DieRoten.pl
REKLAMA

REKLAMA

Piekło

fot. Statscore

We wtorkowy wieczór nawet drzewa będą płonąć. Real czeka prawdziwe Piekło - zapewniał Karl-Heinz Rummenigge po ostatnim meczu między drużyną z Madrytu, a Monachijskim Bayernem.

REKLAMA

Wielu innych ludzi zajmujących jakieś stanowiska w bawarskim klubie - bardzo szybko przyłączyło się do zapowiadania wielkiej walki i fenomenalnej gry w rewanżu. Wydaje się, że nikt w Bayernie nie miał prawa powiedzieć czegoś innego. Wiadomo przecież, że żaden działacz, ani tym bardziej piłkarz danej drużyny, nie może po porażce 0:1 w pierwszym meczu oznajmić, że jego zespół już odpadł z rozgrywek i nie ma sensu walczyć. Można sobie zatem zadać pytanie - czy to "Piekło" faktycznie będzie miało miejsce?

Nikt wśród zwykłych śmiertelników nie zna odpowiedzi na to pytanie. Tak przynajmniej mogłoby się wydawać. Owszem - wyniku spotkania nie da się przewidzieć (można go oczywiście skutecznie wytypować, ale nikt nie może być co do niego do końca pewien), ale czy naprawdę można wątpić w to, że na Fußball Arenie w Monachium, w ten wtorkowy wieczór - temperatura nie skoczy o 150°C? Niemieccy kibice słyną ze swojej gorliwości. Fani na stadionach w Dortmundzie, Gelsenkirchen czy np. Leverkusen - ani myślą o opuszczaniu swoich zespołów w przypadku jakichś gorszych wyników bądź też spadku formy. O fanatykach z Monachium można chyba powiedzieć to samo. Kibice w czerwonych trykotach już wielokrotnie udowadniali, że nie ma dla nich rzeczy niemożliwych. A jeśli oni do końca wierzą w sukces - to ich futbolowi ulubieńcy z pewnością są w stanie to odczuć i wziąć sobie do serca. Myślę więc, że o to "Piekło" na trybunach - nie ma się co martwić.

Jednak ten felieton budowany jest w taki sposób, że każda konkluzja rodzi kolejne pytanie. Tak też jest w tym przypadku. Skoro stwierdziłem już, że fani na liczącej 71 137 miejsc siedzących Arenie dadzą z siebie wszystko - to teraz należy zadać sobie pytanie: "jak wpłynie to na piłkarzy Bayernu?". Myślę, że odpowiedź każdy z nas dobrze zna. Jest oczywiście wielu sceptyków, którzy twierdzą, że zespół Pepa Guardioli nie ma w sobie ducha walki. Ja jednak jestem osobiście przekonany co do tego, że w końcu zobaczymy Bayern głodny zwycięstwa. Drużynę, którą pokochał (bądź znienawidził - z tego samego powodu) cały piłkarski świat w zeszłym sezonie. Większość z nas zdaje sobie też sprawę z tego, że kiedy Bayern daje z siebie 100% na murawie - ciężko jest tego potwora zatrzymać. Właśnie, potwór. Kibice Realu żyją teraz w przekonaniu, że La Bestia Negra to przeszłość, która ich już nie dotyczy. Wierzę głęboko w to, że po wtorkowym meczu - fani Królewskich zmienią zdanie.

Mamy więc kibiców gotowych rozpalić gorący, piekielny kocioł; mamy też piłkarzy chętnych do tego, aby swych przeciwników do tego kotła wrzucić. Czy potrzeba czegoś więcej? Ano chyba jednak tak. Należy cały czas pamiętać o tym, że nie gramy z drużyną z okręgówki. Mamy do czynienia z rywalem, który od początku rozgrywek ma ogromne aspiracje do wygrania swej długo wyczekiwanej Decimy. Apetyt jak wiadomo - wzrasta w miarę jedzenia. Real jest więc jeszcze bardziej głodny tego dzięsiątego Pucharu Europy niż przed pierwszym spotkaniem z Bayernem. Dlatego musimy jeszcze liczyć na słabszą formę rywali tego dnia. Nie ma co się oszukiwać - tak wygląda futbol. Jedna strona jest danego dnia lepsza, a druga po prostu gorsza.

REKLAMA

Załóżmy jednak, że we wtorkowy wieczór obie drużyny wejdą na szczyt swoich możliwości. Co wtedy? Remis? Wtedy dopiero można mówić o rozpaleniu kotła i rozpoczęciu operacji "Piekło". Cała ognista otoczka będzie miała miejsce bez względu na okoliczności - to już ustaliliśmy. Jednak trzeba pamiętać o tym, że aby ten projekt był skuteczny - potrzeba wielkiego zaangażowania piłkarzy i ich fenomenalnej gry. Tego każdy z nas oczekuje. Przyłączmy się więc do tej operacji! Jak wiadomo - diabły i demony mają zasięg globalny i mogą działać tam, gdzie tylko im się podoba. Dorzućmy zatem swą iskrę do monachijskiego ogniska. We wtorek, dnia 29.04.2014r. o godzinie 20:45 - bądźmy przy swoim ukochanym Bayernie, odrzućmy na bok spory o słuszności zatrudnienia Guardioli, przestańmy kłócić się o strasznie błahe i nikomu niepotrzebne racje, uczestniczmy w bawarskim piekle! W końcu wszyscy jesteśmy po tej samej stronie.

Pack Ma's! Mia san Mia!

 

REKLAMA
Źródło:
bassactiv

Komentarze

REKLAMA
Trwa wczytywanie komentarzy...