DieRoten.pl
REKLAMA

REKLAMA

Misja Liga Mistrzów: Bayern powalczy z Liverpoolem

fot. DieRoten.pl

Mistrzowie Niemiec mają już za sobą kilka spotkań na krajowym podwórku (zarówno w ramach Bundesligi, jak i Pucharu Niemiec). Tym razem klub ze stolicy Bawarii wraca do rozgrywek europejskich.

Już jutro późnym wieczorem do akcji ponownie wkraczają podopieczni Niko Kovaca, którzy przed kilkoma dniami pokonali w derbowym meczu ligowym FC Augsburg 3:2. Jeśli pod uwagę weźmiemy rundę wiosenną, to monachijczycy mają na swoim koncie pięć zwycięstw oraz porażkę.

REKLAMA

Tym razem stawka będzie o wiele większa, albowiem drużyna rekordowego mistrza Niemiec zmierzy się w pierwszym starciu w ramach 1/8 finału Ligi Mistrzów z Liverpoolem. Początek spotkania na Anfield dokładnie o 21:00.

Zdanie ekspertów jest podzielone, ale większość z nich, z bukmacherami na czele stawia na ekipę prowadzoną przez doskonale nam znanego Juergena Kloppa. Ponadto ostatnie wymęczone zwycięstwo „Bawarczyków” utwierdziło nas tylko w przekonaniu, że defensywa to pięta achillesowa FCB w tym sezonie...

Na korzyść „The Reds” z pewnością przemawia fakt, że Anglicy na przygotowania do tego spotkania posiadali znacznie więcej czasu (ponad 10 dni przerwy), podczas gdy podopieczni Kovaca mieli na to raptem 3 dni. Bez względu na formę i braki kadrowe, jutrzejszego wieczoru możemy spodziewać się zaciętego i ekscytującego starcia.

Legendarna atmosfera na Anfield

Jutrzejszy mecz 1/8 finału Ligi Mistrzów pomiędzy Bayernem a Liverpoolem odbędzie się na Anfield, który słynie ze swojej legendarnej atmosfery. Mogący pomieścić 54,074 widzów obiekt został otwarty w 1884 roku, ale warto mieć na uwadze, że jego pierwszym użytkownikiem był klub Everton.

REKLAMA

Po kilku latach stadion stał się jednak własnością Liverpoolu, który gra tam do dnia dzisiejszego. W czasie swojej jakże długoletniej historii Anfield przechodziło kilkanaście modernizacji, zaś ostatnia z nich miała miejsce w latach 2014-2016. W przyszłości planuje się powiększenie pojemności obiektu o kilka tysięcy nowych miejsc.

Z ciekawostek warto nadmienić, iż rekord frekwencji miał miejsce 2 lutego 1952 roku, kiedy to pojedynek pomiędzy Liverpoolem a Wolverhampton Wanderers obejrzało dokładnie 61,905 widzów. Na Anfield odbywają się nie tylko mecze piłkarskie, ale i również inne wydarzenia niezwiązane z piłką (koncerty muzyczne itp.).

Coman show w Augsburgu

Jak już wcześniej wspominaliśmy przed kilkoma dniami, a będąc dokładniejszym w ubiegły piątek, Bayern mierzył się w Derbach Bawarii z drużyną Augsburga. Niestety monachijczycy nie rozpoczęli tego meczu najlepiej, albowiem w czternastej sekundzie samobójcze trafienie zaliczył Leon Goretzka.

REKLAMA

Mistrzowie Niemiec co prawda odpowiedzieli bramką Comana, ale kiepska organizacja w obronie poskutkowała drugim golem dla augsburczyków. Klub ze stolicy Bawarii nie zwykł jednak poddawać się tak łatwo i walczył do samego końca, czego efektem były kolejne dwa trafienia.

Koniec końców pojedynek na WWK Arena zakończył się triumfem „Bawarczyków”, którzy zwyciężyli 3:2. Bohaterem i zawodnikiem meczu bezsprzecznie wybrano Kingsley'a Comana, który nie dość, że dwukrotnie wpisywał się na listę strzelców, to w dodatku asystował przy bramce Davida Alaby na wagę jakże cennych trzech punktów.

− Mieliśmy problemy z wejściem w ten mecz. Szybko stracona bramka była rozczarowująca. Podjęliśmy jednak walkę i ciężko zapracowaliśmy na zwycięstwo, na które w moim mniemaniu zasłużyliśmy − powiedział po meczu Kovac.

