DieRoten.pl
REKLAMA

REKLAMA

Okiem kibica Arsenalu - wywiad z Sebastianem Czarneckim, cz. II

fot. s

Druga część wywiadu z Sebastianem Czarneckim - współpracującym z Przeglądem Sportowym felietonistą telewizji Sportklub, a zarazem redaktorem Kanonierzy.com oraz współtwórcą bloga Highbury.pl.

REKLAMA

szajbi: Gdybyś miał wybrać jednego z zawodników Bayernu, którego mógłbyś mieć w składzie Arsenalu - kto by to był i dlaczego?

Sebastian Czarnecki: Bayern ma tak rewelacyjną kadrę, że każdego jego zawodnika chciałyby mieć u siebie wszystkie piłkarskie potęgi. Ciężko jest wybrać tego jednego, kiedy ma się do czynienia z tyloma wyśmienitymi nazwiskami. Gdybym miał wybrać tego jednego, postawiłbym na tego, który w tym momencie najbardziej przydałby się Arsenalowi, a tym w tym momencie zdecydowanie byłby Mario Mandżukić. To prawdziwa maszyna do zdobywania goli, jakiej potrzeba teraz w północnym Londynie. Jak już mówiłem, Olivier Giroud nie gwarantuje dwudziestu bramek w jednym sezonie i śmiem wątpić czy kiedykolwiek byłby w stanie to zrobić. Chorwat byłby więc logicznym wyjściem, bo to napastnik, którego bardzo cenię i podziwiam. Bardzo imponuje mi jego łatwość w dochodzeniu do sytuacji i zamieniania ich na bramki - jak dla mnie to na pewno czołowa dziewiątka w Europie. Oczywiście, widziałbym również Alabę, Kroosa, Lahma, Goetzego, Ribery'ego, Schweinsteigera czy Robbena, wszyscy są piłkarzami nie z tej ziemi, ale w tym momencie to właśnie ktoś o charakterystyce Mandżukicia jest najbardziej potrzebny w Arsenalu.

– Wspominałeś o transferze Ozila, który odmienił Arsenal. Należy go rozpatrywać raczej w kategoriach jednorazowego szaleństwa Arsene Wengera, czy też może to zapowiedź zwrotu w polityce transferowej Arsenalu?

- Ciężko to jednoznacznie stwierdzić, ponieważ w ostatnich latach klub wciąż spłacał kredyt wzięty pod budowę stadionu i musiał każdego roku wychodzić na plus. Dzięki temu Arsenal jest w zdrowej sytuacji finansowej i może sobie pozwolić na nieco więcej szaleństwa. Kredyt jest już prawie całkowicie spłacony, na dodatek doszły nowe, potężne umowy sponsorskie i widać, że wszyscy są spokojni o stan klubowego konta. Arsene Wenger jest jest rozważny w tym, co robi. Jako że z wykształcenia jest ekonomem, zawsze dwukrotnie obejrzy każdego wydanego funta. Jeśli chodzi o ściągnięcie Mesuta Özila, to myślę, że chciał go kupić, ale też musiał. Kibice krzyczący do tej pory "spend f*cking money" oczekiwali takiego głośnego transferu, ale potrzebowała go również drużyna. Czy Arsenal zmieni tak radykalnie swoją politykę transferową? Na pewno nie, nie ma co na to liczyć. Jednak na takie pojedyncze wybryki możemy się coraz częściej nastawiać. Już same zakusy po Juliana Draxlera stanowią przesłanki, że Wenger ma pieniądze do wydania i chce je wydać. Choć Niemca nie udało się ostatecznie wyciągnąć z Schalke, to jednak widać, że w Londynie coś się w końcu zaczęło dziać w tym kierunku. Ne oczekiwałbym jednak pobicia rekordu transferowego i wielu wielomilionowych transakcji jak to ma miejsc w PSG czy Manchesterze City. To wciąż jest ten sam Arsenal, który ma swoją wizję budowania zespołu.

REKLAMA

– Odnośnie Draxlera - wczorajsze internetowe wydanie Bildu poinformowało, że to właśnie Bayern storpedował jego zimowy transfer do Arsenalu. Latem zapowiada się zaciekła walka o tego zawodnika. Jak Ty to widzisz? I skąd nagle takie zainteresowanie klubu z Londynu niemieckimi piłkarzami? Mówi się przecież także o Arnoldzie.

