Nadszedł dzień na który bardzo dużo osób czekało. Legenda Bawarskiego klubu – Oliver Kahn zdradza, jakie ma cele na przyszłość! W wywiadzie dla Bild am Sonntag „Tytan” opowiada o swoim stanie fizycznym i o swoich planach na przyszłość. Oto treść wywiadu:
BamS: Panie Kahn, jak bardzo męczy Pana wizja grzania ławy?
Oliver Kahn: Co Pan chce przez to powiedzieć?
W przyszłym sezonie, który będzie Pana ostatnim, stawka jest bardzo wysoka. Pan z kolei podobnie jak na MŚ siedzi na ławce.
Dlaczego miałoby się tak stać?
Przytrafia się Panu zniżka formy. Ottmar Hitzfeld decyduje się na wystawienie Michaela Rensinga.
Zniżka formy? W tym sezonie jest to praktycznie niemożliwe, jeśli jest się tak zmotywowanym jak ja. Mam zbyt jasne cele aby tak się stało. Teraz zdradzę Panu pewną tajemnicę.
Proszę bardzo.
Czuję się tak dobrze w przygotowaniach jak mało kiedy przedtem. To ma związek z tym, że pierwszy raz od 14 czy 15 lat miałem okazję do 5 tygodni nieprzerwanego urlopu. Już zapomniałem jak to jest, przecież zawsze były jakieś turnieje. Czuję się, jakbym znów miał 25 lat.
To niech przedłuży Pan kontrakt do 2017 roku.
Niech mi Pan uwierzy, jeśli mowa o moim ciele, to mógłbym grać jeszcze dwa, trzy lata. Ja chcę jednak odejść będąc na szczycie, a nie wtedy, gdy zacznę się powoli staczać. W tym przekonaniu jestem bardzo konsekwentny. Tak jak wtedy grając w Reprezentacji.
Za czym będzie Pan najbardziej tęsknić?
Za ekstremalnymi chwilami. Zarówno tymi pozytywnymi jak i negatywnymi. Jak np. rok 2001 gdy w ostatniej chwili zostaliśmy Mistrzami. Tak jak podczas finału LM w 1999 przeciwko ManU, gdy przegraliśmy w ostatniej sekundzie. Również jak w 2002 roku, przegrywając w finale MŚ z Brazylia. Tego będzie mi brakować.
Pan mógłby skakać na bungee.
Nie, nie jestem tak szalony. Dla mnie jest to zbyt niebezpieczne.
Jakie marzenie chce Pan sobie spędzić po tym, jak zakończy Pan karierę.
Moje marzenie już się spełniło. Chciałem zostać zawodowym piłkarzem. Teraz potrzebuje odrobinę dystansu. Już podczas urlopu zauważyłem, że dzięki dystansowi zmieniły się moje niektóre poglądy.
A dokładniej?
Głownie rzeczy związane z piłką. Ostatni sezon i ogólnie przeszłość, ostatnie 13, 14 lat.
Pisze Pan jednak obecnie książkę.
Od zawsze moim celem było, aby przekazać dalej moje doświadczenie i założenia. Myślę, że można się czegoś, doświadczeń zdobytych podczas zawodów, nauczyć.
Czy w książce opisuje Pan również doświadczenia z MŚ, gdy był Pan tylko rezerwowym?
Ta historia jest świetnym przykładem ana pokazanie, jakie skutki ma taka walka o miejsce w składzie. W książce nie jest przecież mowa jedynie o sukcesach, ale i o przegranych. Jak one powstają? Dlaczego powstają? Dziś wiem, że pewne rzeczy mogłem zrobić inaczej.
Co Pan ma na myśli?
Prawdopodobnie zbyt mocno przejmowałem się tą sytuacją.
Ale nie przestał Pan.
To z kolei było dobrym rozwiązaniem. Dla siebie samego w trakcie tych tygodnie zdobyłem bardzo dużo doświadczeń. Nauczyłem się, że nie tylko na boisku można zdobywać tytuły. Wygrać można również na całkiem inne sposoby. Dla mnie, dla osoby do tej pory nastawionej na tytułu i sukcesy było to cenną nauką.
Czy jest taka możliwość, że pożegna się Pan całkowicie z piłką?
Pewnie, istnieje i taka możliwość. W obliczu tego „rozstania” nie będę działał pochopnie. Buduję sobie teraz kolejne możliwości.
Czy wyobraża sobie Pan siebie w roli trenera?
Na pewno nie w klubie. Nie mogą od razu na nowo wpaść w ten rytm. Trening, obozy treningowe, mecze. Nie ma takiej możliwości.
A bycie trenerem jakiejś reprezentacji?
Myślę, że bym sobie poradził. Znam się bardzo dobrze na piłce i psychologicznie jestem bardzo silny. W sumie tytuł Mistrza Świata jest tym tytułem, którego jeszcze nie zdobyłem.
Czy to prawda, że początkowo po zakończeniu kariery ciągnie Pana za granicę?
Tak, do Azji – kontynentu który bardzo wysoko cenię. Pasuje mi mentalność tamtych ludzi. Tam tworzą się rzeczy, które mogą mi sprawić wiele radości. W pierwszej kolejności liczy się, aby sprawiało mi to przyjemność. Po tym czasie, który był tak bardzo ukierunkowany na sukces.
Czy radzi sobie Pan dziś z młodymi 22, 23 latkami jak Podolski czy Schweinsteiger? Przecież to jest całkiem inne pokolenie.
Fajnie jest przecież jeśli dwa pokolenia mogą się od siebie uczyć. W przeszłości byłem osoba która w pełnej dyscyplinie szła swoją drogą. Dziś liczę się również zabawa. Pewnego razu zauważyłem: OK, powinieneś być bardziej otwarty. Z drugiej strony młodzi widzą po mnie, że dyscyplina daje również sukces.
Czy ma Pan już w planach mecz pożegnalny?
Oddalam od siebie tę myśl i myślę: mecz pożegnalny? Co to właściwie jest? Jednak powoli zaczynam się nad tym zastanawiać.
W planach jest mecz przeciwko Reprezentacji.
Zgadza się, prawdopodobnie w sierpniu 2008 roku w Monachium.
Z trenerem Klinsmannem?
Jeśli już to tylko w roli asystenta.
Czy Tytan w meczu pożegnalnym pokaże nam łzy?
Prawdopodobnie nie. To odziedziczyłem po moim dziadku. To jest bardzo pruskie. Ale skąd ja mam to już dziś wiedzieć?
Źródło: bild.de
Komentarze