Wyraźnie zszokowany przyjął doniesienia z Katalonii, o zakończonych powodzeniem pertraktacjach pomiędzy FC Barceloną a obrońcą Bayernu Monachium, Philippem Lahmem, menedżer bawarskiego klubu, Uli Hoeness. - W ogóle nie potrafię sobie tego wyobrazić, że Philipp mógłby negocjować za naszymi plecami - stwierdził w rozmowie z telewizją "DSF".
Według gazety "Marca" obie strony dogadały się już, co do czteroletniego kontraktu i teraz Bayern musi zdecydować, czy chce zatrzymać Lahma do końca jego umowy w Monachium (30 czerwiec 2009 roku), czy rozmawiać o transferze po zakończeniu aktualnego sezonu. Barcelona jest ponoć gotowa do zapłacenia 15 milionów euro za reprezentanta Niemiec.
- Philipp Lahm to zawodnik klasy międzynarodowej, który dobrze by do nas pasował - mówi na łamach monachijskiej "Tageszeitung" rzecznik prasowy Barcy, Jordi Badia.
Nie potwierdza on jednak (ani nie zaprzecza) zakończenia rozmów z Lahmem: - Sezon trwa i ze względu na dobro piłkarzy, nie podajemy tego typu wiadomości opinii publicznej.
Lahm i jego menedżer na razie milczą. Nic dziwnego - gdyby przyznali się do rozmów z Barceloną, wyszłoby na jaw, że złamali przepisy FIFA, które jasno określają, że o piłkarz może z innymi klubami rozmawiać o transferze dopiero na pół roku przed końcem kontraktu z aktualnym pracodawcą.
Źródło: sport1.de
Wierzysz w zwyciestwo Bayernu? Obstawiaj mecze i zarabiaj!
Komentarze