Zwycięstwo nad Augsburgiem sprawia, że Bayern zgromadził już w tym sezonie ligowym 48 oczek − na wynik ten przełożyło się 15 zwycięstw, 3 remisy oraz 4 porażki. Jeśli zaś mówimy o bilans bramkowym, to Manuel Neuer i spółka w tym okresie zdobyli 50 oraz stracili 26 bramek.

REKLAMA

Liverpool odpoczywa

Podczas gdy zawodnicy „Gwiazdy Południa” w ubiegły piątek walczyli w Bundeslidze, to Liverpool na przygotowania do jutrzejszego pojedynku miał znacznie więcej czasu. Swoje ostatnie spotkanie ekipa „The Reds” rozegrała 9 lutego, kiedy to bez najmniejszych oporów rozprawiła się z Bournemouth.

Podopieczni Juergena Kloppa pokonali pewnie klub Artura Boruca 3:0 i umocnili się na pozycji lidera angielskiej Premier League. LFC strzelanie rozpoczęło już w 24. minucie, kiedy to swojego dwunastego gola w tym sezonie ligowym zdobył 26-letni Sadio Mane.

Liverpool nie spoczął jednak na laurach i dwukrotnie podwyższał jeszcze prowadzenie − przed przerwą na 2:0 strzelił Georginio Wijnaldum, zaś w drugiej części meczu kropkę nad i postawił nie kto inny, a Mohamed Salah, czyli najlepszy strzelec „The Reds” w tej kampanii (19 trafień).

− To był ciężki mecz. Wszystkie zdobyte przez nas bramki były przepiękne. To był po prostu bardzo, ale to bardzo dobry mecz i równie zasłużone trzy punkty − powiedział po meczu trener Klopp.

Jeśli przypatrzymy się obecnemu układowi sił w angielskiej Premier League, to liderem jest Manchester City, który podobnie jak Liverpool zgromadził do tej pory 65 oczek (lepszy bilans bramkowy podopiecznych Guardioli). Mimo wszystko Salah i spółka mają jeszcze do rozegrania jeden zaległy mecz. Liczby LFC w tym sezonie ligowym prezentują się następująco: 20 zwycięstw, 5 remisów, porażka oraz bilans bramkowy 59:15.

Szóste staracie w historii!

Zarówno Bayern, jak i Liverpool mogą pochwalić się niezwykle bogatą historią i tradycją na arenie międzynarodowej − monachijczycy 5-krotnie sięgali po trofeum Ligi Mistrzów (ostatni raz w 2013 roku), podczas gdy Liverpool dokonywał tej sztuki tyle samo razy (po raz ostatni z Jerzym Dukiem w składzie w sezonie 2004/05).

Ze statystyk zgromadzonych przez oficjalny serwis „UEFA.com” do tej pory obie ekipy miały okazję stawać ze sobą w szranki przy 5 okazjach − jedno spotkanie miało miejsce w Superpucharze Europy, dwa w Pucharze Zdobywców Pucharów, zaś pozostałe dwa w Pucharze Mistrzów Europy (obecnie LM).

Ogólny bilans wygląda następująco − zawodnicy „Gwiazdy Południa” wygrali raz, trzykrotnie remisowali oraz raz schodzili z boiska jako pokonani. Bilans bramkowy mistrzów Niemiec w tym okresie prezentuje się następująco: 6 strzelonych oraz 5 straconych bramek.

Początek rywalizacji pomiędzy FCB a Liverpoolem nastąpił 20 października 1971 roku, kiedy to Anglicy zremisowali bezbramkowo u siebie z „Bawarczykami” w pierwszym meczu fazy pucharowej Pucharu Mistrzów Europy. W zespole prowadzonym przez Udo Lattka występowały wtedy takie jak legendy jak np. Mueller, Beckenbauer czy Maier. W rewanżu Bayern nie pozostawił rywalom żadnych złudzeń i pewnie ograł ich 3:1.

Ostatnie 5 spotkań:

Jak więc wynika z powyższej grafiki po raz ostatni piłkarze rekordowego mistrza Niemiec mieli okazję rywalizować  z „The Reds”  24 sierpnia 2001 roku, kiedy to stawką spotkania był pożądany przez wszystkich Superpuchar Europy. Niestety podopieczni Ottmara Hitzfelda nie sprostali wtedy zadaniu...

