Także oficjalna strona internetowa Bayernu informuje o spotkaniu Uliego Hoenessa z prezydentem Olympique Marsylia, Pape Dioufem dotyczącym ewentualnego transferu Francka Riberyego do Monachium! Obaj Panowie przedstawiają nam nowe fakty w tej sprawie.
Panowie Hoeness i Diouf znają się bardzo dobrze z licznych spotkań w grupie G14 i w UEFA. Teraz mieli okazję porozmawiać ze sobą w Dubaju. - Olympique docenia fakt, że zgłosiliśmy się z konkretnym zapytaniem najpierw do nich, a nie bezpośrednio do piłkarza - wyjaśnił Hoeness. - Ribery to piłkarz, którym się interesujemy, ale nie zajmuje pierwszego czy drugiego miejsca na naszej liście życzeń. Ponadto jeśli Sebastian Deisler będzie prezentował taką samą dyspozycję jak przed Bożym Narodzeniem to konieczność sprowadzenia Riberyego byłaby mniejsza - dodał.
Transfer jest uzależniony oczywiście nie tylko od decyzji Olympique, ale także samego pomocnika. - Mamy z Bayernem świetne stosunki, jednak to wcale nie oznacza, że Franck przejdzie właśnie do tego klubu. Także on sam musi być zdecydowany do takiego kroku - oznajmił Diouf.
- Ribery wyjaśnił mi jasno, że chce najpierw pomóc naszemu klubowi w osiągnięciu określonych celów i dopiero potem będziemy myśleć o transferze. Franck ma u nas kontrakt do 2010 roku i jeśli miałby odejść to będziemy chcieli wynegocjować za niego jak najlepszą cenę - tłumaczył Diouf.
To dla Bayernu w tym momencie oznacza jedno: czekanie na rozwój wypadków. - Nie rozmawialiśmy jeszcze z piłkarzem, ponieważ nie dostaliśmy na to zgody. Będzie taka możliwość, kiedy Marsylia poinformuje nas, że jest gotowa do rozmów i kiedy będziemy przekonani, że tego chcemy. Na razie w spokoju czekamy - mówił Hoeness.
Menedżer Bayernu ustalił też z prezydentem OM jedną ważną kwestię: - Obiecał mi, że za nim zapadną jakiekolwiek decyzje, będą jeszcze z nami rozmawiać.
Bayern i Olympique spędzą w Dubaju jeszcze kilka dni, więc okazji do rozmów na pewno nie zabraknie.
Źródło: fcbayern.de
Komentarze