Dokładnie 24 września o 21:00 odbędzie się długo wyczekiwany przez kibiców bój o kolejne trofeum w europejskiej piłce, czyli o Superpuchar Europy.
Choć jeszcze w czwartek wszystko wskazywało na to, że Bayern zagra po raz pierwszy od marca przed obliczem swoich fanów, to koniec końców władze lokalne w Monachium podjęły decyzję, że ryzyko jest zbyt wielkie, dlatego też odwołano decyzję o wpuszczeniu na trybuny 7500 widzów.
Mimo wszystko już niebawem, bo 24 września we czwartek, na Puskas Arenę w Budapeszcie, gdzie Bayern zmierzy się w boju o trofeum Superpucharu Europy z Sevillą, na trybunach zasiądzie do 20.000 kibiców, co też zostało potwierdzone już jakiś czas temu przez UEFA.
Warto jednak wspomnieć, że po meczu z Schalke, dość krytycznie do tej decyzji odniósł się trener Hansi Flick, który nie ukrywa, iż nie jest to rozsądne działanie, aby fani przybywali do miejsca, które objęte jest strefą ryzyka.
− To coś, czego nie do końca rozumiemy. Ale to nie my jesteśmy od podejmowania decyzji, to obowiązek innych. Chcemy spróbować wygrać i zdobyć kolejne trofeum − skomentował Hansi Flick.
Nie dalej jak wczoraj, Karl-Heinz Rummenigge na łamach „Sky90” potwierdził, że na ten moment do Węgier poleci około 2100 fanów Bayernu Monachium.
− Obecnie mamy 2100 kibiców, którzy chcą pojechać na ten mecz (...) UEFA podjęła bardzo trudną decyzję. Chcieli wykonać pierwszy krok w kierunku powrotu normalności. Uważam, że to możliwe i zrozumiałe. Tutaj w Monachium również jesteśmy objęci obszarem ryzyka − powiedział Rummenigge.
Komentarze