Oliver Kahn sprawiał wrażenie jakby zirytowanego, kiedy w niedzielne popołudnie wszedł na płytę rozpoczynając swoja rozgrzewkę. Zamiast tradycyjnych już chyba gwizdów i wyzwisk towarzyszących meczom wyjazdowym Tytan był świadkiem miłego i ciepłego przywitania przez kibiców KSC.
Dla mnie cała ta sytuacja była dziwna. Dziś było jednak bardzo sympatycznie, przynajmniej wobec mnie. To jest przecież rzadkością w Bayernie gdy gra się na wyjeździe - podsumowuje Kahn zaraz po gwizdku końcowym.
Dla Oliego był to mecz bardzo szczególny. Po raz pierwszy od
prawie 10 lat był on gościem w Wildpark w Karlsruhe, w miejscu gdzie blisko 20 lat
temu rozpoczęła się jego imponująca kariera. Tu spędziłem piękne chwile, to tu są moje korzenie. Swoich korzeni
nigdy się nie zapomina – mówi Kahn. Wejście na stadion było dla mnie go „chwilą pełną wzruszeń”.
Jaki ojciec taki syn
Oliver Kahn witamy w domu. Właśnie takie hasła widniały na transparentach na stadionie. Dla KSC Oliver Kahn rozegrał 128 meczy w 1 lidze. Oli nie jest jednak pierwszym Kahnem w KSC. Jego ojciec był pomocnikiem w klubie z Karlsruhe w połowie lat 60tych. Sam Tytan w 1994 roku przeszedł do Bayernu, gdzie wyrósł na jednego z najlepszych bramkarzy świata zdobywając niezliczone tytuły.
Przez długi czas grałem
dla KSC, ludzie o tym chyba nie zapomną – tłumaczy Kahn, który był bardzo
zadowolony, że w swoim ostatnim sezonie miał okazję zagrać „na starych
śmieciach”. Dzień meczu był również szczególny dla następcy Kahna w bramce KSC.
Markus Miller po zakończeniu
spotkania wymienił się koszulką z Olim. Miller – Oliver zrobił coś wielkiego dla niemieckiej piłki i osiągnął coś, o
czym inni mogą tylko marzyć.
Dla fcbayern.de napisał Dirk Hauser, dla fcbayern.com.pl przetłumaczył Michał
Jeziorny.
Kliknij i obstawiaj mecze Bayernu Monachium przez internet
Komentarze