Hansi Flick z całą pewnością wyobrażał sobie inaczej swoją przygodę z reprezentacją narodową Niemiec, po tym jak odszedł z Bayernu Monachium.
W sierpniu 2021 roku Hansi Flick oficjalnie został mianowany nowym selekcjonerem niemieckiej reprezentacji narodowej. 58-letni Niemiec miał nie tylko wyprowadzić kadrę z głębokiego kryzysu, ale i również sięgnąć po złoto na mistrzostwach świata w 2022 roku.
Niestety, ale mimo początkowego entuzjazmu, były trener Bayernu znalazł się pod niemałym ostrzałem, po tym jak drużyna „Die Mannschaft” po kilku udanych występach, zaczęła prezentować kiepski poziom w 2022 roku, a następnie zakończyła mundial na etapie fazy grupowej…
Jakby tego było mało, to w 2023 roku nasi sąsiedzi zza Odry nie poprawili się zbytnio w swojej grze i raz po razie zawodzili w kolejnych pojedynkach. Czarę goryczy przelała z kolei czerwcowa przerwa reprezentacyjna, podczas której Niemcy zremisowali 3:3 z Ukrainą, a następnie przegrali 0:1 z Polską oraz 0:2 z Kolumbią.
Jak można było się spodziewać, na Hansiego i jego podopiecznych spadła ogromna fala krytyki. Szczególnie w język nie gryzł się ostatnio były niemiecki piłkarz, a obecnie ekspert telewizyjny – Dietmar Hamann.
− Hansi odnosił też sukcesy w Bayernie, gdy był tymczasowym trenerem. Porównałbym Flicka do Roberto di Matteo, który wygrał Ligę Mistrzów z Chelsea w 2012 roku, ale nie miał zbyt dużej kariery trenerskiej ani wcześniej, ani później – powiedział Hamann.
REKLAMA
− W przypadku Flicka presja w 2020 roku nie była tak duża, jak w reprezentacji, brakowało też widzów w erze pandemii, a w Lidze Mistrzów był tryb turniejowy. Drużynie brakuje taktyki, ducha zespołu, Hansi nie wyciąga żadnych wniosków – podsumował Dietmar Hamann.
Komentarze