Ostatecznie pojedynek na Stade Louis II w Monako zakończyło się porażką monachijczyków 3:2. Bramki dla klubu ze stolicy Bawarii zdobywali wtedy Carsten Jancker oraz obecny dyrektor sportowy Bayernu, czyli Hasan Salihamidzic. Warto wspomnieć, że w starciu tym zagrał także Niko oraz Robert Kovac.

Okiem eksperta, czyli Tomasz Urban dla DieRoten.pl

Z wielką przyjemnością zapraszam Was również do zapoznania się z opinią i komentarzem jednego z największych autorytetów i ekspertów niemieckiej piłki, czyli Tomasza Urbana, którego znać możecie między innymi z magazynu „Piłka Nożna” oraz stacji telewizyjnej „Eleven Sports”.

– W normalnych okolicznościach można by było powiedzieć, że Bayern właśnie rozpoczyna sezon. Ale męczarnie Bayernu w lidze nie pozwalają na tego typu żarciki. Zatem powiem, że Bayern wchodzi w okres weryfikacyjny. Dwumecz z Liverpoolem da odpowiedź na wiele pytań. To też kolejna sesja egzaminacyjna dla Roberta Lewandowskiego. Wymagania w stosunku do niego są w Niemczech bardzo duże. Jest w Bayernie gwiazdą pierwszej wielkości i oczekuje się od niego, że wreszcie pociągnie Bayern w fazie pucharowej LM, że zrobi coś z niczego, że wygra sam mecz.

Akurat w tym meczu nie może sobie pozwolić na brak koncentracji w kluczowych momentach. Tutaj takie pudła jak w meczu z Schalke czy Augsburgiem nie przejdą bez echa. Presja, która będzie na nim ciążyła będzie spora, ale z drugiej strony zespół też nie może się za nim chować. Musi mu kreować sytuacje, znaleźć sposób, by dogrywać mu więcej piłek do nogi. Będzie w tym pierwszym meczu brakować van Dijka i trzeba to koniecznie wykorzystać. Brak gola zdobytego na Anfield znacząco ograniczy szanse Bayernu w dwumeczu.

Pytanie, jak Kovac podejdzie taktycznie do tego meczu. Kluczem jest oczywiście środek i zabezpieczenie kontr Livrpoolu. Śmiem twierdzić, że Bayern ma w tym sezonie tam największe problemy, gdzie Liverpool jest najsilniejszy. Środkowi pomocnicy Bayernu muszą być cały czas czujni. Jestem ciekaw, kogo do środka Kovac pośle na boisko obok Thiago, bo każdy zestaw osobowy będzie miał zarówno zalety, ale też i zalety.

Wszystkie działa na Liverpool

Wyjściowa jedenastka Bayernu Monachium na jutrzejszy mecz z drużyną Liverpoolu jak zwykle owiana jest wielką tajemnicą, więcej informacji na temat składu z całą pewnością poznamy dopiero jutro na kilka godzin przed spotkaniem.

Niko Kovac w nadchodzącym pojedynku z pewnością będzie zmuszony radzić sobie bez kontuzjowanego Corentina Tolisso, który na na początku sezonu doznał kontuzji zerwania więzadła krzyżowego. Co więcej w Monachium został także kontuzjowany Arjen Robben, podczas gdy z zatruciem pokarmowym boryka się Jerome Boateng.

W kadrze monachijczyków zabraknie także Thomasa Muellera, który to został zawieszony na dwa spotkania przez UEFA. Warto wspomnieć, że mimo zawszenia wychowanek FCB udał się do Liverpoolu, aby wesprzeć kolegów. Jego miejsce w składzie najpewniej zajmie jutro James Rodriguez, który posiada bardzo bogate doświadczenie z gry w rozgrywkach Ligi Mistrzów.

– Franck Ribery dołączy do nas jeszcze dziś. Musimy poczekać jak rozwinie się sytuacja z Jeromem Boatengiem. Jeśli lekarze stwierdzą, że nie ma ryzyka infekcji, to może być jedną z opcji do gry – powiedział dziś Kovac.

 

Na dzisiejszej konferencji prasowej trener klubu ze stolicy Bawarii odniósł się także do sytuacji zdrowotnej Kingsley'a Comana, który to w ostatnim meczu nabawił się niegroźnego urazu kostki. 47-letni Chorwat potwierdził, że Francuz czuje się coraz to lepiej, co tym samym sprawia, że jego występ w jutrzejszym starciu jest jak najbardziej możliwy.

