João Palhinha trafił do Bayernu Monachium z rocznym opóźnieniem, ale z dużymi oczekiwaniami. Portugalczyk był jednym z priorytetów transferowych Thomasa Tuchela, a Bawarczycy zapłacili za niego około 50 milionów euro.
Póki co trudno jednak rozpatrywać tego ruchu w kategoriach udanego wzmocnienia. Wprost przeciwnie - coraz częściej da się słyszeć nawet głosy, jakoby Portugalczyk był nawet jednym z kandydatów na sprzedaż w następnym okienku transferowym.
Po nierównym początku sezonu Palhinha doznał poważnej kontuzji w listopadzie 2024 roku, a jego miejsce w wyjściowej jedenastce przejął Leon Goretzka. Niemiec wykorzystał swoją szansę i obecnie jest podstawowym zawodnikiem środka pola. Portugalczyk nie zamierza jednak się poddawać i…widzi właśnie w Goretzce wzór do naśladowania.
– W zeszłym sezonie wielu narzekało na takich zawodników jak Leon Goretzka, Dayot Upamecano czy Alphonso Davies. Dziś to piłkarze, którzy pokazali swoją wartość. Ja też chcę udowodnić, na co mnie stać – powiedział Palhinha w rozmowie ze „SportBild”.
Mimo determinacji Portugalczyka, jego przyszłość w Bayernie nie jest pewna. Klub nie uważa go za zawodnika „nie do sprzedania”, zwłaszcza że konkurencja w środku pola jest ogromna. Oprócz Goretzki, o miejsce w składzie walczą Joshua Kimmich, Konrad Laimer, a także utalentowany Aleksandar Pavlović. Co więcej, w lecie zjawi się kolejny zawodnik w środku pola - Tom Bischof z Hoffenheim.
Komentarze