Kto myślał, że napięta atmosfera pomiędzy Bayernem Monachium a Hoffenheim minęła wraz z ostatnim gwizdkiem myli się okrutnie! Dwa dni po zwycięskim meczu manager Bayernu Uli Hoeneß(56) znów atakuje lidera tabeli Bundesligi – tym razem w telewizji! Głównym celem ataku został trener TSG – Ralf Rangnick.
Jeśli miałbym robić sobie jakiekolwiek obawy w rozwoju Hoffenheim, który uważam za wzorowy, martwiłbym się mądrala Rangnickiem. Już po sześciu miesiącach nie wie jak obchodzić się z byciem na topie.
Jeśli rano czytam w gazecie, gdzie na pytanie, czy oczekiwał takiego tempa w meczu odpowiada: „W naszej drużynie tak, jednak u przeciwnika nie”, to zaczynam się naprawdę martwić. Do tej pory w pierwszych latach swej pracy odwalał kawał dobrej roboty, jednak po kolejnym roku go zwalniali.
Tak było w Schalke i Stuttgarcie. W Hanowerze wytrzymał dwa lata, a w trzecim roku go zwolnili.
Na typ mistrzowski Bayernu, jaki podał Rangnick, Hoeneß powiedział – on nie mówił na serio.
Jak zareagują w Hoffenheim?
Ralf Rangnick wobec BILDu – nic nie powiem. Nie zejdę do tego poziomu.
Jeszcze tydzień temu Hoeneß dolewał oliwy go ognia przed meczem mówiąc – w Hoffenheim płaci się więcej niż się mówi. Na pytanie, o to, skąd on wie takie rzeczy odpowiada z szerokim uśmiechem – wiem co taki Salihovic zarabia. Bayern rozmawiał z nim przecież.
Właściciel Hoffenheim Dietmar Hopp wobec gazety – mamy najlepszego trenera ligi, jesteśmy z nim szczęśliwi. Hoeneß też powinien być z Klinsmannem zadowolony. Niech da sobie z tym spokój.
Manager TSG Michael Meier wobec gazety – takie potyczki przed meczem są dobre. Atak po dwóch dniach jest po prostu wyrachowany. Kto zaczyna atakować osobiście nie jest godzien tej roli, jaka ma w piłce.
Klub światowy kontra klub wiejski – kto by pomyślał, że powstanie tu kiedyś taka rywalizacja…
Źródło: bild.de
Komentarze