowej. Dawało mu to możliwość spędzania całych dni poza murami więzienia.
"Jestem trochę zdenerwowany, ale złapałem dobrą formę" - mówił wtedy Breno - "Jestem zachwycony i chcę podziękować władzom więzienia i Bayernu za tę możliwość".
Już wtedy wiadomo było, że FC Sao Paulo, jego poprzedni klub, chciałby mieć swojego zawodnika z powrotem. Od kilku dni Breno nie jest pracownikiem FCB i jego kara dobiegła końca. Dzięki przykładnemu zachowaniu, pobyt w więzieniu mógł zostać skrócony.
"Wracam do Brazylii z podniesioną głową i traktuję o jako nowy początek w mojej karierze" - powiedział w rozmowie z dziennikarzem GloboSporte sam zainteresowany. Czy możliwe jest, żeby znów zagrał w piłkę na najwyższym poziomie? Sao Paulo FC postara się zapewnić mu odpowiedni program rehabilitacyjny, żeby mógł wrócić do formy.
Źródło:
zachar
Komentarze