Jeszcze nie tak dawno temu, sytuacja kadrowa Bayernu Monachium była wręcz tragiczna, albowiem Nagelsmann musiał radzić sobie bez 13 graczy pierwszego zespołu!
Miało to związek nie tylko z urazami, ale licznymi zakażeniami koronawirusem (zainfekowanych było dokładnie dziewięciu piłkarzy pierwszego zespołu Bayernu).
Mimo wszystko, trudna sytuacja kadrowa oraz nieobecność 13 zawodników nie skłoniła Niemieckiego Związki Piłki Ligowej do przełożenia spotkania z Gladbach i odbyło się ono zgodnie z planem. Decyzja ta spotkała się z wielkim niezrozumieniem w kręgach niemieckiego świata piłki – DFL zostało skrytykowane przez wielu ekspertów oraz działaczy klubowych.
Zwłaszcza przepis o zaliczaniu kontuzjowanych graczy jak „zdolnych do gry”, do dziś budzi wiele kontrowersji i jestem tematem dyskusji w mediach.
− Dopuszczenie do rozegrania meczu Bayernu z Gladbach było wielkim wypaczeniem konkurencji z racji na liczbę zakażeń w FCB. Zasady DFL nie do końca są właściwe, zostały sporządzone przed pandemią i nie do końca teraz pasują – skomentował jakiś czas temu premier Bawarii.
− Kiedy w zespole jest tak wiele nieobecności, jak w przypadku Bayernu, to przełożenie meczu ma czasami sens. DFL powinno zdecydowanie przemyśleć przepisy o zaliczaniu kontuzjowanych piłkarzy, jako zdolnych do gry – przyznał z kolei dyrektor sportowy Augsburga.
REKLAMA
Niemniej jednak jakiś czas temu, Niemiecki Związek Piłki Ligowej potwierdził, że nie zamierza zmieniać w tym sezonie przepisów, co do odwoływania spotkań z powodu nieobecności odpowiedniej liczby zawodników w zespole i zaliczania piłkarzy jako zdolnych do gry (obecnie zaliczani są kontuzjowani i zawieszeni). Dopiero po zakończeniu bieżącej kampanii DFL przenalizuje panujący regulamin.
Komentarze