Santiago Bernabeu, Bayern przegrywa z Realem Madryt 0:1, kibice już odliczają minuty do ostatniego gwizdka. Thomas Muller stoi przed szansą na wyrównanie wyniku, obraca się z piłką, już tylko centymetrów brakuje, żeby wbił ją z niedużej odległości do bramki strzeżonej przez Ikera Casillasa. Nagle zza jego pleców wyskakuje Xabi Alonso i w akrobatycznym pojedynku udaje mu się wybić piłkę. Chwilę później rozpętuje się awantura.
Muller nie miał wątpliwości, że rywal przekroczył przepisy i należy się rzut karny. Nie tylko on, ale też koledzy i trener ekspresyjnie domagają się odgwizdanie rzutu karnego. Sędzia Howard Webb był jednak innego zdania. Po kilku dniach, już na chłodno, Thomas chwali arbitra za to, że ten nie uległ presji i nie przyznał jedenastki Bayernowi.
"Poczułem, że zostałem zablokowany, bo nie widziałem wtedy Alonso. Wtedy myślałem, że powinien być karny" - cytuje słowa Mullera Daily Mail - "Ale po obejrzeniu tej sytuacji raz jeszcze, mogę powiedzieć, że nie było rzutu karnego i sędzia miał stuprocentową rację".
Komentarze