"Bayern Monachium zabawia się w Dortmundzie!", "Goetze strzelił, a stadion zamilkł" czy też "Wyklęty Goetze pogrąża Borussię!" - takie mniej więcej tytuły przyświecały niemieckim gazetom sportowym dzień po meczu Dortmund - Bayern. Mario Goetze niewątpliwie został ochrzczony bohaterem tego spotkania, a zespół z Bawrarii po raz pierwszy od 2010 roku okazał się lepszy od BVB w starciu ligowym. Oczywiście Arjen Robben też odebrał swoją należytą porcję pochwał. Z resztą nic w tym dziwnego - w ostatnich 3 meczach przeciwko drużynie z Zagłębia Ruhry, Holender zdobył aż 4 bramki! Czy to jednak wszystko? Wymienieni wyżej piłkarze niewątpliwie zasługują na pochwały za ten mecz, ale przecież nie grali tylko oni! Ba, ten pierwszy nawet nie wyszedł w podstawowej "11". Należy zwrócić uwagę na fakt, iż wynik "3:0" to nie tylko trzy zdobyte bramki, ale też czyste konto. Komu możemy je zawdzięczać? Zaraz postaram się to ustalić.
Po tym jakże długim i wyczerpującym wstępie, przejdę teraz do konkretów. Jest luty, rok 2007. Bayern Monachium przyjeżdża na mecz do Dortmundu, na tamtejszy Westfalenstadion. Oliver Kahn będący już wówczas legendą bawarskiego klubu, staje po raz kolejny w bramkce rekordowego mistrza Niemiec. Jak to zwykle bywa na obcych niemieckich stadionach - Bayern nie został ciepło powitany przez fanów BVB. Tym razem jednak, kibice klubu z Dortmundu posuwają się do niezwykle prymitywnych zachowań i gestów. "Affe!", "Schimpanse!" i inne tego typu okrzyki można było usłyszeć skierowane w stronę 38-letniego wówczas bramkarza FCB. W sumie nic w tym nadzwyczajnego, wiele razy bowiem można było usłyszeć dużo gorsze okrzyki kierowane w stronę przyjezdnych piłkarzy, nie tylko na boiskach Bundesligi, ale także innych stadionach, na których "ultrasi" wykazują jakąś minimalną aktywność. Jednak kibice z tzw. "Żółtej Ściany" nie zamierzali poprzestać jedynie na okrzykach. Oliver Kahn został tego dnia obrzucany bananami (i to całkiem pokaźną ilością) przez fanów BVB, co miało symbolizować podobieństwo bramkarza Bayernu do małpy. Po dzień dzisiejszy można spotkać się z takimi prymitywnymi zachowaniami ze strony "kibiców", głównie wymierzonymi w stronę czarnoskórych piłkarzy. Przykłady tego typu bandyctwa jeszcze całkiem niedawno przejawiały się na boiskach polskiej Ekstraklasy, i zapewne jeszcze nie raz przyjdzie nam się z nimi spotkać. Tamtego dnia w Dortmundzie, był to jednak jedynie objaw niechęci do "Titana" i chęć zdeprymowania goalkeepera rywali. Czy aby na pewno?
Pora, by znowu przenieść się w czasie. Mamy dzień 23 listopada, 2013 roku. Aktualny lider Bundesligi - Bayern Monachium - przyjeżdża na Signal Iduna Park, by zmierzyć się z głównym rywalem w walce o mistrzostwo - Borussią Dortmund. W bramce gości stoi nie kto inny, jak były piłkarz odwiecznego rywala BVB, czyli Schalke 04 Gelsenkirchen - Manuel Neuer. Od samego początku fani Borussii nie byli przychylnie nastawieni do niemieckiego bramkarza i każdy kontakt z piłką Neuera, podsumowywany był licznymi gwizdami i obraźliwymi okrzykami. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 0:0, a Manuel Neuer zdołał obronić strzał oddawany przez kolegę z reprezentacji, a mianowicie Marco Reusa. Ponadto urodzony w Gelsenkirchen bramkarz kilkakrotnie popisywał się dobrą grą nogami i ciekawymi wyprowadzeniami piłki. Jednak jeszcze przed rozpoczęciem drugiej połowy spotkania - historia zatoczyła koło. Neuer razem z kilkoma osobami odpowiadającymi za porządek na murawie - musiał własnoręcznie pozbywać się bananów spod własnej bramki. Czym tym razem miało być poparte zachowanie ultrasów BVB? Jak wynika z ankiet przeprowadzanych kilka miesięcy temu - Manuel Neuer cieszy się bardzo dużą popularnością wśród żeńskiej części kibiców zarówno Bayernu, jak i reprezentacji Niemiec z prostego względu - jest po prostu przystojny. Skoro więc bramkarz Bayernu nie ma sobie nic do zarzucenia w kontekście wizualnym (a szczególnie do małpy Neuera porównać raczej nie można) to jaki był motyw rzucania tych licznych eukariontów w kierunku Manuela? Zapewne chodziło o czystą zawiść i niechęć do owego piłkarza. Z resztą śmiem osobiście twierdzić, iż w przypadku Kahna, to też właśnie brak sympatii w stosunku do jego osoby spowodał te objawy prostactwa i agresji ze strony północnej trybuny. Paradoksem jest jednak to, że Manuel Neuer zagrał wyśmienite spotkanie i kilkakrotnie ratował Bawarczyków z opresji w kluczowych momentach.
Tak naprawdę to już rok temu można było zaobserwować tego typu gesty ze strony fanów Borussii w stosunku do Manuela Neuera. Tym razem jednak, były bramkarz Schalke 04, swoją grą i determinacją pokazał, że takie zachowania, nie robią na nim najmniejszego wrażenia. Teraz po krótkiej analizie tego meczu, jestem w stanie zaryzykować stwierdzenie, że Manuel Neuer jest jednym z ojców sobotniego sukcesu. Jako kibic Bayernu, myślę, że powinniśmy wszyscy być mu wdzięczni za jego postawę i to, że w trudnych chwilach zachowywał właściwą postawę i pokazywał, że jego miejsce jest właśnie w Monachium, i żadne głupie teksty, czy zachowania - tego po prostu nie zmienią.
Komentarze