Wczorajszego wieczoru aktualni mistrzowie Świata, czyli Niemcy pokazali całemu piłkarskiemu światu, że futbol to gra, w której gra się do samego końca.
Choć Toni Kroos popełnił katastrofalny błąd w rozegraniu, który doprowadził do utraty bramki, to pomocnik Realu Madryt nie poddał się i zrehabilitował się za swój błąd strzelając jakże ważną bramkę na 2:1 w doliczonym czasie gry.
W rozmowie z dziennikarzem były zawodnik Bayernu Monachium otwarcie przyznał, że mimo wzlotów i upadków niemiecka reprezentacja zasłużyła na zwycięstwo we wczorajszym spotkaniu grupy F.
− Co mogę powiedzieć? To był kolejny mecz wzlotów i upadków. Mieliśmy już prowadzić po 10 minutach. Musisz mieć jednak jaja żeby ponownie wyjść na drugą połowę i zaliczyć taki comeback. Walczyliśmy ciężko i zasłużyliśmy na wygraną − powiedział Toni Kroos.
− Miałem wrażenie, że wielu ludzi byłoby szczęśliwych widząc nas odpadających z turnieju, ale nie damy im tej satysfakcji i pomęczymy was jeszcze. Oczywiście pierwsza bramka padła po moim błędzie, ale kiedy zagrywasz 400 podań, to 1 czy 2 mogą nie wyjść − mówił dalej Niemiec.
Toni Kroos! #GER #WorldCup pic.twitter.com/dNaoslCnUr
REKLAMA— Gabriel Stach (@GabrielStachFCB) 23 czerwca 2018
Podopieczni Joachima Loewa nie będą mieli tera zbyt dużo czasu na przygotowania do kolejnego spotkania, albowiem już w najbliższą środę 27 czerwca o 16:00 nasi sąsiedzi zza Odry zmierzą się z Koreą Południową.
− Nie mamy teraz zbyt dużo czasu na przygotowania do kolejnego meczu. Musimy teraz pokonać Koreę. Ponownie musimy zaatakować od samego początku. Adrenalina i nasza jakość powinna nam pomóc − podsumował były zawodnik FCB.
Komentarze