64 spotkania, 169 bramek – za nami XXI mistrzostwa świata w piłce nożnej. Mundial w Rosji przeszedł do historii jako jeden z najciekawszych i nieobliczalnych od początku do samego końca. Jak to było?
Turniej w Rosji obfitował w wiele niespodzianek. Największą sensacją była oczywiście porażka obrońców tytułu Niemców z Koreą Południową i odpadnięcie z MŚ. Tym samym podopieczni Joachima Loewa padli ofiarą „klątwy mistrzów świata” podobnie jak Włosi w 2010 i Hiszpanie w 2014. Die Mannschaft mieli przetrzeć ślady, niestety po przegranej z Meksykiem i szczęśliwym strzałem Toniego Kroosa, który zapewnił trzy punkty ze Szwedami - wraz z azjatycką ekipą wrócili do domu. Co najgorsze, styl nie porywał, a gra Niemców pozostawiała wiele do życzenia. Podobnie jak reprezentacja Polski drużyna Loewa nie zasłużyła na awans do fazy pucharowej. Prócz większości biało-czerwonych czy nawet Nationalelf wielu piłkarzy po prostu zawiodło podczas mundialu. Byli też tacy, którzy zachwycili świat a ich umiejętności podziwiało miliony kibiców na całym globie.
***
Kogo można wyróżnić po turnieju w Rosji? Chyba nikt nie ma wątpliwości że jednym z bohaterów MŚ jest 19-latek z Paris Saint-Germain Kylian Mbappe. Nadzieja francuskiej i światowej piłki, na którego już patrzą czołowe kluby z Europy. Z pewnością Real Madryt będzie chciał wypełnić lukę po Cristiano Ronaldo byłym piłkarzem AS Monaco. Francuz znacznie przyczynił się do awansu podopiecznych Didiera Deschampsa do finału, jak również w pojedynkę odprawił Leo Messiego i spółkę w fazie pucharowej mundialu. W meczu z Argentyną zaprezentował swoje umiejętności i zachwycił piłkarski świat. Po zdobyciu przez Francję złotego pucharu pochwalił go sam Brazylijczyk Pele - Jeśli będzie tak dalej śrubował rekordy, będę musiał odkurzyć swoje buty - napisał na Twitterze trzykrotny mistrz globu. Czy możliwa jest lepsza laurka dla 19-letniego piłkarza?
Jeśli miałbym wyróżnić kilka zespołów, które zapadły mi w pamięci - to z pewnością prócz walecznych Chorwatów byłyby to Iran i Maroko. Niczego sobie zagrały Islandia czy Peru. Zarówno Persowie jak i Lwy Atlasu pokazały na czym polega jedność drużyny i rywalizacja do samego końca. Szkoda, bo przy odrobinie szczęścia zespół znad Zatoki Perskiej mógł wyjść z grupy. Ostatecznie do dalszej rundy awansowały Hiszpania i Portugalia, których jednak przygoda z Rosją nie trwała długo. Spotkania grupowe XXI MŚ to wiele wzlotów i upadków, czasami brutalnych jak ten w wykonaniu Niemiec. Tym charakteryzuje się sport - są wygrani i przegrani, czasem w nieprzewidywalnych okolicznościach, ale i tak miliony ludzi na całym świecie śledzi zmagania piłkarzy w trakcie miesięcznej rywalizacji podczas międzynarodowego turnieju.
***
Jeden z moich faworytów, który pokazał klasę podczas MŚ. Igor Akinfiejew, bramkarz gospodarzy i śmiało można powiedzieć legenda CSKA Moskwa. Bohater spotkania z Hiszpanią. To właśnie on zatrzymał mistrzów świata z 2010 roku w 1/8 finału podczas serii rzutów karnych. Podopieczni Fernando Hierro mimo, że dominowali nie byli w stanie pokonać golkipera „Sbornej”. Konkurs jedenastek to już parada w wykonaniu Akinfiejewa. Dzięki swojej wspaniałej grze kapitan reprezentacji Rosji dołączył do „Panteonu wielkich” obok Jaszyna czy Dasajewa. Chyba nawet sam Czerczesow (były golkiper m.in. Spartaka) nie krył podziwu dla jednego ze swoich podopiecznych. Mimo, że gospodarze odpadli w ćwierćfinale (z przyszłymi wicemistrzami globu Chorwacją) to i tak zawodnik CSKA znalazł się w gronie wyróżnionych.
Mundial zaprezentował wielu świetnych i wartych uwagi piłkarzy. Byli też tacy, po których wiedzieliśmy czego się spodziewać, a oni kolejny raz udowodnili, że zasługują na miano światowego topu. Luka Modrić, kapitan Hrvatskiej pokazał silny charakter i dał się poznać jako prawdziwy lider bałkańskiej ekipy Zlatko Dalicia. Bez wątpienia zasłużył na tytuł najlepszego piłkarza turnieju w Rosji. Obok Modricia doceniam występ Ivana Rakiticia, który potwierdził że jest jedną z gwiazd FC Barcelony oraz jednym z najlepszych w swoim fachu. W sumie obok tych dwóch zawodników można by wymienić całą drużynę Vatreni, którzy mimo przegranego finału z Francją pokazali jak powinien wyglądać prawdziwy zespół.
Obok wicemistrzów świata na pochwałę zasługują Belgowie, którzy pod skrzydłami Hiszpana Roberto Martineza dwukrotnie pokonali Anglików i stanęli na ostatnim stopniu podium. Zespół, który w swoim składzie posiada wielu zdolnych i utalentowanych piłkarzy z pewnością może jeszcze namieszać na wielkich imprezach. Najbliższa okazja już za dwa lata podczas Euro. Czerwone diabły będą się z pewnością liczyć podczas rozgrywek Ligi Narodów, które startują już wkrótce. Lukaku, de Bruyne, Courtois czy Eden Hazard - to siła Czerwonych diabłów.
