Od Mundialu w RPA minęło już ponad pół roku, ale kurz po aferze w reprezentacji narodowej Francji jeszcze nie opadł. Posypały się kary dla Nicolasa Anelki, Patrice'a Evry i Francka Ribérego, posadę trenera stracił Raymond Domenech. Mimo wszystko, sprawa wciąż wydaje się być otwarta.
"Z perspektywy czasu, postrzegam ten zespół jako bandę małych, nieodpowiedzialnych bachorów" - grzmiał niedawno w rozmowie z L'Express zwolniony selekcjoner.
“Nie wiem, dlaczego on wygaduje takie rzeczy. Uważam, że to wstyd" - odgryza się Ribéry na łamach L'Equipe - "Mistrzostwa Świata mamy już za sobą i nie chcę już więcej wracać do rozmów o Domenechu. Jestem bardzo zmotywowany, żeby wrócić do reprezentacji Francji, która ma nowego trenera i nowy sztab".
"W RPA Domenech nie rozmawiał z nami. Powinien zrobić to natychmiast. Powinien mówić nam wszystko wprost" - dodaje skrzydłowy Bayernu.
"Chcę odzyskać prawdę. Nie jestem idiotą, jak wszyscy mnie opisują" - mówił Domenech - "Wyrażę się jasno: poszło źle. Nie koniecznie wybrałem najlepszych zawodników i nie znalazłem słów, które były wtedy potrzebne".
Zaraz po Mundialu, Domenech wyleciał z hukiem z posady trenera reprezentacji. W konflikt zaangażowana była cała ojczyzna, z panią minister sportu na czele. Zastąpił go Laurent Blanc - legendarny zawodnik m.in. Manchesteru United, FC Barcelony i Interu Mediolan, mistrz świata z 98. roku, a ostatnio szkoleniowiec Bordeaux.
Komentarze