Po tym jak Bayern Monachium zdobył mistrzostwo i Puchar Niemiec, monachijczycy skompletowali wczorajszego wieczoru potrójną koronę sięgając po Ligę Mistrzów.
Podopieczni Hansiego Flicka pokonali swoich rywali z Paryża 1:0 i w pełni zasłużenie sięgnęli po najważniejsze trofeum w piłce klubowej, czyli po Puchar Ligi Mistrzów.
Jednym z bohaterów tego starcia finałowego był Kingsley Coman, który w drugiej części spotkania na Estadio da Luz wykorzystał dogranie Joshuy Kimmicha i pewnym strzałem wpakował piłkę do bramki strzeżonej przez Keylora Navasa.
Francuz został nawet wybrany "Zawodnikiem Meczu" UEFA, zaś w krótkim wywiadzie pomeczowym stwierdził otwarcie, iż zwycięstwo w Lidze Mistrzów jest dla niego czymś wyjątkowym i wspaniałym.
– Jestem bardzo szczęśliwy, to po prostu niesamowita noc. Nie tylko dla naszego klubu, ale i wszystkich naszych fanów. Oczywiście chciałem zagrać dobrze, nie dlatego, że graliśmy przeciwko PSG, ale głównie dlatego, że jestem w 100% oddany Bayernowi i byłem zdeterminowany, aby wygrać – powiedział Francuz.
Z drugiej strony Coman przyznał także, iż jest mu smutno z powodu Paris Saint-Germain. Warto wspomnieć, że Kingsley jest wychowankiem PSG, gdzie też spędził wiele lat swojej piłkarskiej kariery.
– Przykro mi z powodu Paryża, jako że pochodzę z tego miasta. To wyjątkowe uczucie. Czuję wielką radość, ale i smutek z powodu PSG. To rani moje serce, choć jestem w 100% oddany Bayernowi, co wspomniałem już wcześniej. Co do meczu, to od początku staraliśmy się kontrolować przebieg meczu. Wiedzieliśmy, że będzie niebezpiecznie. PSG podobnie jak my, zagrało świetnie, to był super finał – podsumował Coman.
Komentarze