Martin Demichelis na dzisiejszym treningu zwracał na siebie większą uwagę niż pozostali zawodnicy. Było to wynikiem tego, że obrońca Bayernu Monachium na zajęcia przyszedł z podbitym okiem po tym, jak w meczu reprezentacji Argentyny uderzył głową w Gabierela Heinze. "Obaj chcieliśmy wygłówkować piłkę, ale trafiliśmy siebie nawzajem" tłumaczył argentyński defensor. Pomimo to 27-letni zawodnik był w bardzo bojowym nastroju podczas wtorkowej konferencji prasowej, ponieważ w przeciwieństwie do Heinze, który wystąpił w pojedynku Realu Madryt z FC Sevillą, nie był w stanie zagrać w spotkaniu Bundesligi z 1.FC Nuernberg. "Jemu praktycznie nie stała się żadna krzywda. Trafiłem go głową w plecy" powiedział Micho.
Około 20 km od stadionu "Królewskich" Santiago Bernabeu znajduje się obiekt piłkarzy Getafe - Coliseum Alfonso Pérez, gdzie FCB rozegra rewanżowe spotkanie z FC Getafe w ramach Pucharu UEFA. Jednak spotkanie w Monachium jest aktualnie znacznie ważniejsze i Demichelisowi w koncentracji nie przeszkadza niewyleczona do końca kontuzja. "Uznaję Getafe za jedną z najlepszych drużyn, które pozostały w rozgrywkach" stwierdził Martin.
Martin oglądał w telewizji mecz przegrany przez FCG z Osasuną 0:2 i do swoich kolegów z zesopłu dołączy jutro podczas analizy przedmeczowej. Mimo tego że Getafe poniosło klęskę na własnym boisku Martin uważa, że rywal będzie "maksymalnie umotywowany" kiedy przyjedzie do stolicy Bawarii. "Nie przyjadą do Monachium tylko w celu rozegrania meczu, ale przejścia do kolejnej rundy".
Poza tym Micho zdaje sobie sprawę z tego, że w czwartek to FC Bayern będzie pod znacznie większą presją: "Getafe nie ma nic do stracenia". "Musimy być maksymalnie skoncentrowani i zmotywowani oraz grać z wielką agresją" twierdzi Demichelis, który kontynuuje: "Najlepszą rzeczą byłoby strzelenie szybko bramki. To nie będzie łatwe, ale mocno wierzymy we własne siły. Musimy wyjść na boisko i pokazać na co nas stać".
Źródło:
Komentarze