1 lipca 2021 roku Julian Nagelsmann rozpoczął swoją 5-letnią przygodę z Bayernem Monachium. Monachijczycy, płacąc aż 15-25 milionów euro za byłego już trenera RB Lipsk, drastycznie pokazali, jak – po odejściu Hansiego – stawiają wszystko na jedną kartę.
Nagelsmann ma do wykonania niełatwe zadania. Po pierwsze – jeszcze bardziej ulepszyć ekipę po tzw. „erze Flicka”. Po drugie – powtórzyć sukces Bayernu z sezonu 19/20, czyli wygrać wszystko, co jest do wygrania. Jednak celem nadrzędnym, który ma udowodnić jakość 33-letniego szkoleniowca jest sięgnięcie po tytuł mistrza Niemiec po raz 10 z rzędu. Nagelsmann, pomimo tego iż sezon się jeszcze oficjalnie nie rozpoczął, już próbuje przekonać do siebie sceptyków swoim ogólnym podejściem do drużyny. Ba, na treningach można go porównać do takiego… dobrego wujka. Podejdzie, pokaże, zapyta czy wszystko w porządku, pokieruje i ustawi na boisku czy nawet popisze się kilkoma trikami z piłką, a w wolnej chwili pogra sobie z dyrektorem sportowym w siatkonogę. Jednakże – jak wiadomo, nie samymi treningami piłkarz (i trener!) żyją. W ubiegłą sobotę Nagelsmann zaliczył swój meczowy debiut, przegrywając sparing z FC Koeln 3:2.
Na krytykę naszego nowego trenera jest jednak zdecydowanie za wcześnie. Bayern wyszedł na spotkanie swoim trzecim „garniturem”, w którego skład wchodzili nowi zawodnicy oraz gracze z akademii i Ci powracający z wypożyczeń. Brak większego zgrania oraz doświadczenia niektórych zawodników mówią same za siebie, a w dodatku – to przecież był tylko mecz towarzyski. W nadchodzącą sobotę Julian „napisze” swój kolejny sprawdzian, grając przeciwko Ajaxowi Amsterdam na wysprzątanej już po rozgrywkach Euro 2020 Allianz Arenie. Mimo tego, iż Nagelsmann, prócz wspomnianego przed chwilą sparingu, nie miał jeszcze okazji by pokazać swój pomysł na grę Bawarczyków, już zaskarbił sobie serce zarządu, a szczególnie jednego jego członka – Hasana „Brazzo” Salihamidzicia. Dlaczego? Cofnijmy się kilka miesięcy wstecz.
Wrzesień 2020, Hans-Dieter Flick pierwszy raz zwraca uwagę na problemy kadrowe w Bayernie. Pomimo tego, iż Brazzo „rzutem na taśmę” załatwia takich zawodników jak Bouna Saar, Eric Maxim Choupo-Moting czy wypożyczony z Juventusu Douglas Costa, Hansi wciąż dostrzega braki w składzie „Gwiazdy Południa”. Sytuacja powtarza się zaledwie cztery miesiące później, w styczniu, lecz Bayern (pomimo otwartego zimowego okienka transferowego) postanawia nie reagować. Relacje pomimo trenerem a dyrektorem sportowym zaostrzały się coraz bardziej z tygodnia na tydzień, a swoje apogeum osiągnęły dwukrotnie – kolejno, zaraz przed 22. kolejką Bundesligi oraz po przegranym dwumeczu
z PSG.
O co chodziło? Pierwszy wybuch miał miejsce tuż przed przegranym przez Bayern meczu z Eintrachtem Frankfurt. Wtedy, w autobusie, Hansi Flick miał wręcz wykrzyknąć do Hasana aby ten „zamknął mordę”. Drugi wybuch miał miejsce po meczach z PSG, kiedy to Bayern na skutek kontuzji kilku graczy z podstawowego składu (m.in. Leona Goretzki czy Roberta Lewandowskiego) został z zaledwie 7 rezerwowymi (PSG dysponowało 12) i odpadł z rozgrywek Ligi Mistrzów na etapie 1/8 finału. Wtedy, zaledwie kilka dni później, po meczu z Wolfsburgiem Hansi ogłosił iż planuje opuścić trenerski fotel „Die Roten”.
Hans Dieter-Flick zapisał się zarówno złotymi, jak i czarnymi zgłoskami w historii klubu. Złotymi – wygrywając wszystko, co było do wygrania w zaledwie parę miesięcy oraz czarnymi, ponieważ odważył się drzeć koty z zarządem, jak najbardziej słusznie prosząc o wzmocnienia.
Wracając do Nagelsmanna – jak na razie bardzo sprzyja on polityce transferowej zarządu. W wywiadach otwarcie mówił, iż nie widzi on potrzeby wzmocnień składu oraz że będzie chętnie i otwarcie korzystał z graczy, których „wyprodukuje” akademia klubu. Skorzysta na tym nie tylko kasa klubowa, ale i sam Hasan Salihamidzic, który jak na razie może zapomnieć o nieprzychylnych komentarzach rzucanych w jego stronę przez fanów. No bo przecież skoro trener nie widzi potrzeby wzmacniać skład, to po co dyrektor ma działać wbrew słowu szkoleniowca?
Jednak ja osobiście zadaje sobie podstawowe pytanie – czy to celowe działanie Nagelsmanna, który po prostu nie chce iść drogą wojny obraną przez swojego poprzednika, czy rzeczywiście wierzy w młodych zawodników? W sparingu dość dobrze pokazali się tacy gracze jak Copado, Hoffmann, Omar Richards czy Sieb. Jednak czy to wystarczy? Ten sezon wszystko pokaże. To, co Julian już zdążył udowodnić, to sprawa „zapominania” o swoich transferowych marzeniach. Mówiło się o tym, iż szkoleniowiec widziałby w swym zespole Daniego Olmo czy Federico Chiesę, lecz sprawy te szybko ucichły a i Nagelsmann zaznaczał, jak bardzo drodzy są Ci zawodnicy.
Jedyne co można teraz powiedzieć to to, że „sezon prawdę Ci objawi”. Oby objawił się Bayernowi (i Nagelsmannowi) lepiej, niż poprzedni dla Flicka. A Hasanowi trzeba szczerze pogratulować, bo we wspomnianej wyżej kwocie znalazł swój złoty sposób na odtrącenie skonfliktowanego z nim Hansa Dietera Flicka.
AK.
Komentarze