Javi Martinez nie będzie wspominał miło podróży na trasie Maroko - Hiszpania. Zawodnik Bayernu Monachium w czasie lotu przeżył chwile prawdziwe chwile grozy - z maszyny będąc w powietrzu odleciały drzwi. Na szczęście samolot wytrzymał tą usterkę i bez większych problemów zawrócił, aby wylądować na lotnisku, które kilka chwil wcześniej opuścił.
Niestety tym razem pośpiech nie okazał się dobrym doradcą. Martinez oraz trener Bayernu Lorenzo Buenaventura zorganizowali prywatny odrzutowiec, aby jak najszybciej dostać się do Hiszpanii, w celu spędzenia okresu świątecznego wraz ze swoją rodziną. Javi miał udać się do Navarry, zaś Lorenzo kierował się do Andaluzji.
Mimo tych wydarzeń obaj Hiszpanie nie poczuli strachu przed lataniem. Niedługo po tym zdarzeniu rodacy Pepa Guardioli siedzieli już na pokładzie maszyny, która miała zaplanowany lot na Półwysep Iberyjski. Sami zaś Bawarczycy z pewnością obok tych wydarzeń nie przejdą obojętnie - a szczególnie chodzi o Uliego Hoenessa, który przeżył katastrofę lotniczą w 1982 roku...
www.tz-online.de
Komentarze