Już dzisiaj Bayern Monachium rozpoczyna zmagania w sezonie 2024/25. Jak przed każdym sezonem nie brakuje obaw, ale również każdy z pewnością wiąże z nim nadzieje.
Nadzieja: Kompany przywróci radość
Nie mogę się nie powtórzyć (już w poprzednim tekście “5 wniosków z okresu przygotowawczego” pisałem, jak ważny będzie Kompany). Po latach zamieszania na ławce, trener nie może nie być w centrum uwagi. Poza charyzmą i, jak się wydaje, dobrym podejściem do piłkarzy, liczę na jeszcze jedno od Vincenta: przywrócenie radości z gry piłkarzom, która zniknęła w topornym stylu Tuchela i chaotycznym podejściu taktycznym Nagelsmanna. Kompany wydaje się mieć jasny plan: gra od tyłu, szybkie przejścia do ataku, wysoki pressing. W pierwszym meczu z Tottenhamem właśnie tak padały bramki, w drugim widać było, że nie chcemy wybijać piłki, a przemieszczać ją, jeśli trzeba, szybko po ziemi lub przerzutem na rozciągnięcie.
Normalnie piłkarze muszą przyzwyczajać się do takiej gry. Nasza kadra, z której wielu pamięta jeszcze Guardiolę czy Flicka, ma to w sobie naturalnie. Jest to styl wymagający, ale wygląda na to, że przynosi radość z gry. Ci piłkarze po prostu chcą dominować.
Nadzieja: Konkurencja
Co prawda możliwe są jeszcze jakieś odejścia, a transferów przychodzących nie było aż tak dużo, ale w końcu pojawiły się realne opcje do środka: wliczając to genialnego Pavlovica,. Życzyłbym sobie, aby został Gabriel Vidović, który pokazał się naprawdę dobrze i szczególnie w przypadku odejścia Comana mógłby dostawać szansę. Serge Gnabry w presezonie pokazał się dobrze, Leon Goretzka będzie musiał naprawdę powalczyć, jeśli zostanie, a nawet Joshua Kimmich wygląda na kogoś, kto czuje, że może nie grać (szczególnie jeśli nie przedłuży umowy). Nie jest to jeszcze wymarzony poziom rywalizacji, ale Michael Olise i Joao Palhinha, choć nie są gwiazdami, to z racji wysokich kwot na pewno otrzymają szansę.
Nie bez znaczenia jest też atmosfera “przebudowy”. Na razie nieudanej, ale niczym miecz Damoklesa wiszącej nad każdym ze “starej gwardii”. Wszyscy w klubie wydają się brać ją na poważnie, i tak inteligentny człowiek jak Kompany na pewno wykorzysta moment, aby zbudować hierarchię od nowa. Wszyscy mają coś do udowodnienia: od sztabu, przez piłkarzy, którzy się tu zasiedzieli, po nowe nabytki i młodzież.
Nadzieja: Obiecujące talenty
Musialę traktować jako talentu już chyba nie można, ale Aleksandar Pavlović, Vidović, Alphonso Davies, a także Olise, Josip Stanišić oraz Tarek Buchmann – wszyscy będą chcieli grać. Jest jeszcze zbierający świetne recenzje Javier Fernandez i Adam Aznou. To już zdrowa mieszanka piłkarzy, którzy jak Pavlović i Vidović dobrze się pokazali, jak Olise, który był najciekawszym skrzydłowym Premier League, po tych, którzy jeszcze nie debiutowali na “dużej murawie”, ale od dwóch lat, czytając wiadomości z Campusu, czuć, że są coraz bliżej. Mając na uwadze dwa powyższe punkty oraz (podobno) dobrą pracę Kompany’ego z młodzieżą, można sobie łatwo wyobrazić, że – choćby po to, aby rozbijać skostniałą hierarchię – młodzi będą dostawać więcej szans, czy to treningu z pierwszym zespołem, czy na boisku. Szczególne nadzieje, co podkreślałem w poprzednim tekście, wiążę z formą Pavlovicia. Po sparingach mam też wrażenie, że Vidović wcale nie jest daleko od pierwszego składu. W końcu wydajemy się mieć prawdziwe talenty.