– Z godziny na godzinę jest coraz lepiej. Przeszedł przez dwie poważne kontuzje, więc był wystraszony. Kingsley nie może czuć bólu, wtedy jest gotowy do gry. Jesteśmy jednak optymistycznie nastawieni, że sztab medyczny postawi go na nogi na jutrzejszy mecz – podsumował Kovac.

Włosi poprowadzą zawody na Anfield

Decyzją władz UEFA wtorkowy mecz pomiędzy „The Reds” a Bayernem poprowadzi dobrze nam znanym Gianluca Rocchi, który posiada bardzo bogate doświadczenie na arenie międzynarodowej − mowa nie tylko o rozgrywkach klubowych, ale i również wielkich imprezach międzynarodowych jak np. Puchar Konfederacji w 2017 roku czy Mundial w 2018 roku.

45-latek w swojej długoletniej karierze sędziowskiej miał już okazję prowadzić spotkania z udziałem „Gwiazdy Południa”. Po raz ostatni nastąpiło to 1 listopada 2016 roku, kiedy to monachijczycy pokonali na wyjeździe w starciu fazy grupowej PSV Eindhoven 2:1 (dublet Roberta Lewandowskiego).

Ogółem rzecz biorąc Rocchi sędziował już trzy mecze klubu ze stolicy Bawarii − wszystkie te potyczki zakończyły się zwycięstwami FCB, zaś bilans bramkowy to 10:2. Pochodzący z Florencji arbiter swoje pierwsze spotkania zaczynał prowadzić w 2000 roku (Serie C). Trzy lata później trafił do Serie B.

Z kolei od 2004 roku (do dziś) 45-latek jest sędzią głównym w pierwszej lidze włoskiej, gdzie jest znany niemalże każdemu kibicowi. Rocchi swoją licencją FIFA otrzymał w 2008 roku, zaś dwa lata później trafił do elitarnego grona UEFA Elite. Jako ciekawostkę warto wspomnieć, że w samej tylko Lidze Mistrzów ma już na swoim koncie 31 spotkań. Skład sędziowski na mecz:

Sędzia główny: Gianluca Rocchi (Włochy)
Asystenci: Filippo Meli (Włochy) Matteo Passeri (Włochy)
Czwarty sędzia: 
Paolo Valeri (Włochy)
Sędzia VAR: Massimiliano Irrati (Włochy)

Eksperci typują

Każdy z nas chciałby pewnie efektywnego i widowiskowego zwycięstwa Bayernu nad ekipą Juergena Kloppa, ale co myślą osoby z zewnątrz? Poniżej znajdziecie kilka typów piłkarskich ekspertów, dla których futbol to chleb powszedni.

Martin Huć (BayerLeverkusen.pl): 2:1 dla Liverpoolu. Liverpool wygra, ale nie uda mu się zachować czystego konta. Obie drużyny więcej spodziewały się po swojej grze w nowym roku i ciekawe, jak przy ligowych ambicjach, zaprezentują się w Lidze Mistrzów.

Julia Kramek (Borussia.com.pl): Remis 2:2. Wszyscy skazują Bayern na pożarcie. Miałam podobne podejście, ale z drugiej strony, nie od dziś wiadomo, że dla Bayernu Liga Mistrzów jest absolutnym priorytetem. Podejście siłą rzeczy jest więc nieco inne niż do zwykłego meczu w lidze. Spodziewam się meczu pełnego walki i remisu, który sprawi, że rozstrzygające akcje będą grane dopiero w stolicy Bawarii.

Tomasz Urban (Eleven Sports): 2:1 dla Liverpoolu.

Maciej Kruk (Eleven Sports): Remis 1:1.

Marcin Borzęcki (TVP Sport): 3:1 dla Liverpoolu. Nie przychodzi mi do głowy wiele argumentów, dzięki którym mógłbym wierzyć w zwycięstwo Bayernu Monachium. Jeśli już czegoś miałbym się chwycić, to zapewne zdziesiątkowanej defensywy Liverpoolu, ale to dość niewiele, jak na tak prestiżowe starcie. Niko Kovac opowiadał w styczniu, że podczas obozu przygotowawczego wiele pracował nad uporządkowaniem gry w tyłach, a tymczasem mistrzowie Niemiec stracili już 10 goli w 6 meczach, a przecież ich rywale nie byli za specjalni. Tymczasem czy to Schalke, czy to Augsburg – obrońcy z Allianz-Arena byli zupełnie pogubieni na własnej połowie i dali się bez oporu kontrować. Fani Bawarczyków mogą się zatem obawiać, jak ich zespół wypadnie w starciu z tak ofensywną machiną z Anfield i jeśli miałbym typować, to wydaje mi się, że ten mecz może się skończyć pewnym zwycięstwem gospodarzy.

