Transfer Juana Bernata z Valencii był dla wielu kibiców Bayernu Monachium dużą niespodzianką. O nowy nabytek bawarskiego klubu spytaliśmy fana Valencii i redaktora vcf.pl Bartka Płonkę.
Witam serdecznie. Informacja o transferze Juana Bernata do Bayernu Monachium była dla wszystkich zaskakująca. Niemieckie i hiszpańskie media takiego ruchu nie zapowiadały. Jak na sprzedaż Bernata zareagowali kibice Valencii?
Witam serdecznie. Informacja o transferze Juana Bernata do Bayernu Monachium była dla wszystkich zaskakująca. Niemieckie i hiszpańskie media takiego ruchu nie zapowiadały. Jak na sprzedaż Bernata zareagowali kibice Valencii?
B.P: Była zaskakująca, ponieważ przyszła nagle. Jednak saga z Bernatem i jego kontraktem trwała już od jakiegoś czasu, bo sam piłkarz propozycję przedłużenia otrzymał dużo wcześniej, aż w końcu tego nie zrobił. Kibice z pewnością nie byli zadowoleni, ale trudno temu się dziwić, bo odszedł wychowanek i szalenie ważny zawodnik. Większość obwinia władze klubu, ale ponoć to piłkarz nie chciał zostać na Mestalla. Część nazwała go nawet „zdrajcą”, lecz przynajmniej ja traktuję to, jako przypływ emocji i dla mnie takie komentarze są co najmniej śmieszne.
Jak ważnym piłkarzem dla Valencii był Bernat? Wiem, że wielu fanów VCF wierzyło, że Bernat będzie jednym z tych zawodników, którzy pomogą odbudować siłę klubu.
B.P: Bernat był bardzo ważnym piłkarzem dla VCF, a kto wie czy nie najlepszym w poprzednim sezonie. Szczególnie dla ostatniego trenera, Juana Antonio Pizziego, który zgodził się w zimie pozbyć Andresa Guardado, by niemalże całą rundę rewanżową grać Bernatem na lewej stronie obrony. 21-latek oprócz dwóch spotkań przerwy od lutego nie miał wytchnienia i był etatowym piłkarzem. W to, że pomoże odbudować siłę klubu wierzyli wszyscy, wszak to wychowanek, który od 6 lat kopał w piłkę w rodzimym mieście był Valencianiastą. Zastąpić go obecnymi zawodnikami jak Cissokho czy Guardado będzie nad wyraz trudno, ale przecież jest jeszcze 18-letni Jose Gaya, kolejny z wychowanków.
Jakie są największe atuty tego piłkarza?
B.P: Bernat to szalenie szybki piłkarz mając wyśmienity drybling. Juan był nominalnym skrzydłowym, jednak zarówno trenerowi reprezentacji Hiszpanii u21 oraz Junowi Pizziemu udało się na stałe przesunąć go na obronę. Być może, że więcej pożytku dawałby Valencii grając w przodzie, jednak nikt nie narzekał na jego grę w destrukcji. Jego najlepsze mecze w pierwszej drużynie Valencii? Uwierzcie było ich całkiem sporo, ale mnie najbardziej w pamięci utkwiły mecze jeszcze z sezonu 12/13. Październikowy z Athletic Bilbao i styczniowy z Deportivo. W dwóch spotkaniach VCF przegrywała już 1:2, by wygrać 3:2, a kluczowe zmiany wchodząc z ławki dał Bernat jako… skrzydłowy.
Czy według Ciebie Bernat ma szanse przebić się w Bayernie? Można zakładać, że Pep Guardiola będzie stawiał na swojego rodaka. Matthias Sammer już zapowiedział, że w związku z transferem Toniego Kroosa David Alaba może częściej grywać w środku pola. Wtedy na lewej stronie zrobi się miejsce właśnie dla Bernata.
B.P: Dla Juana przejście do Bayernu to wielka szansa i nie oszukamy rzeczywistości. Zdążyłem już przeczytać wiele opinii o tym, że Juan pogrzeje ławkę w Monachium, ale wcale tak być nie musi. Transfer do Bayernu oznacza raczej, iż Bernat pozostanie na obronie. Będzie mu trudno, ale absolutnie ma wszystko, by móc przebić się w Bayernie. Jeśli wywalczy pierwszy skład u Guardioli jestem pewnie, że rozwój tego piłkarza będzie jeszcze bardziej ogromy, a zobaczenie go w pierwszej reprezentacji to kwestia czasu.
Na koniec powiedz, kiedy doczekamy się powtórki finału Ligi Mistrzów z 2001 roku. Wtedy wielu polskich fanów Bayernu rozpoczęło swoją przygodę z mistrzem Niemiec, więc na pewno z sentymentem wspomina Valencię, która niestety w ostatnich latach ma sporo problemów.
B.P: Wszystko wskazuje, na to, że będzie trzeba trochę poczekać. O ile Bayern świetnie ma się w ostatnich latach, to Valencia ma nieprawdopodobne problemy. Obecnie w klubie panuje ogromny chaos związany z procesem sprzedaży klubu, co blokuje wszelkie transfery. Ósme miejsce dobitnie pokazuje obraz nędzy i rozpaczy, jeśli chodzi o wyniki sportowe. Honor i jakiekolwiek emocje uratowały występy w Lidze Europejskiej, gdzie Valencia była dosłownie minuty od wielkiego finału w Turynie. W najbliższym sezonie na Mestalla w ogóle nie będzie europejskich pucharów, co jest wstydem dla Valencii. Nadzieją na przyszłość jest nowy właściciel, singapurski biznesmen, Peter Lim, z którym jednak na razie jest więcej zamieszania niż poprawy sytuacji klubu.
Wielkie dzięki za wywiad i w imieniu polskich kibiców Bayernu życzę Valencii powtórzenia drogi Atletico z ostatnich lat.
B.P: Dzięki. Również życzę wszystkiego najlepszego Juanowi Bernatowi w Bawarii, a samemu Bayernowi powrotu na tron Ligi Mistrzów
Źródło:
Zari
Komentarze