- Uważam, że jeżeli Arsenalowi nie udało się ściągnąć tego zawodnika w zimowym oknie transferowym, to latem będzie mu jeszcze trudniej. Jedyną nadzieją dla londyńczyków byłoby przystąpienie do walki o jego podpis jeszcze przed Mundialem, bo w przeciwnym wypadku, jeżeli rozegra dobre mistrzostwa, zainteresuje się nim jeszcze więcej klubów niż tylko Arsenal i Bayern. "Kanonierzy" mają pieniądze, by go sprowadzić, podobnie jak Bayern, pozostaje jedynie pytanie, gdzie chciałby grać sam zawodnik. W Londynie miałby pewny plac gry i status gwiazdy, zaś w zespole Bawarczyków byłby jednym z wielu, a o swoje miejsce w składzie musiałby powalczyć z wieloma klasowymi zawodnikami. No, ale miałby znacznie więcej okazji do zdobywania trofeów. Naprawdę ciężko jest spekulować, gdzie chciałby przejść sam zainteresowany, bo nie siedzę w jego głowie - czy bardziej stawia na regularną grę i rozwój, czy może na zdobywanie trofeów i walkę o miejsce w składzie z najlepszymi. W obu klubach na pewno świetnie by się odnalazł i stanowiłby dla nich wielkie wzmocnienie. Co do aktywności Wengera na niemieckim rynku transferowym, nie mam pojęcia, skąd to się mogło wziąć. W drużynie są już nie tylko Mertesacker, Podolski i Özil, ale także młodzi Gnabry, Eisfeld i Zelalem, także mamy tutaj do czynienia ze sporą grupą zawodników zza naszej zachodniej granicy. Czy jest to przypadek, czy może jakaś przemyślana taktyka, ciężko mi to powiedzieć. Myślę jednak, że Wenger po prostu szuka najlepszych, a w Bundeslidze grają przecież piłkarze z najwyższej półki oraz utalentowani juniorzy, jak chociażby wspomniany Arnold.

– Po zeszłorocznym „niemieckim” finale Champions League pojawiły się głosy, że Bundesliga już teraz jest najlepszą ligą świata. Co o tym sądzisz? Czy Bundesliga – zasilona morzem świetnych wychowanków, stabilna finansowo, ze znakomitą frekwencją na trybunach – już przegoniła Premier League? Dogania ją? Czy może to jeszcze nie ten "level"?

REKLAMA

- Ciężko tutaj wypowiadać się na ten temat, ponieważ jest on bardzo kontrowersyjny. Kibice Primera Division uważają, że jest ona najlepsza na świecie, podobnie jest z pasjonatami Premier League i Bundesligi. W każdej z tych lig mamy wspaniałe zespoły, kapitalnych piłkarzy i stabilną sytuację finansową (no, może poza tymi mniejszymi klubami w Hiszpanii). Co mnie osobiście cieszy, to fakt, że mamy trzy równorzędne ligi i każda z nich może się czymś poszczycić. Czy Bundesliga jest lepsza od Premier League? Może jeszcze nie jest lepsza, ale to na pewno ta sama, bardzo wysoka półka. Jak już mówiłem, to jest bardzo kontrowersyjny temat i każdy ma tutaj swoje trzy grosze do wtrącenia, każdy będzie zacięcie bronił swojej racji, a ja nie staram się szukać na siłę konfliktu tam, gdzie go nie ma. Mamy do czynienia z trzema bardzo silnymi ligami - bardzo od siebie różnymi, ale niezwykle interesującymi. Myślę, że kibic Bundesligi na pewno nie może czuć się gorszy od obserwatora Premier League.

– I ostatnie pytanie - czy Giroud zabierze po meczu kolegę z reprezentacji (Ribery'ego) na kobiety?

- Ha, takiego pytania się nie spodziewałem, choć jest ono bardzo interesujące. Niesamowitą sytuacją jest tutaj to, że mimo wybryków piłkarzy z naszych ukochanych klubów, możemy się z tego wspólnie śmiać i obracać to w żart. Jeżeli jednak mają iść na kobiety, to dlaczego nie poszerzyć tego grona? W Londynie przecież mieszka też John Terry, niedaleko ma Samir Nasri, na pewno bardzo chętnie skorzystaliby z takiego zaproszenia. Taki wypad pozostałoby mi tylko skwitować słowami: "BĘDZIE, BĘDZIE ZABAWA".

- Będzie z pewnością, dziękuję za wywiad!   

- Bardzo dziękuję za rozmowę. Życzę wszystkim kibicom Bayernu powodzenia w środowym meczu. Niech wygra lepszy, w zdrowej rywalizacji i bez pomocy sędziów!

REKLAMA
Źródło:
szajbi

Komentarze

REKLAMA
Trwa wczytywanie komentarzy...