Maciej Iwanow (Die Halbzeit): 3:1 dla Liverpoolu. Największa przewaga Anglików znajduje się na ławce trenerskiej. Kovac przy Kloppie to amator. Po meczu w Augsburgu nie jestem optymistą i nie przekonuje mnie fakt, że należało wygrać piątkowe spotkanie jak najmniejszym kosztem sił. Doceniam za to wyjątkowe poczucie humoru działaczy Bayernu i wybór hotelu Titanic. Mam nadzieję, że Niko wziął kamizelkę do pływania. Remis wziąłbym w ciemno, ale jednak myślę, że Liverpool wygra pierwsze starcie. Ten mecz jest dla mnie jak wizyta u dentysty, nieprzyjemna ale konieczna.

Michał Serafin (1. FC Kaiserslautern): 3:2 dla Liverpoolu. Dwumecz z Liverpoolem jest godziną prawdy dla Bayernu. O tym dwumeczu wszystko już napisano w mediach. Moim zdaniem Bayern na Anfield przegra, ale bramki jednak zdobędzie.

Lewandowski goni legendy

Robert Lewandowski to bez wątpienia jeden z najlepszych zawodników Bayernu Monachium w tym sezonie. Świadczą o tym przede wszystkim liczby naszego rodaka, który w 29 rozegranych do tej pory spotkaniach miał w sumie udział przy 36 bramkach (25 goli oraz 11 asyst).

Na uwagę zasługuje fakt, że 30-latek w samej tylko Lidze Mistrzów trafiał do siatki swoich rywali 8-krotnie. Na domiar wszystkiego polski snajper w trzech ostatnich potyczkach europejskich rozgrywek strzelał co najmniej dwa razy. Obecny dorobek sprawia, że Lewandowski jest królem strzelców tej edycji LM.

Ogółem jako zawodnik Bayernu i Borussii Dortmund Polak wystąpił póki co w 78 meczach w tych jakże elitarnych rozgrywkach. W tym okresie Robert trafiał do siatki swoich rywali 53 razy, co sprawia jednocześnie, że w klasyfikacji strzeleckiej wszech czasów napastnik FCB zajmuje szóste miejsce.

10 najlepszych strzelców w historii rozgrywek Ligi Mistrzów (Pucharu Mistrzów Europy):

Kolejnym piłkarzem, którego 30-latek może przegonić w najbliższym czasie jest legendarny Ruud van Nistelrooy, który to w 73 spotkaniach ustrzelił w sumie 56 bramek.

Warto jeszcze wspomnieć, że jutrzejszego wieczoru swój 50. jubileuszowy mecz w rozgrywkach Ligi Mistrzów może rozegrać Javi Martinez, który jak dobrze wiemy w 2013 roku znacznie przyczynił się do wygrania Pucharu LM przez monachijczyków. Ogólny bilans Hiszpana w tych rozgrywkach rysuje się następująco: 32 zwycięstwa, 10 porażek oraz 7 remisów.

