Dlatego też w tym mało znaczącym spotkaniu z Werderem Brema Bastian Schweinsteiger grał od pierwszych minut. Był to jedyny zawodnik z pierwszego składu – poza oczywiście Manuelem Neuerem. Było to trzecie spotkanie Bastiana od lutego, w którym grał pełne 90 minut - próba generalna dla niego jak i znak dla trenera: ‘popatrz, wróciłem’.
Schweinsteiger chce – i musi – się pokazać Heynckesowi, gdyż chce za wszelką cenę zagrać w Madrycie. Wielka scena – Schweini chce ją tym razem wykorzystać, patrząc na pierwsze spotkanie w Monachium, którego nie może zaliczyć do udanych. To przez jego błąd rozpoczęła się akcja dająca bramkę wyrównującą Realowi, a potem w 61 minucie musiał opuścić boisko. Z tego powodu nie był zadowolony.
„On nie jest jeszcze w 100% gotowy” - tłumaczył wtedy Jupp Heynckes. Karl-Heinz Rummenigge popiera decyzję trenera: „decyzja dotycząca zmiany była słuszna”. Jednak Schweini był zły. Poza tym jakby tego było mało, hiszpańska prasa właśnie jego obrał sobie za cel po spotkaniu: „jemu jest bliżej do ksywki Schweini, aniżeli do klasowego zawodnika, który mógł pokonać Hiszpanów” – pisało ‘El Mundo’. Teraz Bastian jest rządny zemsty. Teraz chce pokazać, że również i w wielkich spotkaniach może poprowadzić swój zespół jak prawdziwy lider. Pytanie brzmi jednak: czy jest znowu na tym poziomie by to zrobić?
W spotkaniu Bremą pokazał tyle co w pierwszym meczu z Realem. Mało impulsów, brak błysku geniuszu – nie był on liderem w tym spotkaniu. Czy w spotkaniu z Realem to mu się uda?
„Po dwóch ciężkich urazach zrobił kolejny krok do przodu. Jestem przekonany, ze Bastian nam pomoże w Madrycie” – powiedział Jupp Heynckes. Jednak mimo to, wydaje sie że trener na pewno będzie miał trudną do podjęcia decyzję: Schweini na boisko czy z boiska?
Źródło: tz.de
Komentarze