DieRoten.pl
REKLAMA

REKLAMA

Mia san bezradni…

fot. J. Laskowski / G. Stach

Pogoda idealnie pasowała do panującego obecnie nastroju. Deszczowo i zimno było wczoraj wokół ośrodka treningowego FC Bayernu. Jednak za wiele się nie działo na Sabener Strasse, przynajmniej nie pod gołym niebem: zespół Juppa Heynckesa miał wolne. Dopiero dziś będzie podjęta próba ratowania sezonu, który wydaje się być już nie do uratowania. Mistrzostwo i tak już nie jest tematem w Monachium - przynajmniej nie teraz, ale kto wie co się jeszcze wydarzy?

REKLAMA

 

Kryzys – Uli Hoeness po spotkaniu z Schalke 04 mówił „że jest to tylko wymysł mediów”. Wymysł? Po wprowadzaniu zasady trzech punktów w 94/95 jeszcze żadnej drużynie nie udało się odrobić straty 7 punktów po 24 kolejce. „Musiałoby się wydarzyć coś niewiarygodnego” – mówił Thomas Muller - tylko co? Niewiarygodnym obecnie jest m.in. to, ze Bawarczycy w tym sezonie już osiem razy przegrywali 0:1 i tylko raz udało im się wygrać. To też tylko wymysł?

 

Zachwyt nad Bayernem z rudny jesiennej, który wyprzedził Borussie na trzy oczka przed przerwą zimową już dawno minął. „Najlepszy obóz przygotowawczy w historii” przed rundą rewanżową? Raczej Fata Morgana. ‘Mia san mia’? Raczej cos w stylu ‘mia san bezradni’, a w szczególności ‘mia san koa drużyna’. Matthias Sammer powiedział w niedzielę na łamach ‘Sky90’: „zawodnicy muszą pojąć, iż nie mogą być tak egoistyczni i patrzeć tylko na siebie”.

REKLAMA

 

Zawodnicy. „Mamy najlepsze indywidualności” – mówił Toni Kroos wczoraj na łamach ‘Kickera’. Jednak ci zawodnicy nie stanowią jedności. Przynajmniej nie na boisku. Do tego dochodzi: kłótnia Mullera z Boatengiem, Mario Gomez nie trafia nawet do pustej bramki, Robben narzeka na wszystkich, Neuer broni wyśmienicie by potem puścić decydującą bramkę – tak jak w meczu z M’Gladbach. Puszcza bramkę, a zespół przez to się rozpada.

 

REKLAMA

‘Mia san mia’ – obecnie nie odzwierciedla to żadnego piłkarza. Philipp Lahm także od dłuższego czasu nie wydaje się tym światowej klasy piłkarzem, za którego się uważał i inni go uważali. Wydaje się, że rola go przerosła: liderem na boisku, tam gdzie jest potrzebny raczej go nie widzimy. Oczywiste w tym momencie wydaje się: FC Bayern jest bardziej uzależniony od Schweinsteigera niż mu się to wydaje, przynajmniej na boisku brakuje go jako stratega, motoru napędowego, jako klamry, która cały zespół trzyma razem.

 

Zarząd już się chyba wystrzelał w tej kwestii wszystkie swoje asy i nie ma pomysłów co robić dalej. Karl-Heinz Rummenigge już dwa razy próbował przemówić do zespołu – przed i po spotkaniu z FC Bazyleą. Jednak „z tego gówna’ FC Bayern nie wyciągnął żadnych wniosków. Uli Hoeness w znany już wszystkim sposób próbował odwieźć problemy od zespołu atakując sędziów i media. Jednak to tez nie przyniosło żadnej pozytywnej reakcji zespołu.

 

Również trener, któremu zarząd chciał dać cos w stylu dożywotniego kontraktu wydaje się być wypalony. Jako moderator kryzysu oddaje on póki co dobra figurę. Jednak z zespołem, z którym jesienią rozumiał się wyśmienicie ma teraz problemy komunikacyjne. Transfery zimą odrzucił, a od czasu kontuzji Bastiana nie ma dobrej wyjściowej jedenastki. Trzyma się jednego schematu, a jego zmiany w trakcie spotkania zostawiają wiele do życzenia.

REKLAMA

 

„Jako przegrany nie masz żadnych argumentów” – powiedział Jupp w sobotę. Jednak będzie musiał jakieś znaleźć. Tak samo jak zarząd i prezydent, którzy wydają się sparaliżowani, tym że ich plan zawodzi. Wygląda na to, że Jupp Heynckes był jedyną opcją jaka brali pod uwagę i nie było żadnego planu b.

 

W „odpowiednim czasie” powiedział Nerligner w sobotę „będziemy rozmawiać z trenerem o obecnej sytuacji”. Jak nie teraz, to kiedy?

 

Mistrzostwo raczej już przepadło. 13 marca Bayern zagra z Bazyleą i powalczy o ćwierćfinał Ligi Mistrzów. 21 marca spotkanie półfinałowe pucharu Niemiec w Gladbach. Sytuacja jest krytyczna. Wczoraj był dobry dzień aby porozmawiać?

Źródło:
Serek

Komentarze

REKLAMA
Trwa wczytywanie komentarzy...