Nie jest żadną tajemnicą, że w letnim okienku transferowym na liście Bayernu Monachium znajdował się między innymi nowy zawodnik na pozycję napastnika.
Media przez wiele tygodni (a nawet już przed zakończeniem sezonu 2018/19) spekulowały o potencjalnych kandydatach do gry w zespole rekordowego mistrza Niemiec.
Najczęściej w kontekście znalezienia zmiennika dla Roberta Lewandowskiego, który od czasu do czasu mógłby odciążyć naszego rodaka, mówiło się między innymi o takich zawodnikach jak Sebastien Haller oraz Luka Jovic. Co więcej pod koniec okienka plotkowano nawet o powrocie Mario Mandzukica.
Ostatecznie na Allianz Arenę nie trafił żaden z wyżej wymienionych graczy. Co prawda monachijczycy pozyskali Fiete Arpa, ale młody Niemiec nie jest jeszcze postrzegany jako realna alternatywa dla 31-letniego strzelca bawarskiego klubu.
Z najnowszymi informacjami w tej sprawie śpieszy niemiecki "TZ". Według dziennikarzy wspomnianego wyżej źródła brak zakupu zmiennika dla Lewandowskiego ma związek z Thomasem Muellerem. Wychowanek FCB nie jest zadowolony, kiedy pod jego nosem stawiani są inny piłkarze − Niemiec postrzega samego siebie jako wybór numer jeden, w przypadku sytuacji, kiedy Robert potrzebowałby odpoczynku.
W ostatnich meczach o stawkę 30-latek rozegrał niewiele minut, zaś Niko Kovac nie stawia już na niego od pewnego czasu w wyjściowej jedenastce. Dziennikarze wskazują, że póki co Mueller zachowuje się bardzo profesjonalnie i radzi sobie dobrze z obecną sytuacją, ale pada jedno zasadnicze pytanie − jak długo jeszcze utrzyma się taki stan? Na koniec "TZ" podkreśla, że pozycji i władzy Thomasa w klubie i wśród graczy "Dumy Bawarii" nie można lekceważyć.
Komentarze