Stało się! Po ponad siedmiu latach przerwy, Bayern Monachium znów melduje się w finale rozgrywek Champions League. Dziś późnym wieczorem emocje po raz kolejny sięgną zenitu.
Rywalem bawarskiego klubu będzie ekipa Paris Saint-Germain, która nie tak dawno temu wyeliminowała z finału RB Lipsk. Początek boju o najważniejsze trofeum w piłce klubowej na Estadio da Luz w Lizbonie dokładnie o 21:00.
Nie tak dawno temu na temat nadchodzącego starcia wypowiedział się Benjamin Pavard, który został poproszony o kilka słów wyjaśnień odnośnie jego niedawnych wypowiedzi, że Bayern nie musi się bać nikogo w Europie.
− Paryż ma świetną drużynę, kompletną na każdej pozycji. Jeśli jednak boisz się grać w finale z PSG, Realem lub kimkolwiek innym, to równie dobrze możesz zostać w domu. Ludzie mogą myśleć, co im się podoba, ale musimy się dobrze przygotować − powiedział Pavard.
W dalszej części rozmowy francuski defensor odniósł się również do swojej kontuzji. Warto wspomnieć, że początkowo media informowały, że Francuza czeka nawet 6 tygodni przerwy, ale szczęśliwie Benji powrócił do gry już po 3 tygodniach.
− Na początku wszyscy pisali, że będę pauzował przez 6 tygodni, co było prawdą. Ciężko pracowałem. Wróciłem o 3 tygodnie wcześniej. Chciałem być w Lizbonie, z drużyną, na ławce, na trybunach. Naprawdę liczyłem na to, że będę w zespole. Teraz mamy finał do zagrania. Czy zagram? Zobaczymy, co trener powie − mówił dalej.
REKLAMA
− Nie jestem gotowy na 100%. Mimo to sztab był pod wrażeniem, że wróciłem tak szybko. Razem z trenerem zobaczymy, czy będę gotowy do gry. Niezależnie czy zagram od początku, czy zacznę na ławce. Dam z siebie wszystko bez względu na wszystko, jak zawsze − podsumował Francuz.
Komentarze