FC Bayern dokonał na przyszły sezon dwóch wielkich wzmocnień w postaci Luci Toniego oraz Francka Ribery, za co należą się podziękowania Uliemu Hoenessowi. Bundesliga.de pisze o „Panu FC Bayern”.
Bawarscy giganci w minionym sezonie odnieśli niezbyt satysfakcjonujące wyniki: czwarte miejsce w Bundeslidze oraz uczestnictwo w Pucharze UEFA.
Transfery Toniego i Ribery’ego
Zarząd ogłosił, że klub dokona kilku dużych wzmocnień i dotrzymali słowa: Gwiazda reprezentacji Włoch, Luca Toni oraz jeden z najlepszych piłkarzy francuskich, Franck Ribery już na pewno dołączą do klubu z Monachium.
„Ostatni rok był dla nas nieprzyjemnym doświadczeniem. Ale zawsze wiedzieliśmy, że nienajlepszy sezon nie będzie w stanie przekreślić image’u Bayernu, jaki wyrobił sobie przez lata na arenie międzynarodowej”, powiedział Uli Hoeness.
28 lat
To właśnie on rozpoczął walkę o te transfery. Hoeness zajmuje się dbaniem o interesy FC Bayernu już od 28 lat. On jest ojcem sukcesu, „Pan FC Bayern”.
Problemy z kolanem zmusiły Hoenessa do zakończenie swojej piłkarskiej kariery w 1979 roku.
Przedwczesny koniec
„To było ostatnie pół roku mojej kariery w Norymberdze. Opuściłem FC Bayern, ponieważ nie potrafiłem już wytrzymać z trenerem Gyula Lorantem. Poprzedni prezydent Bayernu, Wilhelm Neudecker, zawołał mnie do siebie i zapytał czy nie chciałbym zająć stanowisko dyrektora sportowego. Lekarze, którzy wiedzieli o moich problemach z kolanem poradzili mi, bym skorzystał z tej szansy. Ogłosiłem więc koniec mojej kariery w wieku 27 lat.”
W taki właśnie sposób Uli Hoeness, urodzony w Ulm 5 stycznia 1952 roku, stał się najmłodszym dyrektorem sportowym w historii Bundesligi.
Pierwszy dzień w pracy
Pomimo 27 lat pracy na tym stanowisku, Uli wciąż dokładnie pamięta swój pierwszy dzień pracy. „Ubrałem marynarkę, którą rzadko zakładałem. Zacisnąłem pod pachą wielki notatnik i pomyślałem: Tak właśnie powinien wyglądać dyrektor sportowy. Wykonałem kilka połączeń telefonicznych i wróciłem do domu po dwóch godzinach.”
To może nie brzmieć jak początek historii o sukcesie, ale na dzień dzisiejszy wiele sukcesów FC Bayern Monachium zawdzięcza właśnie Uliemu Hoenessowi.
86 goli w Bundeslidze
Zanim rozpoczęły się problemy z kolanem, Hoeness uzyskał mnóstwo tytułów jako zawodnik. Był jednym z najszybszych zawodników Bundeslidze; strzelił 86 goli i rozegrał 239 meczy w barwach Bayernu. Poza tym trzykrotnie sięgnął po tytuł Mistrza Niemiec i raz Puchar Niemiec.
Hoeness osiągnał także sukcesy na arenie międzynarodowej, kiedy to trzy lata z rzędu wraz z FC Bayernem zdobył Puchar Europy.
Złe i dobre chwile
Jego największy triumf miał miejsce w 1974 roku, kiedy to wraz z reprezentacją Niemiec zdobył tytuł Mistrza Świata. Dwa lata wcześniej również świętował wygraną Niemiec. Tym razem na Mistrzostwach Europy.
Najczarniejsze chwile w karierze reprezentanta Niemiec to z pewnością finał Mistrzostw Europy w 1976 roku przeciwko Czechosłowacji, kiedy to o zwycięstwie decydowały rzuty karne. Hoeness przestrzelił i piłka poleciała nad poprzeczką bramki rywala. W tej sytuacji Czechosłowacja zwyciężyła Mistrzostwo Europy.
Katastrofa lotnicza
Wydarzenia z 1982 roku są jednak z pewnością gorsze.
Hoeness wraz z trzema przyjaciółmi leciał z Monachium do Hanoweru, by zobaczyć mecz Pucharu Niemiec. Samolot rozbił się i dyrektor sportowy Bayernu był jedynym, który przeżył ten wypadek.
Prezydent Bayernu od 2009 roku?
Początkowo Hoeness chciał odejść zaraz po Mistrzostwach Świata, które odbyły się w Niemczech 2006 roku. Jednak ostatecznie został na swoim stanowisku.
Koniec kariery jako dyrektor sportowy szacowany jest na 2009 roku. Ale to nie koniec kariery w klubie z Monachium. Hoeness ma zamiar przejąć funkcję prezydenta Bayernu po Franzu Beckenbauerze.
Kusząca prezydentura
„Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, Franz odejdzie w 2009 roku, a ja zostanę jego następcą. Taka kolej zdarzeń oczywiście by mi odpowiadała”, stwierdził Hoeness.
Póki co jednak, Uli będzie kontynuował swoją pracę na stanowisku dyrektora sportowego. I z pewnością przeprowadzi jeszcze wiele udanych transferów.
Źródło: bundesliga.de
Źródło:
Komentarze