Mając na uwadze liczby i osiągnięcia Roberta Lewandowskiego, bez dwóch zdań można go już nazwać wielką legendą w niemieckiej pierwszej Bundeslidze.
W 2021 roku napastnik Bayernu ponownie nie miał sobie równych i po raz czwarty z rzędu sięgnął po armatkę króla strzelców. Tym razem było to jednak bardzo wyjątkowe osiągnięcie, albowiem Robert Lewandowski zdobył w sumie 41 bramek i pobił 49-letni rekord legendarnego Gerda Muellera pod względem bramek w jednym sezonie ligowym (40).
Mając na uwadze ten rekord oraz inne wyczyny „Lewego” w ostatnich miesiącach, magazyn „Kicker” wybrał go Osobowością Roku. Z tej okazji na temat 33-latka wypowiedzieli się nie tylko jego byli trenerzy, ale i piłkarze, którzy mieli okazję grać z Polakiem. Wśród nich można wymienić m. in. Matthiasa Gintera, który uważa snajpera FCB za wzór godny naśladowania.
− Największą siłą Roberta Lewandowskiego jest sposób poruszania się w polu karnym przeciwnika. On jest zawsze czujny. Kiedy masz wrażenie, że on nie jest zaangażowany w grę, że masz go pod kontrolą – jest po prostu mylące – powiedział Ginter.
− Taki napastnik jest wtedy trudny do powstrzymania, ponieważ ciągle szuka miejsca. On zawsze ma włączone światła! Już w przeszłości Robert grał tak, aby przeciwnik celowo wyłapał kartkę i musiał być ostrożniejszy w polu karnym – mówił dalej.
− Musisz mieć oko nie tylko na Roberta w polu karnym, ale i na piłkę. Lewandowski jest bardzo sprytny w pojedynkach, ale nie jest wcale nieuczciwym zawodnikiem. To wzór do naśladowania. Zawsze się rozwija i robi kolejne kroki – dodał.
REKLAMA
Matthias Ginter podkreślił także w dalszej części swojej wypowiedzi, że Polak jest już innym typem zawodnika niż miało to miejsce przed laty, zaś jego ambicja jest bardzo widoczna na boisku i nie tylko.
− Dawniej Lewy był spokojniejszy na boisku, ale dziś mówi więcej i stara się odpowiadać kolegom z drużyny. Motywuje, jest otwarty na słowa kolegów. Do tego jest bardziej towarzyski wobec rywala. Widać jego ambicję w ogólnym rozwoju i można to dostrzec na boisku – podsumował Matthias Ginter.
Komentarze