Mario Mandzukic po wczorajszym meczu nie zamierzał się chwalić swoim osiągnięciem, jakim było zdobycie dwóch goli z Herthą Berlin i zaraz po spotkaniu w towarzystwie Bastiana Schweinsteigera opuścił Allianz Arenę. Pole do popisu pozostawił trenerowi Pepowi Guardioli, który nie szczędził słów pochwały dla chorwackiego napastnika. "Mario jest jednym z najlepiej grających napastników głową. Jeśli tylko dostaje dobrą piłkę w pole karne, niezwykle trudno jest go upilnować rywalom" powiedział hiszpański szkoleniowiec.
Chorwat zdaniem wielu ekspertów został już zdegradowany do roli rezerwowego w Bayernie Monachium. Wielu powątpiewało, iż były napastnik VfL Wolfsburg będzie mógł występować w roli fałszywej dziewiątki i prezentować się w takiej roli na tyle dobrze, aby Mario Goetze mógł go uważać za rywala o miejsce w składzie. Znawcy szli o krok dalej i twierdzili, iż popularny Mandzu nie pasuje do filozofii gry Guardioli, który preferuje grę w przodzie takimi zawodnikami, jak Lionel Messi w FC Barcelonie.
Mario nie zamierzał jednak słuchać takich słów i sam przystąpił z uporem do ataku. Już w minionym sezonie dzięki swojej grze wygryzł ze składu najlepszego snajpera ostatnich lat FC Bayern Mario Gomeza. W chwili obecnej z siedmioma trafieniami na koncie jest współliderem tabeli strzelców Bundesligi. "Sprawia mi przyjemność fakt, że ciągle muszę walczyć o swoje" powiedział ostatnio Mandzukic. I jest to znakomite podejście zważywaszy na to, iż niebawem może pojawić się w klubie wielka konkurencja, chociażby w postaci Roberta Lewandowskiego...
www.tz-online.de
Komentarze