Wczorajszego wieczoru na Allianz Arenie wielu z nas łapało się za głowę, kiedy zawodnicy Bayernu Monachium padali na murawę wskutek brutalnej i bardzo agresywnej gry Sevilli.
Lekarz klubowy Dr Mueller-Wohlfahrt z całą pewnością miał po meczu ręce co robić, albowiem mocno poturbowanych zostało kilku zawodników bawarskiego zespołu. Najbardziej ucierpiał przede wszystkim Robert Lewandowski.
Lewy na Instagramie: pic.twitter.com/NVhGK7LkNC
— Gabriel Stach (@GabrielStachFCB) 12 kwietnia 2018
Jeszcze w pierwszej połowie kapitan polskiej reprezentacji narodowej i najlepszy strzelec Bayernu Monachium został dosłownie znokautowany w polu karnym Sevilli, co skończyło się na siniaku i opuchliźnie pod prawym okiem.
− Moim zdaniem nasz lekarz Dr Mueller-Wohlfahrt będzie miał co robić − powiedział po meczu Ulreich.
Mocno oberwali także inni zawodnicy, jednakże najdłużej na Allianz Arenie po meczu pozostał Robert, Rafinha, James Rodriguez oraz Javi Martinez. Cała czwórka bardzo późno odjechała z parkingu, albowiem każdemu z piłkarzy wykonano niezbędne badania.
Bayern Monachium wydał niedawno oficjalny komunikat, w którym na całe szczęście poinformował, że żaden z zawodników nie doznał poważnego urazu, który jednocześnie eliminowałby kogoś ze wspomnianej czwórki na dłużej.
W skrócie:
− Robert Lewandowski − Polak opuścił stadion z dużym opatrunkiem pod lewym okiem. Robert nabawił się bolesnego stłuczenia kości jarzmowej, która objawiła się siniakiem.
− Rafinha − Brazylijczyk doznał stłuczenia lewego barku.
REKLAMA
− James Rodriguez − Zgodnie z tym co powiedział Jupp po meczu, Kolumbijczyk ma sporego siniaka na udzie.
− Javi Martinez − Brutalny faul Correii zakończył się urazem kolana.
Bayern poinformował, że dziś cała czwórka została poddana specjalnej opiece sztabu medycznego klubu. Co do ich występu w sobotę Jupp Heynckes zadecyduje po finalnym treningu w piątek, który z piłkarzy będzie mógł zagrać przeciwko Gladbach.
Z kolei Arturo Vidal, który doznał urazu kolana w pierwszym meczu 1/4 finału Ligi Mistrzów z Sevillą ukończył dziś indywidualny trening pod czujnym okiem Thomasa Wilhelmiego.
Komentarze