Garść ciekawostek

− Bayern zdobył co najmniej 2 bramki w 6 z 7 ostatnich spotkaniach Ligi Mistrzów.
− Bayern jest niepokonany w 7 ostatnich spotkaniach Ligi Mistrzów.
− Bayern zdobył w tym sezonie LM piętnaście bramek oraz stracił pięć.
− Bayern w ostatnim sezonie LM odpadł na etapie półfinałów po heroicznym boju z Realem.
− Bayern w fazie grupowej LM w sezonie 2018/19 zdobył 14 punktów.
− Bayern w swojej wieloletniej historii 19-krotnie grał już w 1/2 finału LM (10 razy awans do finału).
− Bayern w swojej wieloletniej historii 5-krotnie sięgał po trofeum Ligi Mistrzów.
− Bayern od momentu rozpoczęcia sezonu 2018/19 wygrał 23 z 32 spotkań (4 porażki i 5 remisów).
− Bayern w swojej wieloletniej historii mierzył się z zespołami z Anglii 59 razy.
− Bilans Bayernu z angielskimi zespołami to 24 zwycięstwa, 17 remisów oraz 18 porażek.
− W tym okresie monachijczycy zdobyli 101 bramek oraz stracili ich 79.
− Liverpool zdobył w tym sezonie LM dziewięć bramek oraz stracił ich siedem.
− Liverpool w ostatnim sezonie Ligi Mistrzów odpadł w finale z Realem Madryt.
− Liverpool w swojej wieloletniej historii 5-krotnie sięgał po trofeum Ligi Mistrzów.
− Liverpool od momentu rozpoczęcia sezonu 2018/19 wygrał 23 z 34 spotkań (6 porażek i 5 remisów)
− Liverpool w swojej wieloletniej historii mierzył się z zespołami z Niemiec 45 razy.
− Bilans Liverpoolu z niemieckimi zespołami to 23 zwycięstwa, 14 remisów oraz 8 porażek.
− W tym okresie Liverpool zdobył 84 bramki oraz stracił ich 40.
− W historii swoich pojedynków obie drużyny mierzyły się ze sobą 5-krotnie.
− W historii tych pojedynków bilans jest wyrównany (zwycięstwo FCB, porażka oraz 3 remisy).
− W historii tych pojedynków Bayern zdobył łącznie 6 bramek oraz stracił ich 6.
− Po raz ostatni obie drużyny mierzyły się w Superpucharze Europy w 2001 roku (wygrana LFC).
− Faworytem bukmacherów jest Liverpool, zaś średni kurs na ich zwycięstwo wynosi obecnie 2,08.
− W rankingu wszech czasów europejskich rozgrywek Bayern zajmuje 2. miejsce (640 punktów).
− W rankingu wszech czasów europejskich rozgrywek Liverpool zajmuje 9. miejsce (337 punktów).
− Kadrę Bayernu Monachium wycenia się obecnie na sumę 745,70 milionów euro.
− Kadrę Liverpoolu wycenia się obecnie na sumę 926,50 milionów euro.
− Najbardziej wartościowym zawodnikiem w kadrze FCB jest Robert Lewandowski (70 mln €).
− Najbardziej wartościowym zawodnikiem w kadrze LFC jest Mohamed Salah (150 mln €).
− Kovac z całą pewnością będzie musiał radzić sobie jutro bez Tolisso, Robbena oraz Boatenga.
− Kovac w swojej karierze trenerskiej nigdy nie miał okazji rywalizować z Liverpoolem.
− Klopp z pewnością musi sobie radzić jutro bez Gomeza oraz Van Dijka.
− Klopp jako trener mierzył się z Bayernem 29-krotnie (9 zwycięstw, 4 remisy oraz 16 porażek).
− Klopp jako trener Borussii Dortmund poległ z Bayernem w finale Ligi Mistrzów 2013 roku.
− Najlepszym strzelcem Bayernu we wszystkich rozgrywkach jest Lewandowski (25 bramek).
− Najlepszym strzelcem Liverpoolu we wszystkich rozgrywkach jest Salah (20 bramek).
− Thomas Mueller z dorobkiem 42 bramek jest najskuteczniejszym Niemcem w historii LM.
− Robert Lewandowski ma już na swoim koncie 53 bramki w LM (dla Bayernu i BVB).
− Najwięcej występów w Lidze Mistrzów dla FCB mają Lahm oraz Mueller (obaj po 105).
− Do tej pory w rozgrywkach Ligi Mistrzów padło 286 bramek, zaś średnia wynosi 2,86 na mecz.
− Obecnym królem strzelców tej edycji Ligi Mistrzów jest Lewandowski (8 bramek).
− Robert Lewandowski oddał już w tej edycji Ligi Mistrzów 15 strzałów na bramkę.
− Najwięcej asysty w tym sezonie Ligi Mistrzow mają Mahrez, Dżeko oraz Soler (po 4 asysty).
− Zarówno Salihamidzic, jak i bracia Kovac mieli okazję jako piłkarze grać przeciwko Liverpoolowi.
− Martinez i Rafinha mogą jutro rozegrać swoje jubileuszowe 50. spotkanie dla Bayernu w LM.
− Xherdan Shaqiri w przeszłości miał okazję grać dla ekipy Bayernu Monachium.
− Ośmiu graczy obecnej kadry FCB było częścią zespołu, który ograł BVB w finale LM w 2013 roku.
− Naby Keita oraz Joel Matip (obaj Liverpool) mieli okazję grać w Bundeslidze.

Stach Gabriel

Źródło: Własne
GabrielStach

Komentarze

REKLAMA
Trwa wczytywanie komentarzy...