DieRoten.pl
REKLAMA

REKLAMA

Kanonada strzelecka w Monachium! Bochum rozbite 7:0!

fot.

Bayern Monachium ma już za sobą ósmy oficjalny mecz o stawkę w sezonie 2021/22. Tym razem drużynie prowadzonej przez Juliana Nagelsmanna przyszło mierzyć się w Bundeslidze.

Dosłownie przed chwilą dobiegło końca spotkanie z udziałem zawodników rekordowego mistrza Niemiec, którzy podejmowali na własnym podwórku w ramach 5. kolejki niemieckiej Bundesligi ekipę z Bochum. Dla monachijczyków był to zarazem ósmy bój w tym sezonie.

REKLAMA

Koniec końców pojedynek na Allianz Arenie, gdzie zasiadło 25.000 kibiców, zakończył się pogromem i wynikiem 7:0. Jeśli mowa o bramkach, to na listę strzelców wpisywali się kolejno Leroy Sane, Joshua Kimmich, Serge Gnabry, Wasilios Lambropulos (samobójcze trafienie), Robert Lewandowski, ponownie Kimmich oraz Eric Maxim Choupo-Moting.

Dzisiejsza wygrana sprawia, że „Bawarczycy” awansowali na pierwszą lokatę. Niemniej jednak może to jeszcze ulec zmianie, albowiem jutro o 19:30 swój mecz ma jeszcze do rozegrania VfL Wolfsburg, który do tej pory wygrał wszystkie pojedynki ligowe.

Mistrzowie Niemiec na przygotowania do kolejnego starcia będą mieli tym razem nieco więcej czasu, albowiem Lewandowski i spółka w przyszły piątek (24 września) zmierzą się na wyjeździe z ekipą Greuther Fuerth. Początek spotkania ligowego na Trolli ARENA dokładnie o 20:30.

Stanisic od początku

Tym razem w porównaniu do meczu sprzed kilku dni, kiedy to w ubiegły wtorek monachijczycy pokonali na wyjeździe Barcelonę 3:0 w ramach 1. kolejki fazy grupowej Ligi Mistrzów po bramkach Muellera i Lewandowskiego (dwukrotnie), Julian Nagelsmann zdecydował się na 3 zmiany.

REKLAMA

Poza szeroką kadrą na dzisiejsze zawody w Monachium znalazło się dokładnie dwóch kontuzjowanych piłkarzy. Mowa przede wszystkim o Corentinie Tolisso, który wciąż boryka się z urazem łydki i być może będzie gotowy na nadchodzący bój z Fuerth.

Ponadto listę nieobecnych uzupełnia również Kingsley Coman, który przypomnijmy w ubiegły czwartek przeszedł zabieg na sercu (arytmia). Francuski skrzydłowy ma wrócić do pełnej sprawności i gotowości bojowej po drugiej w tym sezonie przerwie reprezentacyjnej. Co do wyjściowej XI, to po raz kolejny szansę gry otrzymał Josip Stanišić.

Mając na uwadze taką, a nie inną sytuację kadrową, mistrzowie Niemiec dzisiejsze zawody na Allianz Arenie rozpoczęli w następującym ustawieniu: Manuel Neuer w bramce, Josip Stanišić, Niklas Suele, Lucas Hernandez oraz Alphonso Davies w obronie. Duet środkowych pomocników tworzyli z kolei Joshua Kimmich oraz Leon Goretzka.

Jeśli mowa o skrzydłach, to Nagelsmann postawił na takich graczy jak Leroy Sane oraz Serge Gnabry. Podczas gdy funkcję napastnika pełnił tradycyjnie Robert Lewandowski, to za jego plecami wystąpił Thomas Mueller. Na ławce rezerwowych znaleźli się natomiast: Sven Ulreich, Benjamin Pavard, Bouna Sarr, Dayot Upamecano, Tanguy Nianzou, Omar Richards, Jamal Musiala, Marcel Sabitzer oraz Eric Maxim Choupo-Moting.

