Temat posady dyrektora sportowego w klubie ze stolicy Bawarii, to ostatnimi czasy bardzo gorący temat. Decyzja Lahma wywołała niemała lawinę w niemieckich mediach.
Od dłuższego czasu mówiło się, że Lahm zostanie dyrektorem sportowym, jednak po jego decyzji pojawiły się kolejne kandydatury − Oliver Kahn, Stefan Reuter czy Max Eberl.
Po tym jak wykluczono pierwsze dwie osoby z wyżej wymienionego grona na placu boju pozostał Max Eberl z Gladbach. Niemieckie media informowały, że Bayern jest gotów zapłacić na konto "Źrebaków" odstępne w wysokości około siedmiu milionów euro.
Dziś głos w tej sprawie zabrał Karl-Heinz Rummenigge, który zaprzeczył ostatnim doniesieniom. Prezes Bayernu Monachium dał jasno do zrozumienia, że "Duma Bawarii" nie ma zamiaru płacić żadnych klauzul, aby zatrudnić dyrektora sportowego.
− Nie mogę temu całkowicie zaprzeczyć. Mogę powiedzieć jednak, że z całą pewnością nie będziemy płacić żadnych pieniędzy, aby zatrudnić nowego dyrektora sportowego − powiedział prezes "Bawarczyków" dla niemieckiego Sky.
− Jeśli poszedłbym i przedstawił taki pomysł naszej radzie nadzorczej, to powiedzieliby mi, że jestem szalony. Wiadomym jest fakt, iż Max ma kontrakt ważny z Gladbach do 2020 roku. Bylibyśmy niepoważni. Nie zrobimy tego w przyszłości, chociażby dlatego, że mamy z Gladbach doskonałe relacje − mówił dalej "Kalle".
− Kto wie, być może zatrudnimy dyrektora sportowego, który nie jest związany kontraktem z jakimkolwiek klubem. Nie możemy zapominać, że nie ma żadnej presji. Drużyna prowadzi w lidze oraz dobrze radzi sobie w Lidze Mistrzów i Pucharze Niemiec − zakończył Niemiec.
Komentarze