***
Warto zatrzymać się jeszcze przy tych, którzy zawiedli, nie sprostali rywalizacji jaką są piłkarskie mistrzostwa świata. Wymienić w jednym rzędzie całą jedenastkę reprezentacji Polski to nie sztuka, zresztą zbytnio nie ma się nad czym rozwodzić. Pojechali, zobaczyli, wrócili. Biało-czerwoni nie zaprezentowali niczego co mogłoby choć przez chwilę zostać w pamięci kibiców. Jedynie chyba końcówka meczu z Japonią…
Po mistrzach świata z 2014 roku można było spodziewać się znacznie więcej, chociaż już niektóre spotkania przed wyjazdem do Rosji były sygnałem ostrzegawczym dla ekipy Loewa. Pojechali jako faworyci. Pierwszy mecz i 0 punktów z Meksykiem. Czerwona lampka. Spotkanie ze Szwecją to „bicie głową w mur”, a jednak w doliczonym czasie gry, w ostatnich sekundach udało się wyrwać trzy punkty, które przedłużyły nadzieję na awans. W rzeczywistości przedłużyły agonię Niemców. Bez pomysłu z Koreą Płd., dwie stracone bramki i klęska czterokrotnych mistrzów globu stała się faktem. Za drużyną Loewa nikt nie płakał. Panowała radość. Szkoda, bo większość kibiców Bundesligi liczyła minimum na półfinał.
***
Brazylia kolejny raz jechała jako wielki faworyt MŚ. Poukładana przez Tite, ze zdrowym Neymarem, doświadczonym Silvą i Marcelo. Aha.. no i byłym zawodnikiem ŁKS-u Łódź Paulinho. W grupie sobie poradzili, aczkolwiek wcale nie było tak łatwo o czym przekonali się w meczu ze Szwajcarią (1:1). W 1/8 finału MŚ pewnie rozprawili się z Meksykiem i to było przekonywujące zwycięstwo. Wydawało się, że pójdą za ciosem i rzeczywiście odkupią winy za turniej u siebie. Canarinhos trafili na zdolnych Belgów. Ćwierćfinał okazał się etapem nie do przejścia. Nawet trener Tite nie mógł liczyć na „lidera” drużyny Neymara, który chyba częściej leżał na zielonej trawce niż grał w piłkę. Nie były to mistrzostwa gwiazdy Paris Saint-Germain, a piłkarzowi jego pokroju tego typu zachowanie po prostu nie przystoi. Chyba nikogo nie zaskoczył…?
Czy Cristiano Ronaldo i Leo Messi rozczarowali? Tak i nie. Z pewnością ten pierwszy mniej. W końcu początek miał atomowy. Bitwa o Półwysep Iberyjski i hat trick na dzień dobry. Zapowiadał się jego turnieju (po Euro w 2016 roku). Ale co dobre, szybko się kończy. Sam CR7 nie mógł decydować o losie reprezentacji Portugalii. Urugwaj Oscara Tabareza odprawił do domu zespół Fernando Santosa już na pierwszym etapie fazy pucharowej.
Nie inaczej było w przypadku gwiazdy FC Barcelony Leo Messiego. Sam nie był w stanie wygrać meczu, choć podopieczni Jorge Sampaoliego w ogóle nie tworzyli drużyny. Bardziej przypominali reprezentację Francji z mundialu w 2010 roku. Skonfliktowana, bez ducha zespołu, każdy sobie i nic więcej. W Kazaniu, który okazał się przeklęty dla faworytów (Niemcy, Brazylia), Albiceleste po świetnym meczu przegrali z Francją i musieli pakować walizki. Patrząc z perspektyw czasu, odpadli z mistrzami świata. Podobnie jak Niemcy, Argentyna nic więcej by nie ugrała. Sampaoli nie miał teamu, Messi nie był w stanie tutaj nic zrobić. I tym razem dwukrotni mistrzowie świata wrócili z niczym.
***
Mundial w Rosji zapadł w pamięci również z innych względów. Sędziowie mogli korzystać z sytemu wideoweryfikacji (VAR). Tutaj bywało różnie, aczkolwiek choćby z tego powodu były to momenty przełomowe. Prawdopodobnie był to też jeden z ostatnich mundiali, na którym zobaczyliśmy 32 reprezentacje (wkrótce 48). Możliwe, że zmieni się to już podczas turnieju w Katarze (2022). Na boiskach Rosji selekcjonerzy mieli możliwość skorzystania z czwartej zmiany - w przypadku dogrywki. Historyczny moment należał do „Sbornej”, kiedy na boisku pojawił się Aleksandr Jerochin, w trakcie spotkania z Hiszpanią.
Od mistrzostw świata we Francji minęło już dwadzieścia lat. Wtedy na boisku królowali Zinedine Zidane i Ronaldo Luis Nazario de Lima. Dzisiaj prym wiodą Kylian Mbappe, Antoine Griezmann, Luka Modrić czy Kevin de Bruyne. Historia zatoczyła koło. „Niebiescy” wznieśli złote trofeum i nawiązali do tradycji swojego selekcjonera Didiera Deschampsa, który w 1998 roku jako kapitan drużyny Francji podnosił Puchar Świata. Futbol to jednak najlepsze co mogło nam się przydarzyć.
Mateusz Brożyna
Komentarze