Kanonada strzelecka w Monachium

Pojedynek w Monachium zaczął się dość zaskakująco, albowiem to goście przejęli inicjatywę i prezentowali bardzo odważny poziom od samego początku. Mimo wszystko defensywa monachijczyków kontrolowała sytuację i nie pozwalała swoim rywalom na zbyt wiele, choć w 12. minucie bliski szczęścia był Holtmann, jednak Neuer w ostatniej chwili zbił piłkę na rzut rożny.

Nieco później próbował jeszcze Rexhbecaj, ale pomocnik zaprzepaścił okazję. Koniec końców gospodarze postanowili przejąć inicjatywę. W 17. minucie do rzutu wolnego podszedł Leroy Sane, który przepięknym uderzeniem wpakował piłkę do siatki i otworzył zarazem worek z bramkami.

Bochum momentalnie starało się odpowiedzieć, ale to mistrzowie Niemiec ponownie odnaleźli drogę do bramki − w 27. minucie autor pierwszego trafienia dograł idealnie do Kimmicha, który zdołał się jeszcze obrócić z piłką w polu karnym i z zimną krwią podwyższył prowadzenie gospodarzy na 2:0.

REKLAMA

Podopieczni Reisa starali się przy każdej sposobności zaatakować bramkę FCB, ale „Bawarczycy” mimo kilku błędów w rozegraniu, kontrowali swoją obronę. W 32. minucie swoją szybkość idealnie wykorzystał Gnabry, który otrzymał podanie od Muellera i po solowym rajdzie przymierzył po długim i strzelił na 3:0.

Mimo wysokiego prowadzenia po pół godzinie gry, monachijczycy nie odpuszczali, choć tempo ich gry w dalszym ciągu nie ulegało zmianie. Na dwie minuty przed końcem pierwszej połowy bliski zdobycia bramki był Lewandowski, ale został w ostatniej chwili uprzedzony przez Lampropoulosa, który zanotował samobójcze trafienie... Ostatecznie wynik nie uległ już zmianie i obie strony udały się na przerwę.

Bayern dokłada trzy bramki

Na drugą część spotkania trener Nagelsmann zdecydował się na jedną zmianę − boisko opuścił Davies, zaś szansę gry otrzymał Omar Richards. Mistrzowie Niemiec tym razem zaczęli zdecydowanie lepiej niż w pierwszej połowie i już od samego początku szukali kolejnego trafienia.

W kolejnych minutach szczęścia próbowali Sane oraz Mueller, ale obaj pomocnicy uderzyli niecelnie. W 58. minucie powinno być 5:0, ale golkiper Bochum skutecznie obronił strzał Leroya. Trzy minuty później w końcu na listę strzelców wpisał się Lewandowski, który wykorzystał zamieszanie w polu karnym i z bliskiej odległości wpakował piłkę do siatki.

Monachijczycy nie zmierzali zadowolić się wynikiem 5:0 − gospodarze przeprowadzili genialną akcję, którą wykończył Kimmich, strzelając swoją drugą bramkę w tym starciu. W międzyczasie na boisku pojawili się Sarr, Sabitzer, Choupo-Moting oraz Nianzou. W 75. minucie goście mogli strzelić honorowego gola, ale Ganvoula nieznacznie się pomylił. Cztery minuty później swoje trzy grosze dołożył jeszcze Choupo-Moting. Ostatecznie rezultat nie uległ zmianie i „Bawarczycy” rozbili Bochum aż 7:0.

Podopieczni Juliana Nagelsmanna będą mieli teraz nieco ponad tydzień na przygotowania do kolejnego starcia. W najbliższy piątek (24 września) klub ze stolicy Bawarii w ramach 6. kolejki niemieckiej Bundesligi zmierzy się na wyjeździe z drużyną Greuther Fuerth. Początek boju na Trolli ARENA o 20:30.

Źródło: Własne
GabrielStach

Komentarze

REKLAMA
Trwa wczytywanie komentarzy...