Obawa: Doświadczenie Kompany’ego (i sztabu)
Nie będę powtarzał mocnych stron Vincenta. Wszyscy już wiecie, że ten trener mi się podoba i w niego wierzę. Nie możemy jednak udawać, że ma więcej doświadczenia, niż realnie ma. Od Premier League odbił się brutalnie. W Bundeslidze zmierzy się z trenerami podobnej jakości. Na Wyspach zyskał status “betonu” taktycznego i faceta, który nie zmienia rozwiązań, nawet jeśli nie działają. Można mieć najlepszy pomysł, ale w Bundeslidze przeciwnicy po drugiej stronie szachownicy to nie ułomki. Dopasują się, zaadaptują, skontrują rozwiązania. Taktyka musi się zmieniać, a trener reagować na pomysły oponenta. Na szczęście po przybyciu do Monachium twarda postawa Kompany’ego wydaje się trochę mięknąć, co mogliśmy usłyszeć w wywiadach, gdzie mówił, że interesuje go system i płynność bardziej niż formacja.
Druga część tej samej obawy związana jest ze sztabem. Do tej pory przyboczni Belga nie musieli przygotowywać zespołu do gry w Lidze Mistrzów. Fakt, że w Bundeslidze jest przerwa zimowa, również zmusza do innego rozplanowania obciążeń i regeneracji. Czy sztab wykorzysta tę szansę i zrobi z naszych graczy potwory na drugą część sezonu?
Obawa: wróci FC Hollywood
Są w szatni piłkarze, którzy zarabiają jak gwiazdy, przez lata byli traktowani jak gwiazdy i mają w Monachium swoją historię. Goretzka, Kimmich, Gnabry, Coman, Müller – każdy z nich może w tym sezonie zasiąść na ławce rezerwowych dłużej niż jeden czy pięć meczów. “Każdy trener przegrywa z Müllerem” w tym sezonie może już nie obowiązywać, bo Tomek jest zapewne pogodzony z możliwością zmniejszenia swojej roli z racji wieku, ale zarządzanie jego czasem i szczęściem nadal będzie ważne dla atmosfery w szatni. My kibice zresztą też chcemy oglądać ulubieńca w możliwie ostatnim sezonie na boisku. Znany z psucia atmosfery, gdy nie gra, jest Goretzka. To zresztą przez to nie pojechał na EURO. Wydaje się, że klub zrobił zbyt mało, by pozbyć się go w tym okienku – dlatego tak ważne będzie rozwalenie hierarchii przez Kompany’ego. Gnabry jako Niemiec, podobnie jak Goretzka i Kimmich, zawsze będzie miał wsparcie prasy. W tym aspekcie trenera zawiódł zarząd, zostawiając piłkarzy bez umów lub zbyt wpływowych, a jednocześnie nie mających szans na grę.
Obawa: Kontrakty i transfery
Wiele razy pisałem, co sądzę o piłkarzu wchodzącym w ostatni rok kontraktu. Nie wstawi nogi tam, gdzie w krytycznej chwili powinien, nie dokona finalnego poświęcenia, ryzykując kontuzję, a wybiegając na mecze, szczególnie bliżej końca sezonu, zawsze będzie miał w głowie, że potencjalny długi uraz może go zostawić nawet bezrobotnym. Tego nie da się uniknąć. Mający już w zeszłym sezonie ogromne problemy z koncentracją i, wydaje się, również motywacją Phonzie, zostawiany jest w klubie w zasadzie wbrew logice i wbrew wkurzonym kibicom. Ten młody chłopak, po rozstaniu z dziewczyną, z którą był w Monachium, stracił formę, a teraz traci wsparcie trybun. Czy może być coś gorszego w tak młodym wieku i przy takiej presji? Teraz dojdzie myślenie już tylko o następnym klubie.
Z Kimmichem sprawa wygląda podobnie, choć ten, chcąc grać w reprezentacji i nie stracić miejsca w Bayernie – oraz dzięki swojej zadziorności – chyba będzie bardziej zmotywowany.
Obawa: Kim i Upamecano zrobią to co zawsze robią
Kiedyś mówiliśmy: “wszyscy wiedzą co zrobi Robben a on i tak to robi” parafrazując można rzecz, że wszyscy wiedzą co odwali Upamecano i/lub Kim ale kolejni trenerzy chcą im ufać. Ja im nie ufam i obawiam się że w kluczowym momencie sezonu znów zobaczymy babola eliminującego nas z walki o tytuł. Szczególnie Kim który w meczach przedsezonowych pokazał się z naprawdę fatalnej strony.
Dzięki że przeczytaliście
Autor:hoven
Komentarze