W Bundeslidze mamy mnóstwo niespodzianek. Zdecydowanym liderem jest Borussia Dortmund, a druga jest ekipa 1. FSV Mainz 05. Zawodzą natomiast Bayern Monachium, Schalke 04 oraz VfB Stuttgart.
Pierwsza część sezonu Bundesligi była najbardziej zaskakująca w 47-letniej historii rozgrywek.
Jeśli dwie drużyny zaskakują albo rozczarowują to nie jest to niezwykłe, ale jeśli wiele zespołów spisuje sie zdecydowanie lepiej niż oczekiwano, trzeba to nazwać czymś wyjątkowym. Taką niespodzianką z pewnością jest Borussia Dortmund, która przerwe zimową spędzi mając 10 punktów przewagi.
W Dortmundzie w ostatnim roku zdecydowano się na zmiany i podjęto decyzję o oparciu zespołu w dużej mierze na młodych i utalentowanych zawodnikach. To jest najmłodsza pierwsza jedenastka w lidze. W 17 kolejkach Borussia przegrała jedynie pierwszy i ostatni mecz. Wygrała 14 spotkań i zanotowała jeden remis, ale cały czas unika jakichkolwiek rozmów o tytule mistrzowskim.
18-letni Mario Götze oraz trio 22-latków Kevin Grosskreutz, Mats Hummels i Marcel Schmelzer w 2010 roku zadebiutowali w reprezentacji Niemiec. Ich brak doświadczenia widać było jedynie w Lidze Europejskiej UEFA, gdzie drużynie nie zdołała wyjść z grupy. - W sumie pierwsza część sezonu była dla nas bardzo edukacyjna i udana - ocenił pomocnik Nuri Şahin.
Jeszcze większym zaskoczeniem jest chyba postawa 1. FSV Mainz 05, czyli zespołu, który rozpoczął sezon od siedmiu zwycięstw z rzędu i bardzo dobrze radził sobie w spotkaniach wyjazdowych, dzięki czemu zajmuje drugą lokatę. Thomas Tuchel zbudował silny zespół z doświadczoną obroną oraz obiecującą linią ataku. W drużynie panuje świetna atmosfera.
Tuchel często zmieniał skład, pozwalając każdemu z zawodników na przyłożenie swojej cegiełki do sukcesu. - W 17. meczach zdobyliśmy 33 punkty - powiedział szkoleniowiec. - To prawie dwa na mecz, czyli bardzo dobra średnia. Moi chłopcy podchodzili do każdego spotkania, jakby to było ich ostatnie. Tylko w taki sposób możemy być na szczycie.
Nie tylko na samym szczycie mamy niespodzianki. Czwarte miejsce zajmuje Hannover 96 z dwoma punktami stratky do Mainz, a w pierwszej ósemce są jeszcze SC Freiburg, Eintracht Frankfurt oraz TSG 1899 Hoffenheim. Wszystkie te zespoły czerpią korzyści ze stabilizacji. Nikt nigdy nie miał wątpliwości co do pracy trenera Hannoveru Mirko Slomki, nawet kiedy jego zespół odpadł z Pucharu Niemiec, przegrywając z czwartoligowym SV Elversberg. W Eintrachcie nikt nie panikował, choć drużyna po pięciu meczach miała na koncie zaledwie trzy punkty.
Z drugiej strony są ekipy, które miały dominować, czyli Hamburger SV, VfL Wolfsburg, Werder Brema, VfB Stuttgart, Schalke 04 oraz Bayern Monachium, a wszystkie zawodzą. Stuttgart, który w Lidze Europejskiej wyszedł z grupy z kompletem zwycięstw, zajmuje w lidze przedostatnie miejsce, a Bruno Labbadia jest trzecim trenerem prowadzącym zespół w tym sezonie.
Wielka dwójka z poprzedniego sezonu niespodziewanie jest poza czołówką. Bayern miał najgorszy początek w Bundeslidze w historii i tylko dzięki znakomitej formie strzeleckiej Mario Gómeza zajmuje piąte miejsce ze stratą 14. punktów do Borussii. Jakie są przyczyny takiej, a nie innej postawy Bayernu? Ekspercie uważają, że jest ona spowodowana zmęczeniem po Mistrzostwach Świata FIFA, kontuzjami Francka Ribéry’ego oraz Arjen Robbena, czy też brakiem głodu sukcesu po minionym sezonie.
Trener Schalke Felix Magath pozyskał przed sezonem 13. zawodników aby przygotować zespół do Ligi Mistrzów. Udało im się awansować do 1/8 finału, lecz w Bundeslidze drużyna przez długi czas była na dnie tabeli i dopiero ostatnie mecze sprawiły, że ekipa z Gelsenkirchen awansowała na 10. lokatę. Bayern i Schalke muszą grać znacznie lepiej, jeśli chcą myśleć o wyprzedzeniu wiosną Borussii.
źródło: uefa.com
Komentarze