Prezydent Bayernu Monachium Uli Hoeness jest zdziwiony faktem, iż były obrońca Breno przebywa w więzieniu, po tym jak został uznany winnym podpalenia własnego domu.
22-latek został skazany na trzy lata i dziewięć miesięcy więzienia bez możliwości wcześniejszego zwolnienia, po tym jak został uznany winnym podpalenia własnej willi w dzielnicy Grunwald w Monachium we wrześniu ubiegłego roku.
Po odbyciu kary Breno zostanie deportowany do Brazylii, a Hoeness przyznaje, że powrót do normalnego życia po wyjściu z więzienia będzie dla zawodnika bardzo trudny.
"Nie wiem czy niektórzy naprawdę nie widzą różnicy między murarzem, który może kontynuować swój zawód kiedy wyjdzie na wolność, a młodym piłkarzem, który nie umie robić kompletnie nic innego jak tylko grać w piłkę." – powiedział szef Bayernu na łamach Bildu.
"W mojej opinii odebranie mu utrzymania na cały ten czas za takie przestępstwo, które dla mnie jest niesprawdzone, jest absolutnie niezrozumiałe."
"Twardość tego wyroku leży tutaj w niektórych przepisach społecznych. Wyrok musi kogoś ukarać, jednak w tym przypadku jest to prawie jak dożywocie. Jest to duży problem."
"Nigdy nie wyobrażałem sobie, że ten chłopak pójdzie do więzienia, zwłaszcza na tak długo. Jeśli decyzja nie zostanie zmieniona, jego życie zostanie rozbite. Dla mnie, ten werdykt był szokiem."
Hoeness ujawnił następnie, że klub zaopiekuje się rodziną Breno na tak długo, aż gracz opuści więzienie, mówiąc: "W chwili obecnej jego żona mieszka w Niemczech, a nasi ludzie nadal będą im pomagać."
"Kiedykolwiek będzie miała jakiś problem, które będziemy mogli rozwiązać – zrobimy to." – zakończył Uli Hoeness.
Źródło: goal.com
Komentarze